Włochy - objazd Alpy Zachodnie - relacja z wakacji
Jest w Bielsku B. takie BP Tęcza, nie, nie Rainbow tylko polska Tęcza, które organizuje wycieczki autokarowe po Europie. Byłem już z nimi w Rumunii, byłem w Bułgarii, a teraz żona zabrała mnie w ”Alpy Zachodnie”. Od paru ładnych lat po górach nie chodzę, ale raz kozie śmierć. Niech będą Alpy. W swej ofercie biuro ma i inne górskie wyjazdy, a jako nowość Dolomity. Pierwszy dzień dojazdowy - najpierw z różnych miast biuro dowozi do Bielska i tu start wycieczki. My ruszamy spod Belga w Katowicach o godz 5.15 w stronę Bielska. Dla uatrakcyjnienia ceny wszystkie noclegi po stronie włoskiej chociaż na wycieczki wyjeżdżamy i na stronę szwajcarską i francuską. Z Bielska ruszamy przed godz 7 i zabierając w Cieszynie ostatnich uczestników ruszamy w trasę. Bez przeszkód docieramy po godz. 21 na nocleg. Pierwszy nocleg w Dolomitach, ale bez świadczeń - to było wiadomo, więc każdy coś tam zabrał. Ale pojawia się drobny problem - gniazdka takie, że bez adoptera czajnika elektr. nie włączysz, a w hotelu nie ma baru ni restauracji; no to jestem upupiony - bez mojej osobistej herbaty po prostu nie żyję. Rozbieram obudowę gniazdka - też się nie da ... kombinuję .. i wreszcie odkrycie - jest lodówka podłączona przez adopter. Po co ma pracować po próżnicy, będzie herbata! Po śniadaniu zwiedzanie kurortów - przejeżdżamy przez coś tam, przejeżdżamy przez
Trentino bez zatrzymywania; no coś mi zaczyna wyglądać, że to wycieczka nie objazdowa, a przejazdowa. Pod Dolomitami oprócz winnic ciągną się plantacje jabłek. Na szczęście zatrzymujemy się najpierw na parkingu (przełęcz Tonale) przy Sacrario Militare upamiętniającym poległych w I wojnie światowej, a później w mieście Tirano. Oglądamy bogato zdobiony kościół i idziemy na dworzec, skąd pociągiem Kolei Retyckich trasą Bernina Express przejeżdżamy do najstarszego kurortu szwajcarskiego St. Moritz. Z kolejki widoki są. Spacer po St Moritz i wracamy do Włoch na nocleg. Następnego dnia przejazd obok jeziora Como i zwiedzanie szwajcarskiego Lugano. Jest w tych przejazdach pewna niesprawiedliwość, bo i w Trentino i przy jeziorze ciekawsze widoki z lewej strony; niestety siedzę przy oknie, ale po prawej stronie autokaru. W Lugano zaczynamy od wjazdu kolejką szynową na szczyt San Salvatore (taka Głowa Cukru - 600m różnicy poziomów) i z góry oglądamy panoramę 360 stopni. Następnie zwiedzanie Lugano katedra św Wawrzyńca, kśc MB (Santa Maria degli Angeli), park botaniczny Ciani. Po zwiedzaniu przejazd do doliny Verzasca i spacer pod wodospad. Rozpoczynając zwiedzanie Lugano mijamy zabytkowy niewątpliwie kościół, a przewodnik wchodzi w zwykłą bramę i szok - jesteśmy na starym krużganku. Okazuje się, że obok kościoła Santa Maria degli Angeli był klasztor Franciszkanów, a po likwidacji wszystkich klasztorów na jego terenie wybudowano hotel. Na szczęście zachowały się niektóre fragmenty i dziś w krużganku możemy obejrzeć resztki dawnych fresków. A w stojącym obok kościele oglądamy renesansowe odnowione freski Bernardino Luiniego. Po wyjściu z kościoła spacer uliczkami; także tu spotkać można uliczne wodopoje z wypływającą wodą - jest naprawdę wyborna w smaku. Podjeżdżamy jeden przystanek w górę kolejką i schodzimy do katedry św Wawrzyńca - również pełnej zabytkowych fresków. Następnie schodzimy nad samo jezioro i odwiedzamy urokliwy park Ciani, a o wyznaczonej godzinie meldujemy się w miejscu zbiórki i przejazd do doliny Verzasca. Dojeżdżamy do Sonogno - wioski na końcu świata i spacerkiem idziemy pod wodospad. Skąd ten koniec świata w Sonogno?? Tutaj kończy się asfaltowa droga przez dolinę i wszystkie pojazdy mechaniczne muszą parkować na obszernym parkingu. Dalej jedynie na nogach (dopuszczalne są tylko rowery). :) Sonogno, jak przystało na Alpy, jest mocno ukwiecona, a pokrycia dachów to prawie całkowicie łupane kamienie. Bardzo malowniczo, co widać na foto. Wracamy autokarem doliną Varzasca (innej drogi nie ma) i zatrzymujemy się przy kolejnych atrakcjach. Najpierw średniowieczny, malowniczy most, z którego czasem skaczą śmiałkowie do wody. Woda tak czysta, że widać głazy na dnie i trza mieć sporo odwagi, żeby skakać. Most obfocony (no tutaj i godzinę można focić, bo koryto rzeki ekstra) i jedziemy dalej. Następny postój przy zaporze Jamesa Bonda. Bardzo wysoka (220m) zapora na górskiej rzece ”zagrała kiedyś w filmie ”Golden Eye” o niezniszczalnym agencie. Zapora robi wrażenie - nie sposób spojrzeć na dno kanionu i dostrzec płynącą wodę; przynajmniej nie z każdego miejsca. Program dnia zrealizowany - jedziemy na nocleg, a ja dalsze zwiedzanie przeniosę do następnej części.
Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji we Włoszech:
Porady i ważne informacje
Miałem poważne obawy przed wyjazdem, bo po pierwsze wycieczka z gatunku widokowych więc wiele zależy od pogody - trafisz źle to i pięciodnówka w górach bywa. Na szczęście pogoda była super i zaskakująco dość wysokie temperatury; przygotowałem się na niższe więc podwijałem rękawy koszul, bo oprócz jednej wszystkie z długim rękawem. :)
Następne obawy dotyczyły maseczek - wystarczy, że w autokarze jedna osoba zażąda maseczek i dooopa blada trza co najmniej pozorować. Wśród wycieczkowiczów nie znalazł się nikt przewrażliwiony, a na miejscu spoko - zupełnie jak u nas - w sklepie, w przestrzeni zamkniętej muzeum czy hotelu, a i to też niezbyt rygorystycznie, bo w hotelowej jadalni już nie, pomimo własnoręcznego nabierania czy pobierania deserów. Paszport covidowy sprawdzali raz przy okazji wejścia do pałacu Boromeuszy. Unia - więc przejazdu przez granice nie zauważyłem i jedyne procedury z zachowaniem odległości (między pojazdami) podczas przejazdu przez tunel Mont Blanc. Nie dziwota - wszyscy pamiętają o tragedii.
Tak, nie napisałem więc uzupełniam; dla mnie była to oczywistość, bo warunkiem uczestnictwa w wycieczce było posiadanie paszportu covidowego. Absolutna racja - też bym z chęcią dopłacił za nocleg w drodze powrotnej. Jednak zupełnie inaczej podróżuje się autokarem w ciągu dnia. Było w komencie pod podróżą, ale nawet ja odczytać nie mogę, więc napiszę i TU. Odnośnie wygody czy wręcz wygodnictwa; nie przeszkadza mi dzień spędzony w autokarze i wg mnie do Bułgarii czy Rumunii, a nawet w Alpy lepiej autokar niż samolot, ale ... gdyby zamiast nocnego powrotu był na trasie nocleg, byłoby super!! I ta informacja - oprócz osób 70+ uczestnikiem wycieczki był senior bagatelka 85 lat. Pozazdrościć genów, zdrowia i kondycji.
