Przyciąga pielgrzymów, naukowców i miłośników legend. Jedni nazywają ją Perłą Opolszczyzny, drudzy Polskim Wezuwiuszem, a mieszkańcy okolicznych wiosek mówią familiarnie Święta Anka na wulkanie. Kto wie, ile jeszcze nieodkrytych tajemnic drzemie we wnętrzu Góry Świętej Anny?
Nazywano ją różnie. Kiedy przez Śląsk wiódł szlak do Santiago de Compostela, miejsce, gdzie do pątników dołączali Ślązacy, nazywano Górą Św. Jakuba. W 1420 r. na szczycie wybudowano kapliczkę i patronat przejął św. Jerzy. Legenda łączy wzgórze również ze św. Michałem, który po zwycięstwie nad mocami piekielnymi położył na szczycie swój chełm, od którego całą górę nazwano Chełmem. Etnografowie twierdzą co prawda, że akurat ta nazwa wywodzi się od starosłowiańskiego słowa „chołm” oznaczającego wierzchołek. Ostateczną patronką wzgórza pod koniec XVI wieku została św. Anna. Jest jednym z najważniejszych sanktuariów Śląska i Polski.
Pielgrzymów przyciąga tu cudowna figurka św. Anny Samotrzeciej i kalwaria. Sanktuarium opiekują się ojcowie franciszkanie, którzy osiedli tu, uciekając z Krakowa przed wojskami szwedzkimi w czasie ”potopu”. Figurka św. Anny umieszczona jest w ołtarzu barokowej świątyni. Patronka trzyma na rękach Maryję i małego Jezusa, stąd określenie „samotrzecia”. Tak właściwie nikt nie wie, skąd się wzięła. Zrobiona z lipowego drewna, wysoka na 66 cm, pomalowana zieloną i czerwoną farbą należy do najstarszych rzeźb na Śląsku, powstała prawdopodobnie w XV wieku. Jedna z legend wspomina hiszpańskiego księcia, który wracał tędy z wyprawy wojennej. Wśród łupów wiózł m.in. figurkę. Kiedy konie ciągnące wóz dotarły na szczyt, stanęły i za nic nie chciały ruszyć do przodu. Książę uznał to za cud i kazał wznieść kościół, w którym umieścił figurkę. W 500-rocznicę istnienia budowla otrzymała godność bazyliki. Przed wejściem do niego znajduje się Plac Rajski - prostokątny dziedziniec otoczony krużgankami, pod którymi stoją stuletnie konfesjonały. Wiodą do niego trzy drogi: XIX-wieczna brama od strony rynku, schodki „Ave Maria” i brama zbudowana specjalnie z okazji wizyty papieża Jana Pawła II, nazywana Papieską. Schodki wiodą bezpośrednio do wybudowanej w starym kamieniołomie bazaltu Groty Lourdzkiej.
Na zboczach wzniesienia rozsiadły się kapliczki kalwaryjskie wzniesione dzięki właścicielowi tutejszych ziem - Jerzemu Adamowi de Gashin. W 1700 r. zatrudnił on architekta Domenica Signo, żeby ten - wzorując się na kalwarii wzniesionej przez Mikołaja Zebrzydowskiego pod Krakowem - wykorzystał naturalne ukształtowanie terenu i stworzył podobne dzieło. Dziś, żeby obejść 37 kaplic i 3 kościoły dobrze jest zaopatrzyć się w porządne buty. Sześciokilometrowa trasa wiedzie przez czasem bardzo strome wzniesienia, ale jest niezwykle malownicza, szczególnie wiosną, kiedy kwitną drzewa czereśniowe. Tego samego zdania był papież Jan Paweł II, który przybył tu z pielgrzymką w 1983 r.
