Pomysł krótkiego wypadu do Macedonii narodził się dość spontanicznie w Nowy Rok. Z Salonik(Gr), gdzie mieszkam do macedońskiej stolicy Skopje to około 2,5 godziny drogi autem. Podróż mija błyskawicznie, tym bardziej, że kontrola na granicy wybiórcza.
Skopje okazuje się miłą niespodzianką! Miasto w kwicie rozwoju, który architektonicznie często graniczy z kiczem. Mieszanka wschodu z zachodem, która próbuje stać się kopią europejskich stolic (londyńskie, czerwone autobusy, greckie kolumny i gigantyczne monumenty). Najbardziej charakterystyczną cecha miasta są wszechobecne pomniki, rozrzucone po całym centrum. Kontrowersje wzbudza olbrzymi pomnik Aleksandra Macedońskiego, którego Macedończycy, jak również Grecy uważają za swojego bohatera narodowego! Kosztowny monument połączony z imponującą fontanna powstał w odpowiedzi na dużo mniejszy pomnik Aleksandra Wielkiego w Salonikach. Dziś wciąż pozostaje przedmiotem dyskusji greckich sąsiadów, na temat sprzeczności granic obszaru Macedonii oraz pochodzenia bohatera.
Kolejnym symbolem Skopje jest Porta Macedonia, czyli Drzwi do Macedonii-gigantyczny luk triumfalny, który powstał z okazji rocznicy niepodległości kraju. Poza tym trzeba zaliczyć długi spacer poprzez główny Plac Macedonii, gdzie oprócz pomników górują piękne budynki Muzeum Archeologicznego i Teatru Narodowego. Całości dopełniają 3 mosty (wszystkie dla pieszych) rzucone na rzekę Wardar oraz twierdza, która strzeże miasta ;).
Brak komentarzy. |