Oferty dnia

Włochy - Jeden dzień na Kalabrii - relacja z wakacji

Zdjecie - Włochy - Jeden dzień na Kalabrii
Moja wycieczka do Apulii zaczynała się i kończyła w zasadzie w Kalabrii, ponieważ wylądowaliśmy w Lamezia Terme i również z Lamezia Terme odlatywaliśmy. Nie wiem dlaczego ITAKA tak to właśnie zaplanowała, bo stąd do Apulii jest jeszcze niezły kawałek drogi. Wszak Kalabria z Apulią nawet nie graniczy ? dzieli oba regiony jeszcze Basilicata. No, ale widocznie był jakiś powód ? podejrzewam, że tym samolotem lecieli ludzie na pobyty w Kalabrii, a my byliśmy tam niejako na przyczepkę.
Dlaczego postanowiłam opisać ten pierwszy dzień w oddzielnej relacji? No cóż, Kalabria to zupełnie inny region Włoch. Poza tym ten dzień właściwie nie zawierał programowego zwiedzania (nawet pilotka się tego dnia nie pojawiła), więc stanowił dla nas jakby dzień indywidualnego pobytu. Przylecieliśmy wcześnie (jeszcze przed godz. 10.00) i po sprawnym transferze do hotelu (niecałe 1,5 godz.) mieliśmy jeszcze do wieczora mnóstwo czasu dla siebie. W pierwszej chwili byliśmy zawiedzeni samą lokalizacją hotelu ? niby nad morzem, ale od morza dzieliła go jeszcze ruchliwa szosa i linia kolejowa, więc w najbliższej okolicy brak było dostępu do plaży. Jednak okazało się, że przy hotelu jest przyjemny basen, gdzie można było zrelaksować się po podróży, więc przez ok. dwie godziny oddawaliśmy się błogiemu lenistwu. Po południu pojechaliśmy hotelowym busem do pobliskiego miasteczka Paola, gdzie ? jak wcześniej już wyczytaliśmy w internecie ? znajdowało się sanktuarium św. Franciszka. Nie, nie chodzi o znanego nam dobrze św. Franciszka z Asyżu, lecz św. Franciszka z Paoli ? lokalnego, urodzonego właśnie tu świętego, który jest patronem Kalabrii. Miejsce to jest celem pielgrzymek z całych południowych Włoch, ale też chętnie jest odwiedzane przez turystów. W opisie wycieczki nie było na temat tego miejsca nawet niewielkiej wzmianki i gdyby nie moja dociekliwość przed wyjazdem, pewnie całe popołudnie spędzilibyśmy na basenie.
Wiedząc, że w hotelu na Kalabrii będziemy mieli sporo czasu ? przed wyjazdem poszukiwałam informacji, co z tym czasem zrobić. Jak wiemy Itaka (ale inne biura również) skrzętnie ukrywa nazwy hoteli, w których przewidywane są noclegi podczas objazdówek. Udało mi się jednak wyczytać gdzieś w opiniach, w jakim hotelu na Kalabrii będziemy nocować i dzięki temu mogłam doszukać się w internecie, co ciekawego jest w pobliżu. Tak znalazłam to niezwykłe miejsce. Doczytałam też, że tutejszy św. Franciszek urodził się w Paoli w 1416 roku, a imię rodzice nadali mu po św. Franciszku z Asyżu, za pośrednictwem którego modlili się o dziecko ? a czekali na potomka całe 15 lat! Franciszek był zakonnikiem, prowadził życie pustelnicze, a z czasem do jego samotni zaczęli przybywać uczniowie, co dało początek nowemu zakonowi tzw. braci najmniejszych (minimitów), o surowej, ascetycznej regule. Św. Franciszek z Paoli słynie też jako patron żeglarzy ponieważ, jak głosi legenda, przepłynął na swoim płaszczu przez Cieśninę Mesyńską, by na Sycylii założyć nowy klasztor. W Paoli znajduje się część szczątków świętego, a druga część pozostała we Francji, gdzie spędził ostatnie lata życia, zakładając nowe klasztory.
Z naszego hotelu do sanktuarium teoretycznie nie było daleko ? wg. internetowej mapy coś ok. 3 km. Dlatego zamierzaliśmy pójść tam pieszo, bo cóż to dla nas 3 km. Jednak już jadąc z lotniska zauważyliśmy, że pieszy spacer na tej trasie nie będzie możliwy ? trzeba by było wędrować szosą o dużym natężeniu ruchu, która nie posiadała kompletnie żadnych poboczy, a metalowe bariery zamontowane były po obu stronach tuż przy samej jezdni. Spacer nie byłby z pewnością ani przyjemny, ani bezpieczny. Na szczęście sytuację ratował hotelowy bus (10 euro od osoby w obie strony), co nas bardzo ucieszyło.

