Oferty dnia

Uzbekistan - - relacja z wakacji

Zdjecie - Uzbekistan -

Wyjazd z biurem po trasie Taszkent-Samarkanda-Shakhrisabz-Buchara-Chiwa. Podróż nieco męcząca ze względu na oczekiwanie w Moskwie przez 7,5 godziny na lot do Taszkentu. Zapoznałem się za to dokładnie ze wszystkimi pracami wykonywanymi na Szeremietiewie przy starcie i lądowaniu samolotu.

Inna kultura, inne budownictwo i nawet jeśli to nie do końca autentyczne zabytki to ładny ten Uzbekistan. Hotelom nic zarzucić nie można - w Bucharze i Chiwie na starówce, a w Samarkandzie 20 min pieszo od Registanu. Tym razem wyjątkowo zwracałem uwagę na nazwę hotelu, w którym śpię: Taszkent - Azja, Samarkanda - Majestic Palace, Buchara - Atlas, Chiwa - Mali... (Mari...) coś tam... Trafię tam z zamkniętymi oczami, ale nazwa..? We wszystkich hotelach śniadanie to szwedzki stół, więc na głód nikt nie mógł narzekać. Obiadokolacje w restauracjach na mieście - nie narzekam.

Właściwie wszystko już opisałem - zdjęcia w galerii dodane w kolejności zwiedzania i po identyfikacji opisane.

Taszkent (Taszkient) rozbudowuje się - nowe, często stylizowane gmachy i bloki, szerokie kilkupasmowe jezdnie, ale pozostały enklawy za glinianym murem, barwny i pełen zapachu przypraw bazar Chorsu. Oglądamy plac Chast-Imam z jego budowlami, wchodzimy do Muzeum Biblioteki gdzie znajduje się jedna z najstarszych kopii koranu - Koran Osmana spisany na jeleniej skórze w 655 r. Absolutny zakaz fotografowania. Oglądamy bazar, centrum Taszkentu z placem Niepodległości, jedziemy metrem. Szkoda, że w programie nie ma muzeum np. Historii Uzbekistanu.

Następnie przejazd do Samarkandy w deszczu i zwiedzenie muzeum Uług Bega średniowiecznego króla astronoma (odkryto tutaj resztki obserwatorium z potężnymi torami sekstantu). Oglądanie muzeum z wykopaliskami z Afrasiab przekładamy na dzień następny - dziś wyłączono prąd. Nazajutrz mauzoleum Timura, następnie wspomniane muzeum z VI w. freskami (lub ich kopiami? - różne źródła różne dane). Zdziwienie budzą sprzedawcy pamiątek swobodnie krążący po muzeum. Następnie zabytkowa nekropolia i nagromadzenie zdobiącej ceramiki we wszystkich odcieniach niebieskości. Robi wrażenie. Zaglądamy na współczesny cmentarz i znów egzotyka - wszystkie nagrobki mają na tablicach wyryte portrety zmarłych (jadąc autokarem widziałem nawet, tak jak u nas czasem krzyż, przydrożną tablicę z portretem). Dalej zespół meczetu Bibi Chanum, a następnie plac Registan z trzema zabytkowymi medresami. Zdobienia są po prostu piękne. Najbogatsza ornamentyka w dawnym meczecie medresy Tillja Kari. W celach studentów sklepiki z pamiątkami. Zawrót głowy. Dziś tylko nieliczne medresy są czynne (i wtedy zwiedzanie wykluczone), a we większości coś zaimprowizowano. Najczęściej sklepiki z wyrobami dla turystów. Na budynku tablica info np. meczet czy medresa kogoś tam wiek XVI, a w środku galeria art, sprzedaż dywanów, sklepiki, ale bywają także wystawy historyczne, a niektóre funkcjonują jako hotele czy restauracje. Ceny różne na zasadzie jak cię sprzedawca oceni (jak oceni zasobność twojego portfela) taką poda cenę. Jeśli chcesz kupić powinieneś się targować - jedwabny szal za 70 kupisz za 20 dolarów. Najczęściej sprzedawca pyta skąd jesteś i mam wrażenie, że Niemcy mają cenę wywoławczą znacznie wyższą niż Polsza.

Zamiast fakultatywnej wycieczki do manufaktury papieru chodzimy samopas po Samarkandzie. W pobliżu hotelu wchodzimy do cerkwi i do kościoła katolickiego gdzie polski ksiądz zawiaduje parafią liczącą 25 wiernych, a następnie drepczemy w kierunku Registanu.

Nazajutrz przejazd do Buchary ze zwiedzaniem po drodze Shahrisabz - miasta związanego z Tamerlanem. W Shahrisabz w pobliżu którego się rodził znajdują się ruiny jego letniego pałacu, a także mauzolea jego ojca oraz dwóch synów. Tutaj znajduje się sarkofag w krypcie, który przygotował dla siebie i do dziś pozostaje pusty, bo Timur został pochowany w Samarkandzie. Autokar zatrzymuje się w pobliżu meczetu Kok Gumbaz i wszystko to oglądamy. Następnie czas wolny, w którym penetrujemy przyuliczny bazar - najbardziej barwny i egzotyczny spośród oglądanych.

