Gruzja kojarzy się głównie ze wspaniałym winem; koneserom znane są także pochodzące stamtąd koniaki, zaś żaden turysta, który odwiedzi ten kraj nie może obejść się bez spróbowania choć raz czaczy - gruzińskiej wódki.
Wino w swojej ojczyźnie
Gruzini na każdym kroku podkreślają, że ich kraj jest ojczyzną wina. Choć naukowcy nie są jednomyślni w tej kwestii, wielu jest skłonnych poprzeć tę teorię. Jednak niezależnie od tego, czy są twórcami jego receptury, czy też nie, w kwestii wina Gruzinom można zaufać - w końcu uprawę winorośli rozpoczęto w Gruzji już 7 p. n. e.! Głównymi regionami produkcji wina są wschodnia część Gruzji - Kachetia, a także Kartlia - region położony na zachód od Tbilisi.
Jeśli ktoś miał okazję spróbować w Polsce importowanego wina gruzińskiego, pierwsza degustacja tego samego trunku w Gruzji w wydaniu domowym może nieco zszokować. Domowe wina mają zupełnie inny smak od butelkowanych, jako że inna jest procedura ich wyrobu. Takie wino fermentuje w tradycyjnych glinianych dzbanach umieszczonych w ziemi i zaklejonych pszczelim woskiem. Zawiera ono mniej alkoholu (ok. 10 - 12%) niż to, które zwykliśmy pijać. Najpopularniejszym szczepem winogron są białe rkaciteli, zaś czerwonym saperavi.
Wybór win butelkowanych jest ogromny i wizyta nawet w najzwyklejszym supermarkecie może przyprawić o zawrót głowy. Polakom lubiącym słodkie trunki często przypada do gustu kindzmarauli - czerwone półsłodkie wino lub wytwarzana od 1907 roku khvanchkara o podobnym smaku, mająca famę ulubionego wina... Józefa Stalina. Znane i lubiane są białe i czerwone półsłodkie wina pod marką Dolina Alazani. Do słynnych marek należy także białe wytrawne tsinandali, które leżakuje w dębowych beczkach przez kilka lat.
...czy czaczę pani zna?
Kiedy na stole podczas biesiady pojawia się czacza, wielu turystów wstrzymuje oddech. To najmocniejszy z gruzińskich alkoholi, zwany często „gruzińską wódką” lub „gruzińską grappą”. De facto czacza jest zawierającym 40-50 % alkoholu (domowa czasami jeszcze więcej!) winiakiem produkowanym z wytłoków winogronowych. Szczególnie lubiana jest ona w wysokich górach, zwłaszcza w Swanetii, gdzie pija się ją równie często jak wino. Czasami spotkać można produkowane z innych owoców wariacje na temat klasycznej czaczy - szczególnie oryginalna jest czacza z fig czy granatów.
Osoby spędzające wczasy w Batumi z pewnością zainteresuje informacja, iż w kurorcie znajduje się nietypowa fontanna, zwana „Wieżą Czaczy”. Jej nazwa wynika z faktu, iż każdego dnia o 19:00 przez 10 minut zamiast wody tryska z niej... właśnie czacza. Smacznego!
Koniaki dla koneserów
Gruziński koniak pozostaje nieco w cieniu wina i czaczy, ale miłośnicy dobrych alkoholi nie powinni pomijać jego degustacji. Najbardziej znaną marką jest sarajishvili - butelki tego producenta z Tbilisi znajdziemy niemal w każdym sklepie z alkoholem. Produkowany już od końca XIX wieku trunek charakteryzuje się klasycznym, zbliżonym do francuskiego brandy smakiem, pełnym aromatu wanilii i orzechów, ale bez nadmiernej słodyczy. Koniak cechuje zawsze wspaniała jakość, niezależnie od jego wieku - brandy tej firmy zdobyło około 200 nagród w konkursach na całym świecie.
Ciekawostka - koniak tej marki popijał Winston Churchill podczas konferencji w Jałcie i tak zachwycił go smak tego trunku, iż Stalin podarował mu skrzynkę tego napitku.
Gruzińskie browary
Gruzińskie piwo traktowane jest trochę po macoszemu, przynajmniej w porównaniu z winem i czaczą. Najczęściej pijane są jasne lagery, wybierają je głównie młodzi ludzie.
Jedną z najpopularniejszych wytwórni jest posiadający 65% udziału w piwnym rynku Gruzji browar Natakhtari, położony w pobliżu Tbilisi. Natakhtari oferuje kilka marek piwa, które spotkamy wielokrotnie podczas pobytu w Gruzji - najsłynniejsze z nich to oparte na tradycyjnych, kaukaskich recepturach Mtieli (co się tłumaczy jako „góra”), z charakterystycznym wizerunkiem gór i kozicy na etykietce. Innym piwem w górskim klimacie jest Kazbegi, wytwarzane w browarze o tej samej nazwie w Tbilisi. Będąc w stolicy koniecznie należy się tam wybrać wieczorem - świeże piwo sprzedawane jest prosto z okienek fabryki w plastikowych butelkach i kubkach. Placyk przed browarem zawsze wtedy wypełnia się tłumami młodych ludzi i tworzy się niesamowity klimat piwnej imprezy na świeżym powietrzu.
Dla osób pragnących przy okazji degustacji piwa (w większym bądź mniejszych ilościach) także coś przekąsić, godna polecenia wydaje się sieć restauracji Mirzaani (w Tbilisi koniecznie należy wybrać się do tej na placu Wachtanga Gorgasali i usiąść na tarasie) posiadających własną warzelnię piwa. Szczególnie dobre jest ciemne piwo ich wyrobu.
Uwaga! Do niedawna w Gruzji piwem wznosiło się wyłącznie tzw. antytoasty, czyli toasty negatywne. Wypicie przy stole zdrowia sąsiada mogło zostać uznane za jego obrazę. Gruziński patriarcha ostatnio zezwolił na wznoszenie normalnych toastów z udziałem piwnego trunku, jednak wciąż zdarza się usłyszeć bynajmniej nie pozytywny toast za Putina czy policję.
Brak komentarzy. |