Jadąc na wakacje do Bułgarii warto zapoznać się z kilkoma ważnymi kwestiami związanymi z pieniędzmi. Podpowiadamy na co należy uważać, jaką walutę czabrać, jakie są cene i czy w Bułgarii jest drogo?
Bułgaria to jedna z najchętniej odwiedzanych przez Polaków wakacyjnych destynacji. Jak bowiem wiadomo, słusznie zresztą, kraina Morza Czarnego zachęca rodaków niewygórowanymi, jak na Europę, cenami i nie bije po kieszeni jak kurorty po zachodniej czy południowej stronie Starego Kontynentu. Ceny na miejscu nie odbiegają znacząco od tego, co prezentują nam sklepowe półki czy restauracyjne menu w kraju, do tego tani alkohol i gwarancja pogody sprawiają, że Polak w Bułgarii czuje się wyjątkowo „swojsko”. Rodacy rok rocznie napływają tłumnie na Bałkany, bez kompleksów wydając pieniądze jak za turystów z Zachodu” przystało. I tu pojawia się niebezpieczeństwo. Zachwyceni bułgarską gościnnością oraz omamieni kursem zapisanym kredą na tablicy przed kantorem stajemy się łatwym celem miejscowych oszustów, którzy stosując łatwe, aczkolwiek na granicy prawa, sztuczki, bogacą się na naszej naiwności. Co zatem zrobić, aby urlop nie zaczął się nieprzyjemnym incydentem w kantorze? Jak nie dać się nigdzie oszukać? Jaką walutę zabrać ze sobą i gdzie najlepiej ją wymieniać? Jak nie przepłacić za swoje zakupy? Odpowiedzi na te kilka pytań mogą zaoszczędzić wielu nerwów podczas tak długo wyczekiwanego urlopu.
Walutą obowiązującą na terenie Bułgarii jest Lewa. Jej przelicznik w stosunku do Euro jest na stałym, sztywnym poziomie ustalanym przez Państwo i wynosi ok. 1,95 w stosunku do europejskiej waluty (w stosunku do złotego to ok. 50 gr). Kurs ten w poszczególnych kantorach może minimalnie się różnić jednak są to naprawdę groszowe sprawy (1,91-1,96).
No więc jaką walutę zabrać do Bułgarii? Euro jest zdecydowanie najbardziej popularną walutą w Bułgarii (nieraz bardziej niż Lewa), choć bez trudu także można wymienić brytyjskie funty czy amerykańskie dolary. Ze względu na dużą liczbę polskich turystów w niektórych kantorach można nawet posłużyć się złotówkami w celu nabycia lokalnej waluty. W wielu sklepach, barach czy innych punktach usługowych nie ma też zwykle problemu z płaceniem w tych zagranicznych walutach, jednak trzeba się wtedy liczyć z tym, że cena zawsze zostanie zaokrąglona na korzyść sprzedającego.
Wychodząc „na miasto” w każdym popularnym kurorcie zostaniemy zasypani ofertami różnych kantorów. Do najpopularniejszych i jednocześnie najbardziej bezpiecznych należy z pewnością sieć kantorów Crown (złota korona w logo na czarnym tle). Tutaj nie ma mowy o żadnych oszustwach, kurs zwykle jest na tym samym dobrym poziomie, a trafienie do nich nie nastręcza zbyt wielu problemów, gdyż główne kurorty Bułgarii są nimi przesycone. Warto też w tym miejscu zaznaczyć, że kantory te nie pobierają prowizji co jest często spotykane w innych miejscach. Jeśli więc chcemy uniknąć jej zapłacenia upewnijmy się czy na kantorze widnieje napis „No comission”, oznaczający brak dodatkowych opłat od transakcji.
Jeśli zależy nam na maksimum pewności warto zaglądnąć do hotelowych kantorów. W obiektach o wyższym standardzie kantor jest wręcz wymogiem, a czasem są w nie wyposażone nawet trzy gwiazdkowe hotele. Należy jednak wiedzieć, iż hotelowy kurs należy do najsłabszych i może wynieść nawet 1,90 w stosunku do euro. Często też hotelowe kantory pobierają prowizję od wymian.
Dużym błędem popełnianym przez turystów jest wymienianie pieniędzy już na lotnisku zaraz po przylocie. Naprawdę nie ma się co spieszyć. Podczas transferu z lotniska lokalna waluta nie będzie nam potrzebna, a szkoda swoich nerwów porównując później kurs „lotniskowy” z tym co zastaniemy na miejscu. To samo dotyczy wylotu. Jeśli zostanie nam określona kwota w Lewach zdecydowanie lepiej jest ją wydać na ostanie przyjemności (choćby i na lotnisku), niż wymiana powrotna na inna walutę.
Zdecydowanie nie należy pod żadnym pozorem wdawać się w jakąkolwiek dyskusję z osobami, które proponują nam wymianę po wyśmienitym kursie tzw. „z ręki do ręki”. To naprawdę trwa tylko chwilę i nawet nie wiadomo kiedy zostajemy bez pieniędzy lub z pociętą bułgarską gazetą w rękach zamiast pieniędzy. Oszuści działają tutaj ze zręcznością kieszonkowców.
Z roku na rok sztuczki oszustów są coraz bardziej perfidne, a efekt wciąż pozostaje ten sam - znerwicowany turysta, który sam nie wierzy w to co przed chwilą się stało. Tutaj jest tylko jedna rada - nic nie zastąpi zdrowego rozsądku.
