Zwiedzanie Amsterdamu w praktyce. Początki holenderskiego miasta Amsterdam sięgają XIII wieku, ale największy rozwój miasta przypada na XVII wiek, kiedy to rozwijający się handel przynosił ogromne zyski. Nazwa stolicy Holandii pochodzi od nazwy rzeki - Amstel, nad którą jest położona i tamy (dam).
Znajduje się tu około 285 księgarni, 400 mostów, pokaźna liczba squatów i niezliczona ilość różnorakich rowerów. Z okazji urodzin królowej (30 kwietnia) miasto zamienia się w jeden wielki targ, bez żadnych opłat można handlować wszędzie i prawie wszystkim, ulice zalewa fala ubranych na pomarańczowo ludzi.
Większość turystów zwiedzanie Amsterdamu rozpoczyna od placu Dam, gdzie dumnie mości się Pałac Królewski. Jest piękny i okazały jak przystało na bogate miasto kupieckie (którym przecież był Amsterdam). W 1648 roku rozpoczęła się budowa nowego ratusza miejskiego, ale budynek zmienił przeznaczenie, kiedy w 1808 roku król Ludwik Bonaparte przybywszy do Amsterdamu postanowił osiąść właśnie tu. Obecnie siedziba królewska, jak i ważne instytucje polityczne, usytuowane są w Hadze, zaś królowa bywa w pałacu tylko podczas uroczystości w stolicy.
Obok pałacu ulokował się Nieuwe Kerk czyli nowy kościół wybudowany w XV wieku, kiedy to rozrastające się miasto potrzebowało jeszcze jednego kościoła parafialnego. Nieopodal przy Ronkin znajduje się cudowne (dosłownie) miejsce, na pamiątkę cudu, który wydarzył się tu w 1345 roku ustawiono pomnik. A było to tak: hostię, której pewien chory nie mógł połknąć, wrzucono w ogień, ale nie uległa ona zniszczeniu nawet w najmniejszym stopniu. Kiedyś przybywały tu liczne pielgrzymki.
W mieście o tak wielkich tradycjach handlowych nie mogło zabraknąć giełdy. Pierwszy gmach o takim przeznaczeniu wzniesiono już w 1608 roku, ale nie dotrwał on do naszych czasów. Obecnie giełda miejska mieści się w budynku (ukończonym w 1903 roku) przy Damrak.
Stąd już niedaleko do najstarszej budowli o charakterze religijnym. Oude Kerk zyskał swą nazwę w czasach, gdy budowano nową świątynię dla wiernych. Co ciekawe stary kościół ocalał podczas pożarów, które niejednokrotnie trawiły Amsterdam. W stolicy Holandii wiele jest kontrowersji i rzeczy, które gdzie indziej byłyby „nie do pomyślenia” i z pewnością zalicza się do nich rejon Oude Kerk. Otóż wokół sacrum z pełną swobodą roztacza się sfera profanum. Dzielnica czerwonych latarni, bo o niej mowa, jest jedną z głównych atrakcji Amsterdamu. Zachodzi tu prawie każdy, nawet ci, którzy nie zamierzają skorzystać z usług pań prezentujących swoje wdzięki w witrynach domów. Niegdyś roiło się tu od marynarzy wracających z dalekich podróży, obecnie przechadzają się tędy tłumy turystów.
W rejonie Zeedijk rozlokowana jest też większość z bardzo tutaj licznych coofee-shopów, w których legalnie można kupić i spożywać miękkie narkotyki. Przemierzając pobliskie uliczki wstępuje się nagle w chiński świat, gdzie Chińczycy mają swoje sklepy i lokale. Również największa w Europie świątynia buddyjska He Hwa, otworzona w 2000 roku znajduje się na Zeedijk. Na Nieuwmarkt uwagę turysty natychmiast przyciąga wieżami budynek Waag (dawna waga miejska). Niegdyś była to jedna z bram miasta, potem ważono tu towary, a na piętrze swe siedziby miały cechy skupiające przedstawicieli różnych zawodów.
Kanał Singel, to tu cumują barki-domy. W związku z kryzysem mieszkaniowym i mniejszą używalnością tych kanałów zaczęto w latach 50-tych nadawać barkom charakter mieszkalny, ale dopiero w 1973 roku uregulowano ten preceder. Kiedyś osiedlano się na wodzie z powodu braku innych możliwości, w tej chwili urosło to do rangi prestiżu.
Wielbiciele książek powinni udać się nad kanał liliowy (Leliegracht), poza kawiarenkami i sklepikami znajduję się tu wiele księgarni i antykwariatów. Przy Prinsengracht mieszkała niegdyś Anna Frank, w jej domu urządzono muzeum, które jest dość chętnie odwiedzane przez turystów.
Niedaleko wieży mennicy (Munttoren) odbywa się targ kwiatowy, warto się tam przejść - to istny festiwal kolorów i przede wszystkim zapachów, które od razu wprawiają człowieka w dobry nastrój.
Spragnieni rozrywki koniecznie muszą udać się na Leidseplein, gdzie można coś zjeść lub wypić, zimą - pojeździć na łyżwach, na zamarzniętych kanałach (czynna jest wypożyczalnia łyżew), pójść do klubu (z różnorodną muzyką) lub skorzystać z oferty licznych sal widowiskowych.
Miłośnicy muzeów nie będą się nudzić w Amsterdamie. Oprócz liczącego się w świecie Rijskmuseum, niedaleko usytuowane są także Muzeum Van Gogha i Stedelijk museum czyli Dom Muzeów, gdzie przestrzeń do zaprezentowania się znalazły różne dziedziny sztuki: fotografia, film, taniec, teatr, muzyka, rzeźba i malarstwo. W pobliżu Dzielnicy Muzeów działa również wiele galerii i antykwariatów - istny raj dla kolekcjonerów.
Każdy znajdzie w Amsterdamie coś dla siebie, nawet ci, którzy nie interesują się sztuką poczują wielkość tego miejsca, a polega ona m. in. na uroku otoczenia i bogactwie rozrywek.
Miło popatrzeć na cieśniące się nad kanałami urokliwe kamieniczki z ciekawymi dekoracyjnymi szczytami, pooglądać barki-domy i zajrzeć do wnętrz mieszkań przez okna często pozbawione firanek. Niektóre budynki dawnych kościołów przybrały obecnie najrozmaitsze funkcje, stały się muzeami, klubami czy miejscami kultury. Amsterdam zachwyca swą wielkomiejską atmosferą, swobodą i oryginalnością. O zmierzchu, kiedy zapalają się światła i latarnie, robi się naprawdę magicznie.
Spacerując uliczkami Amsterdamu należy jednak pamiętać o jednej rzeczy. Należy bowiem uważać na rozpędzone rowery, których w mieście jest całe mnóstwo. Holendrzy i turyści używają tego środka transportu nad wyraz chętnie.
Piotr1984 | Mnie osobiście bardzo podobało się Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud: http://amsterdamaania.pl/muzea/muzeum-figur-woskowych-madame-tussaud/ oraz muzeum Heinekena - fajna sprawa dla każdego piwosza ;) |