Beduini, niekwestionowani władcy pustyni, powoli tracą swoje królestwo. Winne są temu rządy państw, których terytoria zamieszkują, postępująca globalizacja oraz rozdeptujący ich kulturę turyści. Beduini kochają wolność. Wolność, której mają coraz mniej.
Panowie życia i śmierci.
Beduini to koczownicze plemiona Północnej Afryki i Bliskiego Wschodu. Swoją nazwę zawdzięczają Arabom, którzy chcąc odróżnić ich od ludności wiejskiej, nazwali ich badawi. Aż do połowy XX wieku głównym zajęciem plemion beduińskich była hodowla bydła. Wraz ze swoimi stadami podążali od oazy do oazy w poszukiwaniu nowych terenów do wypasu zwierząt. Właśnie koczowniczemu trybowi życia Beduini zawdzięczają tytuł władców pustyni. Nikt tak, jak oni nie zna tego nieprzyjaznego, nieokiełznanego świata piasku.
Mieszkańcy pustyni (jak lubią o sobie mówić sami Beduini) nie są jedną, zwartą masą, lecz dzielą się na poszczególne klany. Klany można porównać do mini-państw, z których każde ma własne wewnętrzne prawo, system wartości oraz drabinę społeczną. Każdy w klanie ma przydzieloną jakąś rolę i zadanie. Klany mogą toczyć ze sobą spory, walczyć, być w stanie wojny i pokoju. Niektóre z klanów współpracują ze sobą zawiązując sojusze. Tworzą skomplikowane struktury, które są trwalsze od współczesnych państw.
Na przestrzeni wieków Beduini stworzyli charakterystyczną kulturę będącą hybrydą islamu i wierzeń pogańskich. Oficjalnie klasyfikuje się ich jako sunnitów, jednak wyróżniają się dodatkowymi świętami oraz odmiennymi zwyczajami. Typowym ubraniem Beduina jest długa, luźna szata oraz zawiązana na głowie chusta (często mylona z popularną arafatką). Jedną z ulubionych rozrywek Beduinów są wyścigi konne lub wielbłądzie. Ważnym elementem kultury koczowników jest poezja. Mimo trudnego i wydawać by się mogło, prostego życia, Beduini ogromną wagę przywiązują do piękna słów oraz umiejętności wypowiedzi.
Po odkryciu Wschodu przez europejskich romantyków, Beduini stali się symbolem wolności i walki z siłami natury. Życie na pustyni nie było jednak ani piękne, ani proste, jak postrzegali to orientaliści. A najgorsze miało nadejść parę wieków później.
Nieproszeni goście.
Beduini musieli stać się przedmiotem sporu. Parę tysięcy „wałęsających” się po pustyni, nieposiadających żadnych dokumentów, osób byłoby nie lada problemem dla każdego nowożytnego państwa. To, co dla Beduinów od wieków stanowiło podstawę istnienia, dla prezydentów bliskowschodnich krajów stało się utrapieniem. Marnująca się, nieodprowadzająca podatków, żyjąca według własnego prawa siła robocza musiała w końcu stać się przedmiotem zainteresowania władz.
„Problem” Beduinów rozwiązano w najgorszy możliwy sposób- przesiedlając ludność do miast, wysyłając do szkół i zmuszając do prowadzenia życia w społeczności arabskiej. Żyjące dotychczas na wolności ptaki zamknięto w klatce.
Czas burzy i naporu.
Przywykli do walki o przeżycie Beduini nie poddali się represjom. Wobec przytłaczającej siły, jakiej rządy poszczególnych państw używają, klany postanowiły się zbuntować. Wiele, dotychczas skłóconych familii, zwarło szeregi i zdecydowało się podjąć walkę o własne życie.
Tak chętnie wykorzystywani przez władze jako atrakcja turystyczna, wpadli na pomysł, że najlepszym środkiem na zwrócenie uwagi na swój problem będzie uderzenie w turystykę, która od wielu lat stanowi siłę napędową egipskiej gospodarki. W szczycie sezonu, zbuntowane i żądne zemsty plemiona zaczęły zmasowaną akcję blokowania lotnisk oraz hoteli („ofiarami” blokad padli także polscy turyści w Marsa Alam). Drastyczne rozwiązanie przynosi krótkotrwałe efekty- z więzień zwalniani są pojedynczy członkowie klanów, jednak sytuacja Beduinów jako mniejszości nie zmienia się. Irytacja związana z odpływem turystów rośnie wśród egipskiego społeczeństwa, zaś jedyną refleksją turystów wobec zastanej sytuacji jest niezadowolenie z powodu spóźnionego lotu.
Pragnienie wolności.
Beduini wolności potrzebują jak tlenu. Jakakolwiek próba wtłoczenia ich do schematów społeczeństwa egipskiego jest z góry skazana na niepowodzenie. Rządy państw powinny zrozumieć, że są na świecie ludzie, których domem jest pustynia, a jedyny stały dach jaki posiadają to niebo.
Brak komentarzy. |