12.04.90 - Wielki Czwartek w Watykanie - Godzinę przed rozpoczęciem Mszy św. idziemy do bazyliki św. Piotra, żeby zająć miejsca w odpowiednim sektorze nawy głównej i przygotować się do porannej Wielkoczwartkowej Eucharystii. I dobrze, bo już od 9-tej zaczęli wchodzić księża z koncelebry.
Wchodzą, wchodzą, idą, idą, idą i końca ich wejścia nie widać... Idą młodzi, idą starsi i poważnie zaawansowani w latach, wysocy i niscy, biali, czarni, żółci, brązowi, beżowi, przybliżają się do jednego ołtarza, przy którym będą odprawiać jedną, wspólną mszę św. Pod przewodnictwem Ojca Świętego. Kilkanaście minut trwało to wejście księży. Po nich zaczęli wchodzić biskupi i kardynałowie. Równie ich wielu a może jeszcze więcej niż księży... Rozpoznaję kard. Josefa Ratzingera - udało mi się pstryknąć zdjęcie (o ile wyjdzie, bo to jeszcze epoka fotografii analogowej)!
Było to dla mnie żywe doświadczenie powszechności Kościoła, eucharystycznej łączności z całym światem, tu w tym jednym miejscu, przy grobie św. Piotra, w jednym Duchu, pod przewodnictwem jednej Osoby - Piotra naszych czasów, Jana Pawła II. Wreszcie nadszedł i On, zamykając ten pochód duchowieństwa... Rozlegają się oklaski, błyskają setki fleszy, radosne poruszenie wśród wszystkich obecnych w bazylice, ludzi różnych narodowości, różnych kolorów skóry. Tu nie ma żadnych podziałów. Jesteśmy jedną wielką wspólnotą, złączoną Bożym pokojem, skupioną przy wspólnym stole Eucharystycznym, jako dzieci jednego Ojca. Tu i teraz odczuwam to wyraźnie, uczestnicząc w tym. I nawet bariera językowa nie stanowi dla mnie jakiegoś utrudnienia. Faktem jest, że nie rozumiem wszystkiego: ani tego, co po łacinie - niewiele, ani tym bardziej tego, co po włosku. Ale cały czas wiem, co się dzieje, bo przecież Msza św. ma taki sam układ jak u nas w Polsce i na całym świecie.
Zaraz po Mszy św. zbieramy się przed bramą spiżową, razem z innymi grupami polskimi, obecnymi w Rzymie i umówionymi na audiencję. Wkrótce doczekaliśmy się wejścia do wewnątrz tych części Watykanu, które są rzetelnie strzeżone przez Szwajcarów z gwardii honorowej, w barwnych, uroczystych strojach. Wychodzimy na coraz to wyższe kondygnacje, mijamy jakiś wewnętrzny dziedziniec, kolejne schody, korytarze, aż dochodzimy do Sali Królewskiej / Klementyńskiej.
Tu o godz. 13-tej spotyka się z nami Ojciec Święty. Podchodzi kolejno do każdej grupy, zatrzymuje się, z każdą chwilę konwersuje a fotografowie papiescy w tym czasie pstrykają i pstrykają (wykupimy te zdjęcia następnego dnia). Gdy podszedł do naszej grupy i usłyszał, że jesteśmy z parafii św. Józefa w Bielsku-Białej, na Złotych Łanach, zaraz przypomniał, że to właśnie była ostatnia parafia, jaką wizytował (ze swą diecezjalną wizytacją biskupią) przed wyjazdem do Rzymu. To tam właśnie otrzymał informację o wezwaniu na Conclave po śmierci Jana Pawła I. Zapytał nas też, czy nadal ks. Szczypta jest proboszczem na Złotych Łanach... Wręczyliśmy Ojcu Św. nasze dary i jeszcze chwilę rozmawialiśmy „na luzie”, jakbyśmy wszyscy świetnie się od lat znali...
Po takim bezpośrednim, osobistym spotkaniu z każdą grupą Jan Paweł II stanął w centralnym miejscu sali i wygłosił słowo do wszystkich grup, nawiązując do istoty Wielkiego Czwartku, jako pamiątki ustanowienia sakramentu Kapłaństwa ale i Eucharystii. Podkreślił rolę współpracy kapłanów i świeckich w Kościele i życzył nam i naszym bliskim, by ta współpraca układała się nam pomyślnie, owocnie... Na koniec - udzielił nam i poprzez nas, wszystkim, którzy pozostali w domach, parafiach, miejscach pracy, wszystkim naszym bliskim - swego Papieskiego Błogosławieństwa. I jeszcze przekazał każdemu z obecnych na audiencji swój dar: książkę „Wierzę w Jezusa Chrystusa - Odkupiciela” - zbiór rozważań, wygłoszonych podczas środowych audiencji ogólnych na pl. Św. Piotra, w ciągu kilku lat... Ale nam się „dostało”! I zapadło głęboko w pamięć, pewnie na całe życie...
Brak komentarzy. |