Sanktuarium zlokalizowane jest na ok. 180-metrowym wzgórzu, górującym nad miasteczkiem Paola. Z obszernego placu przed kościołem roztacza się piękny widok na miasto i Morze Tyrreńskie. W głębi placu zlokalizowana jest XVI-wieczna bazylika, nowy, okazały kościół oddany do użytku w 2000 r., oraz zabudowania klasztorne. Pod starą świątynią zwiedzić można podziemia, stanowiące pustelnię pierwszych zakonników zamieszkujących to miejsce. Obok budynków klasztornych płynie malowniczy potok, wzdłuż którego wiedzie ścieżka spacerowa.
Miejsce jest naprawdę klimatyczne i bardzo się cieszę, że odnaleźliśmy je i mogliśmy odwiedzić.

W tym samym hotelu niedaleko Paoli nocowaliśmy również ostatnią noc przed wylotem do Polski, jednak przyjechaliśmy tam wieczorem, a transfer na lotnisko mieliśmy bladym świtem, więc kolejnego dnia na Kalabrii nie mieliśmy możliwości spędzić. Jednak sam przejazd przez ten region Włoch sprawił mi dużą przyjemność i przywołał miłe wspomnienia, bowiem w 2003 roku spędzałam wraz z mężem na Kalabrii urlop w uroczym hoteliku nad morzem, gdzieś w okolicach Amantei. Teraz przejeżdżaliśmy tamtędy i nawet udało mi się ten hotel wypatrzeć, mimo, że przez te lata dużo zmieniło się dokoła. To był wspaniały pobyt i do dziś Kalabrię wspominam z tęsknotą, a nawet marzy mi się, by tam wrócić na dłużej, niż na jeden dzień.
Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji we Włoszech:
Autor: danutar / 2024.07
Komentarze:

danutar
2024-08-25

Papuas - to niezupełnie tak, że nie było żadnej informacji. Wsiadając do autokaru na lotnisku dostaliśmy ulotkę z "suchą" informacją, że w hotelu jest bus dowożący do pobliskiego sanktuarium, i że można zapisać się w recepcji. Ale tylko tyle - bez bliższych informacji na temat tego miejsca. Nie było to szczególnie zachęcające. Efekt był taki, że pojechało oprócz mnie i mojego męża jeszcze tylko 4 osoby - pewnie tylko ci, którzy wcześniej dotarli do jakiś informacji na ten temat. Reszta grupy - zmęczona podróżą - odpoczywała na przyjemnym hotelowym basenie. I trudno im się dziwić... Ja myślę, że jakaś wiedza na temat, co można samodzielnie zwiedzić w okolicy pierwszego dnia, który jest dniem wolnym, powinna być podana już w programie wycieczki.

papuas
2024-08-18

:) z mojego pktu widzenia jest to karygodne zaniedbanie ze strony Biura, bo ktoś powinien jednak powiedzieć o kursującym busiku, a nawet o pobliskich atrakcjach
oczywiste, jeśli wiem, że na pierwszy dzień nie ma programu to przygotowuję sobie go sam, ale podczas dowozu do hotelu podstawowe info powinno być podane

AniaMW
2024-08-12

Dzięki za tę relację i ciekawostkę o sanktuarium św. Franciszka z Paoli. Masz rację, przed każdym wyjazdem warto spenetrować mapy i rozmaite opisy, by właśnie czegoś takiego ciekawego nie pominąć. Jadąc z biurami trzymają się programu i często piloci nie mają bladego pojęcia co jest tuż obok.