Góra św. Anny to nie tylko miejsce modlitwy. W dniach 21-26 maja 1921 r. była miejscem zaciekłych walk z Freikorpsem w czasie III Powstania Śląskiego. Pamiątką tego wydarzenia jest Pomnik Czynu Powstańczego wzniesiony według projektu Xawerego Dunikowskiego. Na ścianach czterech ogromnych pylonów umieszczono rzeźby górnika, hutnika, rolnika oraz Ślązaczki z dzieckiem na ręku. W środku stoi granitowy znicz ozdobiony reliefami Krzyża Grunwaldu i Śląskiego Krzyża Powstańczego. Do wyrzeźbienia całości zużyto pięć tysięcy ton karbońskich granitów sprowadzonych ze Szklarskiej Poręby. Pomnik stanął na miejscu przypominającego czołg mauzoleum, w którym znajdowały się prochy niemieckich żołnierzy biorących udział w III Powstaniu Śląskim. Wyburzono je po II Wojnie Światowej. Jeżeli ktoś chciałby bliżej zapoznać się z historią powstań, może zajrzeć do Muzeum Czynu Powstańczego, które znajduje się przy drodze do Leśnicy.
Niemiecki amfiteatr
Niemcy zostawili jednak po sobie pamiątkę. W latah 30-tych XX wielu, wykorzystując ukształtowanie terenu i nieczynny kamieniołom wapieni, wybudowali na zachodnim zboczu góry amfiteatr. Według różnych źródeł mieścił on od 30 do 100 tysięcy widzów. W swoim czasie należał do największych amfiteatrów na świecie i wyróżniał się znakomitą akustyką. Dzisiaj jest zaniedbany, ale w słoneczne dni to znakomite miejsce na piknik. Na zbudowanych z wapieni gogolińskich trybunach wciąż jeszcze można znaleźć ciekawe skamieniałości, a w zbudowanym w celu odwadniania amfiteatru labiryncie tuneli mieszkają nietoperze.
Gratka dla geologów
Na Górę św. Anny pielgrzymują również miłośnicy geologii. Bo nie jest ona takim do końca zwykłym wzgórzem. Kilkaset milionów lat temu, w paleogenie, kiedy fałdowały się Karpaty, Góra św. Anny była wulkanem. A konkretniej stratowulkanem, taką śląską, mniejszą wersją Wezuwiusza, który wyrzucał nie tylko lawę, ale i bomby wulkaniczne z towarzyszeniem popiołów. Dzisiejszy kształt wzgórza to tzw. twardzielec, czyli fragment komina wulkanicznego, zbudowany z nefelinu. Jest to skała znacznie bardziej odporna na denudację, czyli wietrzenie, niż otaczające go wapienie i tufy wulkaniczne. Niedaleko amfiteatru założono rezerwat geologiczny „Góra Św. Anny”. Po zakończeniu procesów wulkanicznych długotrwała erozja doprowadziła do całkowitego zniszczenia stożka. W rezerwacie można zobaczyć najgłębszą część kaldery wulkanicznej, która pierwotnie leżała 40 metrów poniżej podstawy wulkanu. Spacerując dobrze oznaczonymi ścieżkami dydaktycznymi, można obejrzeć tuf wulkaniczny i słupy bazaltowe powstałe po zastygnięciu magmy. Można tu również znaleźć brekcje lawowe i jaspisy.
Informacje praktyczne
Z geograficznego punktu widzenia położona 35 km na południowy-wschód od Opola Góra św. Anny jest najwyższym wzniesieniem Masywu Chełmskiego, wchodzącego w skład Wyżyny Śląskiej. Wysoka na 406 m n.p.m., o prawie 100 metrów wyższa od otaczających ją terenów, jest świetnym punktem widokowym. Tuż obok przebiega autostrada A4, ale niestety nie pomyślano o zrobieniu zjazdu ułatwiającego dojazd do tak atrakcyjnej turystycznie miejscowości. Póki co pozostają więc dwa najbliższe zjazdy: nr 248 (Krapkowice - Gogolin) i nr 269 (Strzelce Opolskie - Kędzierzyn - Koźle). Zjeść posiłek można w restauracjach „Pod Jeleniem” albo „Pod Górą Chełmską”. Wyżywienie oferuje również Dom Pielgrzyma, w którym można zamówić noclegi. Wiosną zbocza wzniesienia toną w kwitnących na biało drzewach czereśniowych, więc warto zaplanować weekendowy wypad właśnie na tę porę roku.
Brak komentarzy. |