To był zwyczajny czerwcowy dzień. Wstaliśmy o 6 rano. Poszedłem do garażu po Octawię. Podobnie jak my, była przygotowana do wycieczki, czysta, zatankowana, wypełniona bagażami. Przed wyjazdem śniadanie, mocna kawa i w drogę. Wyruszamy krótko przed 7. Pierwszy przystanek w Gnieźnie. Nie możemy oprzeć się pokusie zwiedzania, które kosztuje nas dwie godziny opóźnienia, potem jazda do Szypliszek, kilka kilometrów od Litwy. Tam nocleg w miarę przyzwoitych warunkach. Rankiem następnego dnia rozpoczynamy urlop :).
Wjeżdżamy do Litwy. Z doświadczeń z 2004 r. wiem, że należy przestrzegać przepisów. Cały czas zwracam uwagę na prędkość. Bałem się jej przekroczenia i ewentualnego mandatu czy haraczu. Rękę na pulsie trzymała też Marylka, kontrolując moje poczynania. Droga prosta i nużąca. Po kilku godzinach pokonujemy Litwę bez żadnych problemów. Podobnie Łotwę i Estonię. Po drodze podziwiamy przepiękną panoramę Kowna. Obiecujemy sobie, że w drodze powrotnej zatrzymamy się nad Niemnem i zwiedzimy starówkę Kowna.
W Tallinnie zatrzymujemy się w hotelu Tallinn Expres, gdzie drogą internetową zamówiliśmy nocleg. Koszt noclegu w pokoju 2-osobowym ze śniadaniem 108 euro. Zaraz po rozpakowaniu się, wypiciu kawy wyruszamy zwiedzać Tallinn. Starówka na wyciągnięcie ręki. Jesteśmy zauroczeni. Po powrocie do hotelu przedłużamy pobyt o kolejną noc. Dopłacamy 80 euro. Następnego dnia rano, jesteśmy na Starym Mieście. Uważałem się za człowieka odpornego na stresy, kłopoty, radości, ale w Tallinnie zwaliło mnie z nóg. Oparłem się o ścianę jednego z budynków i poczułem, że wilgotnieją oczy. Nie mogłem się pohamować, wszystko przez Sobór Aleksandra Wielkiego. Czegoś tak cudownego nie wiedziałem nigdy. Być może dla niektórych to śmiech na sali, dla mnie coś niezwykłego. Marylka jest bardziej odporna na wrażenia, podziwia wszystko z uśmiechem na twarzy, niedowierzaniem.
Nie ma uliczki na Starym Mieście w Tallinnie, której nie widzieliśmy. Panujące w czerwcu białe noce, nie ograniczały nas w czasie. Wcześniejsza literatura, przeczytana przed wyjazdem, jak również przewodniki w dłoniach bardzo pomogły w poznaniu Tallinna i jego zabytków.
20 czerwca o godzinie 7.30 jesteśmy na promie płynącym do Helsinek (samochód, dwie osoby, koszt 108 euro). Zgodnie z planem, stolicę Finlandii zwiedzamy w drodze powrotnej. Nastawiam GPS na Oulu i startujemy. Mamy szczęście, cały czas jest słonecznie, ciepło. Prowadzenie auta po Finlandii to przyjemność. Drogi główne, boczne, bez zarzutu. Ponadto, czym byłem ogromnie zdziwiony, cały czas otrzymuję informację na GPS-ie o sytuacji na trasie. Informacje typu: jedziesz zbyt szybko, za 200 metrów radar, jaka obowiązuje prędkość na danym odcinku drogi itd. U nas za takie informacje trzeba nieźle płacić, tam nie. Wiecie dlaczego? Tam o bezpieczeństwo podróżnych dbają, u nas bezpieczeństwo nie jest ważne. Ważna jest kasa.
Co jakiś czas zbaczamy z trasy chcąc zobaczyć bardziej znane miejscowości. Zwiedzamy Valkeakoski. Na dłużej zatrzymujemy się w Tampere, miejscowości, którą pierwszy raz zobaczyłem w 1956 r.