Sporo jest osób, które mogą do nas podejść i zagadnąć, że bardzo potrzebują innej waluty (szczególnie Euro), i że dadzą nam o wiele lepszy kurs niż w kantorze (czasem i wyższy niż 2,0). Niestety część naiwnych osób zgadza się na taką transakcję, a po chwili nasz rozmówca znika razem z naszymi pieniędzmi nie dając nic w zamian (chyba że przytoczoną wcześniej pociętą na kształt pieniędzy gazetę). Nie należy jednak zbytnio się obawiać takich naciągaczy. Zazwyczaj krótkie „nie” lub po prostu ignorancja skutecznie odstraszają oszustów.
Kolejny sposób jest już o wiele bardziej perfidny, gdyż odnosi się do naszej percepcji wzrokowej. Przed niektórymi kantorami wystawiona jest reklama, na której widnieje duży napis „Best sell rates” z jeszcze większym „1,98”. Brzmi zachęcająco, jednak nie wszyscy turyści znają angielski i wiedzą, że mowa tu o sprzedaży euro, a nie o jego kupnie. Po wejściu do kantoru i całej transakcji okazuje się, że otrzymaliśmy Lewa po kursie np. 1,70. W środku kantoru bowiem, zwykle gdzieś w kącie stoi mała tabliczka z kursem kupna, który jest bardzo zaniżony. Z tego względu właśnie zawsze zanim podpiszemy dokument potwierdzający realizację transakcji (każdy kantor jest zobowiązany wydać takowy), zapoznajmy się z nim i sprawdźmy czy wszystko jest tak jak miało być. W innym przypadku niestety, ale pozostaje tylko niedowierzanie we własną chciwość i naiwność. Wizyta na policji na niewiele się zda, gdyż pierwsze pytanie na komisariacie brzmi: „Czy podpisano potwierdzenie realizacji transakcji?”. Od transakcji można odstąpić tylko przed złożeniem podpisu. Właściciel kantoru pewnie szczęśliwy nie będzie, ale nie pozostanie mu nic innego jak zwrócić nam nasze pieniądze. Uwaga! Taki szemrany kantor ma zwykle „ochronę” w postaci dużego jegomościa siedzącego na plastikowym krześle gdzieś w pobliżu drzwi, dlatego odradzamy fizyczne próby odzyskania pieniędzy.
Jak wspomniano na początku Bułgaria ma opinię bardzo taniego kraju, w którym Polacy pod względem finansowym mogą czuć się prawie jak u siebie. Rzeczywiście opinia ta jest bardzo trafna. Wiele wakacyjnych atrakcji i przyjemności plasuje się na poziomie naszego polskiego wybrzeża. Jeśli jesteśmy pasjonatami przestworzy to za ok. 100-150 zł można przeżyć lot na spadochronie za motorówką. Wypożyczenie leżaka wraz z parasolem na plaży to koszt rzędu 15-20 zł na dzień. Ceny za standardowy posiłek w restauracjach na głównych deptakach czy w klimatycznych knajpkach z widokiem na morze kształtują się na poziomie 20-50 Lewa. Tak często kupowane tandetne, aczkolwiek cieszące oko pamiątki znajdziemy w każdym zakątku kurortu po cenach jakie znamy znad Bałtyku. Warto jednak oddalić się nieco od głównych arterii spacerowych, zabrać ze sobą znajomych i potargować się, gdyż często przy zakupie większej ilości asortymentu sprzedawcy pójdą nam na rękę.
Słoneczny Brzeg czy Złote Piaski to prawdziwy raj dla młodzieży i młodych duchem, którzy lubią nocne życie. Wybór pubów i klubów przyprawia tu o zawrót głowy, a ceny w nich pozytywnie ścinają z nóg. Spacerując wieczorem po uliczkach bez trudu możemy natknąć się na puby z „happy hours” podczas których np. 0,5l piwo dostaniemy zaledwie za 1 Lewa. Ceny kolorowych drinków bywają na różnym poziomie w zależności od rodzaju alkoholu jednak zwykle dobry drink jesteśmy w stanie kupić za ok. 10-15 Lewa ale letnie szaleństwa muszą w końcu trochę kosztować.
Duże kurorty mają w swoim pobliżu popularne sieciówki jak np. Lidl. „Wycieczkę” tanią komunikacją miejską do popularnego marketu polecamy rodzinom z dziećmi. Zapas soczków, ciasteczek, lizaków, czekoladek zakupionych po cenach dyskontowych zdecydowanie ulży portfelowi rodziców, którzy zaoszczędzone pieniądze będą mogli wydać na inne atrakcje np. Aquapark.
Podsumowując, z całą pewnością można polecić wizytę w Bułgarii wszystkim tym, którzy nie chcą wydać zbyt wiele na miejscu, a mimo to chcą też aktywnie spędzać czas nie odmawiając sobie wszystkiego i nie oddawać się jedynie plażowaniu. Bułgaria to tani kraj, dlatego nie bądźmy pazerni i nie łaśmy się na kolejnych kilka złotych oszczędności, bo wtedy wakacje wyjdą nas więcej niż w niejednym zachodnioeuropejskim kurorcie, a nasz urlop na zawsze pozostawi po sobie posmak goryczy.
Brak komentarzy. |