Komentarze:
piea 2021-09-24 | ach! dopiero zaczęłam oglądać i już mi się bardzo podoba! :)) ten region (Szwajacaria wschodnia i włoski Piemont- mam od lat wpisany na moją listę wyjazdową "Muszę"! ale no właśnie... te cholerne autokary! dla mnie to niestety też dopust Boży! i nie dlatego, ze kregosłup (mój jeszcze jest w porządku, ale małża szwankuje od lat), ale po prostu to męka i niewygoda! ); i o ile nie mam nic przeciwko wycieczkom autokarowym, to już za nic nie pojmuję "myślenia Biura" dlaczego wciąz fundują turystom noclegi w autokarze? !!! minęły juz stare czasy, gdzie człek mordował się, bo tak "było taniej"; na Boga: ileż by kosztował ten dodatkowy nocleg czy dwa? też jestem zła, że są fantastyczne wycieczki po Europie do wspaniałych miejsc, ale niestety autokarowe z jazdą non-stop do celu... dla mnie to koszmar i dlatego nie jeżdżę od lat..., a już nazywanie czegoś opcją "dla wygodnych" tylko dlatego że jest jeden nocleg tranzytowy, ale powrotny już nie- to jakaś kpina! Papuas, no zazdroszczę Ci tej trasy jak nie wiem co (znalazłam sobie program w Twojej "Tęczy"); i mam nadzieję, że kiedyś ktoś(jakieś Biuro) wpadnie na pomysł takiej opcji samolotowej :)) |
piea 2021-09-24 | ach! dopiero zaczęłam oglądać i już mi się bardzo podoba! :)) ten region (Szwajacaria wschodnia i włoski Piemont- mam od lat wpisany na moją listę wyjazdową "Muszę"! ale no właśnie... te cholerne autokary! dla mnie to niestety też dopust Boży! i nie dlatego, ze kregosłup (mój jeszcze jest w porządku, ale małża szwankuje od lat), ale po prostu to męka i niewygoda! ); i o ile nie mam nic przeciwko wycieczkom autokarowym, to już za nic nie pojmuję "myślenia Biura" dlaczego wciąz fundują turystom noclegi w autokarze? !!! minęły juz stare czasy, gdzie człek mordował się, bo tak "było taniej"; na Boga: ileż by kosztował ten dodatkowy nocleg czy dwa? też jestem zła, że są fantastyczne wycieczki po Europie do wspaniałych miejsc, ale niestety autokarowe z jazdą non-stop do celu... dla mnie to koszmar i dlatego nie jeżdżę od lat..., a już nazywanie czegoś opcją "dla wygodnych" tylko dlatego że jest jeden nocleg tranzytowy, ale powrotny już nie- to jakaś kpina! Papuas, no zazdroszczę Ci tej trasy jak nie wiem co (znalazłam sobie program w Twojej "Tęczy"); i mam nadzieję, że kiedyś ktoś(jakieś Biuro) wpadnie na pomysł takiej opcji samolotowej :)) |
danutar 2021-09-23 | Zaraz, zaraz... albo nie pisałeś, albo ja nie doczytałam, że wszyscy uczestnicy mieli paszporty covidowe... Jeśli tak, to maski w autokarze bez sensu - tu pełna zgoda. Ale poza autokarem - w przestrzeniach publicznych zamkniętych: muzea, komunikacja publiczna, restauracje, kościoły, sklepy - tu będę się upierać :)
Co do jazdy autokarem - ja, to bym się jeszcze może zdecydowała, ale z uwagi na dolegliwości mojego męża, związane z kręgosłupem, nie możemy sobie na to pozwolić - on w żadnym wypadku nie przetrwałby nocnego przejazdu. Swoją drogą, bardzo mnie denerwuje, że nie ma w ofercie biur podróży praktycznie żadnych wycieczek autokarowych bez nocnych przejazdów. Wycieczka byłaby nieco droższa, ale byłby wybór. Bardzo mi się podobają niektóre programy, ale z nocnym przejazdami (nawet w jedną stronę), w moim wypadku odpada 😆 |
papuas 2021-09-23 | chwila, obostrzenia covidowe były, jak napisałem przestrzegane zdroworozsądkowo; obok mnie siedzi zazwyczaj żona, a i inni uczestnicy wycieczki mieli covidowe paszporty, więc we wspólnym autokarze maseczki byłyby li tylko szykaną
co do peselu to chyba i ja i żona mamy wyższy :) tak, droga powrotna dała mi w kość, ale proszę sobie wyobrazić, że uczestnikiem wycieczki był 85-letni senior. No to już trza mieć geny i zdrowie ... |
danutar 2021-09-23 | Ja od dawna już nie jeżdżę na typowe objazdówki, na których wiele godzin (także w nocy) spędza się w autokarze. Przy wysokim Peselu to jednak zbyt męczące😉 Dlatego wybieram inne opcje. Ale z przyjemnością obejrzę Twoje zdjęcia.
P.S. Ja bym się nie cieszyła z faktu nieprzestrzegania wymagań covidowych. Na Gran Canarii, gdzie byłam ostatnio, nawet do miejskiego autobusu kierowca drzwi nie otworzył, jak ktoś nie miał maseczki na twarzy. W restauracjach, sklepach, kościołach... wszędzie przestrzegano, mimo upału. Jestem za przestrzeganiem - przecież nigdy nie wiemy, kto obok nas siedzi 😏
Pozdrawiam. |
papuas 2021-09-21 | no szybkość i orientacja
:) podróży jeszcze nie widać, a już jest koment |
AniaMW 2021-09-17 | O, dopiero co zaczęty opis a już mi się podoba :) Tyle pięknych, znajomych miejsc - odżywają moje wspomnienia z odwiedzania tamtych stron. A swoją drogą, rzeczywiście w mniejszych biurach coraz częściej można znaleźć ciekawe trasy objazdowe. |