Ruszamy w stronę Buchary, która nas wita ulewnym deszczem - dobrze, że tylko kolacja i do hotelu a zwiedzanie jutro. Nazajutrz Allach jest łaskawy, nie pada. Zaczynamy od mauzoleum Ismaila Samaniego z X w., następnie cytadela Ark, dalej najstarszy minaret Kaljan, XII w. meczet dziś muzeum dywanów i kończymy na Lab-i Hauz. W czasie wolnym razem z żoną penetrujemy starówkę odnajdując kolejne zagospodarowane lub całkowicie opuszczone medresy. Dla mnie Buchara to chyba najbardziej klimatyczne miasto tej wycieczki z jej bazarami i uliczną sprzedażą.

Wczesnym rankiem wyjeżdżamy do Chiwy. Droga przez pustynię miejscami mocno dziurawa obok nowo budowanej autostrady. Hotel w Chiwie nad sadzawką o 150 m od bramy starego miasta przy której pomnik IX w. matematyka. Zaraz za bramą Kalta Minor niedokończony minaret. Zwiedzamy Kunja Ark najstarszą część cytadeli, medresę Muhammada Rahima Chana, meczet piątkowy z lasem 213 rzeźbionych kolumn, zespół pałacowy Tasz Chauli z bogatymi stropami, najwyższy minaret (Islam Chodża) i stojącą obok medresę, a na koniec miejsce kultu - mauzoleum Pahlawona Mahmuda, który zmarł tu w 1325 r. Dekoracje mauzoleum powstały w początku XIX w. i są naprawdę imponujące. Po kolacji robimy w zachodzącym słońcu foto glinianych murów Chiwy.

Rankiem wylatujemy do Taszkentu, a w nocy zaczynamy powrót do Polski. Reasumując wycieczka bardzo udana, chociaż po powrocie zawsze czegoś żałuję, coś jeszcze mogłem, czegoś nie zrobiłem itp. No i jeszcze jedna uwaga: Wielki Brat zrobił SWOJE - ani razu nie usłyszałem nawołującego do modlitwy muezina, nie zobaczyłem ani jednej zakwefionej kobiety - ten islam jakiś takiś świecki.

Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Co warto zwiedzić?

  • warto spróbować - duże pierogi z mięsnym nadzieniem prosto z tradycyjnego glinianego pieca, świeże wypieki np. trójkątna bułka jakby z francuskiego ciasta z szpinakowym nadzieniem i oczywiście wschodnie słodkości czyli różne ciasteczka, suszone morele, suszone pikantne serki różnego kształtu i smaku idealne do piwa (przywiozłem sobie).
  • warto kupić - w Bucharze futrzane czapki po 10 dolarów, a jako pamiątki często ładne akwarele.
  • warto zwiedzić - oprócz pokazanych również samodzielnie wyszukane.

Porady i ważne informacje

  • Dogadać się można po rosyjsku, ludzie otwarci chętnie nawiązują rozmowy i skorzy do pomocy (pokażą, podprowadzą);
  • bez problemu zapłacisz euro lub dolarem;
  • na lotniskach Uzbekistanu pełna komuna - każdy sprawdza każdego więc odprawa przeciąga się niesamowicie: prześwietlania, deklaracje walutowe itp. trzeba cierpliwości

Autor: papuas / 2013.04
Komentarze:

oscar
2015-08-11

Fajnie to przekazałeś, zdjęcia i opis fajne :) Dzięki. Od kilku lat przymierzam się do tego kierunku. Jednak czym wiecej zdjęć oglądam tym bardziej mi przechodzi. To jednak nie moja bajka. Bardzo podobną architekturę oglądałem w Iranie. Nie jestem jej fanem. Dla mnie to wszystko trochę jednakowe, monotematyczne :)Chyba na kilka lat muszę odpuścić tamte strony.
Jeszcze raz dzięki

DOMINIKA
2013-09-22

zajmujacy opis i bardzo ciekawe zdjecia

kamillord
2013-05-24

Mi także brakowało nawoływań muezinów, przez trzy tygodnie podróży słyszałem je raz w wiosce pod Samarkandą. Islam się odrodził, ale jak pisałeś w świeckiej formie nie tylko dzięki WB, ale także przez pana Karimowa, który "kultywuje" tradycję bardziej sowiecką niż historyczno-religijną, a także przez to, że jest to państwo milicyjne (1/3 dorosłej populacji Uzbekistanu pracuje, lub współpracuje z różnymi państwowymi służbami). Duże znaczenie mają także dość liczne mniejszości narodowe i ogólna niechęć, lub strach przed radykalizmem. Co ciekawe, pan Karimow namaścił już swoją córkę, jako swoją następczynię ;)

piea
2013-04-28

Drogi Januszu,
aż się prosi Relacja z tej podróży!,to mega- ciekawy kierunek, mało popularny, wciąż nieznany i nieodkryty i jakże ciekawy.....
Nie daj się długo prosić...., wierzę, że opiszesz wkrótce co nieco,
pozdrowionka