W miejscu docelowym, czyli Jokisilcie, jesteśmy po 21. Zapewnione mamy wyżywienie, nocleg, saunę i dużo śmiechu. U Arva i jego wspaniałej rodziny jesteśmy tydzień czasu. Zwiedzamy dokładnie Oulu, Rokuę, Tyrnavę gdzie odwiedzamy m.in. grób Babci i Dziadka. Jedziemy też do szwedzkiej Haparanty.
Przed powrotem dzwoni Ela informując nas, że zarezerwowała hotel w Helsinkach. Na pytanie z jakiej to okazji odpowiada, że miała kaprys sprezentować nam dodatkową noc w Helsinkach i tak też uczyniła. To było bardzo miłe. Nie ujawniła ile zapłaciła. W drodze powrotnej zwiedzamy Kuopio, Lahti.
Na zwiedzanie Helsinek mamy dodatkowy dzień. Wiemy co chcemy zobaczyć. Zwalniamy pokój, jedziemy do terminalu gdzie wykupujemy bilet (86 euro) na prom do Tallina. Octavia na płatny parking, GPS przestawiam na „wersję chodzoną”, wpisuję adresy miejsc, które pragniemy zobaczyć i w trasę. Helsinki są nasze. Mapa doprowadza nas tam gdzie żądamy. Zrobiliśmy ładnych, ileś tam, kilometrów. Od godziny 8 do 17:30 na nogach, z małą przerwą na kawę i szybki obiad, ale zobaczyliśmy wszystko co zaplanowaliśmy. M.in. kościół wykuty w skale, Katedrę i Plac Senatu. z pomnikiem cara Rosji Aleksandra II.
Prom wypłynął o 18,30. W Tallinnie miał być o 20,30. Niestety, przypłynął przed 22.
Nie było wyjścia, tankowanie auta, kawa i jazda do Rygi. Na miejscu, w zamówionym wcześnie hotelu, jesteśmy o 2,30. Przed 8 wstajemy na śniadanie, po którym idziemy na Stare Miasto. Zwiedzając jego prawą stronę dochodzimy do wniosku, że dzień zwiedzania to zbyt mało. Ponadto musisz odpocząć - mówi Marylka. Zgadzam się. Wykupujemy kolejną hotelową noc, ze śniadaniem, za jedyne 50 euro. Czasu dużo więc zwiedzamy. Jesteśmy pełni zachwytu. Ryga to mały Tallinn. W obu miejscowościach kawiarenki na Starym Mieście zapełnione. Bawią się młodzi i starzy. Grają orkiestry, słychać uliczny śpiew... Widać, że miasta żyją. U nas tego nie ma. Jest za to pizza, hot-dog, kebab i piwo. Co kraj to obyczaj.
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, zatrzymujemy się w Kownie. Kierowaliśmy się ku centrum wypatrując wież kościołów. W ten sposób dotarliśmy na parking przy Starym Mieście. Tam nastąpił hit wycieczki. Od mężczyzny mówiącego w naszym języku kupiliśmy przewodnik. Przyjął zapłatę w złotych. Mówił, że dla niego to bez różnicy, złotówka, euro, lit. to pieniądz jak każdy inny. Innego zdania była kierowniczka oddziału WC mieszczącego się przy parkingu. Poszedłem zrobić, jak mówią Finowie, kusi. Powiedziałem uczciwie, że nie mam litów tylko złote i euro i tymi pieniędzmi mogę zapłacić. Nie zgodziła się. Powiedziała, że innych pieniędzy nie przyjmuje, tylko lity. Mówię, przebierając nogami, że nie wyrobię, że zapłacę więcej. Nie zgodziła się. Powiedziała, że to mój problem i wyprosiła grzecznie z WC. Tak mnie to rozbawiło, że zapomniałem o kłopocie.
Dobrze gdy filmy kończą się happy endem. Do domu wróciliśmy zmęczeni ostatnim etapem podróży (Ryga - Głogów) ale szczęśliwi, wzbogaceni duchowo. Za nami ponad 5200 km, 1824 zdjęcia których więcej można zobaczyć na stronie: http://agartposter.republika.pl/index.html
Helsinki
http://agartposter.republika.pl/index.html
jori | Helsinki od A do Z https://picasaweb.google.com/103947868985928077729/Helsinki# |