Niecałe 100 km od centrum Sydney, od zgiełku największego miasta Australii, można zatopić się w rozległej przestrzeni dziewiczej przyrody... Spotkanie z Górami Błękitnymi rozpoczęliśmy chyba zupełnie typowo: od miejscowości Katoomba, a dokładniej, od miejsca zwanego „Echo point”, z którego roztacza się panorama gór, sprawiająca wrażenie bezkresnej...
Widziałam wcześniej sporo zdjęć, ale dopiero obecność w tym punkcie widokowym, możliwość odbioru trzeciego wymiaru, pozwala nacieszyć się w pełni tą zielono-błękitną przestrzenią... I zaraz przychodzi chęć zanurzenia się w tę przestrzeń! A więc ruszamy... ścieżką w lewo, w dół, trasą dookoła Trzech Sióstr. Mijamy różne formacje skalne, ciekawe gatunki drzew (nie tylko dominujące tu paprocie drzewiaste i eukaliptusy), przeróżne roślinki, kwiatuszki (których nazw nie znamy, ale to nie przeszkadza zachwycać się nimi), potem jeszcze kilka wodospadów. Do góry dostajemy się kolejką szynowo-linową. Ale nie chcemy jeszcze wracać do Sydney, na koniec decydujemy się jeszcze na jeden przejazd kolejką (linową - tym razem), by z góry popatrzeć na pokonaną trasę i na rozległą przestrzeń Gór Błękitnych, z jeszcze innej perspektywy...
Blue Mountains, lub po prostu - Góry Błękitne - to wcale nie typowe pasmo górskie, a raczej piaskowcowa wyżyna, lecz bardzo szczególna wyżyna: obficie zalesiona, głównie paprociami drzewiastymi, i eukaliptusami, pocięta wodospadami i urozmaicona pojedynczymi formacjami skalnymi. Najwyższe wzniesienia Gór Błękitnych sięgają na wysokość 1100 m. n.p.m. Obszar ok. 250 tys. hektarów tego terenu zyskał status Parku Narodowego Blue Mts., gdzie można wędrować po wyznaczonych ścieżkach i korzystać z transportu kolejkami górskimi.
Brak komentarzy. |