„Zielone wzgórza nad Soliną i zapomnianych ścieżek ślad...”. Taki jest tekst znanej piosenki o Solinie. Istotnie, Bieszczady to właśnie przede wszystkim łagodne wzgórza pokryte łąkami i lasem, to piękne krajobrazy i urok cichych, spokojnych miejscowości.
Nazwa Solina zwykle bezbłędnie kojarzy się nam z zaporą, elektrownią i zalewem, zwanym też Jeziorem Solińskim. Dawna wieś Solina została zatopiona przy budowie zbiornika, jej pozostałości znajdują się na dnie. Zalew Soliński powstał w 1968 roku przez spiętrzenie wód Sanu i Solinki przez zaporę, która do dziś jest najwyższa w Polsce - ma 81,8 metra wysokości i 664 metry długości. Sam zbiornik ma 22 km2 powierzchni i pojemność 472 mln. m3, a długość jego linii brzegowej przy średnim stanie wody wynosi ok. 166 km. Maksymalna głębokość przy zaporze to 60 metrów. Zalew ma największą pojemność z tego typu zbiorników w Polsce. Poniżej zapory znajduje się elektrownia o mocy 200 MW.
Z korony zapory roztacza się przepiękny widok na jezioro, a także zapierający dech w piersiach widok na jej podstawę. Kilkadziesiąt metrów od niej widać specjalne boje, wyznaczające strefę, której nie może przekroczyć żadna jednostka pływająca. Obecnie istnieje możliwość zwiedzania znajdujący się we wnętrzu zapory pomieszczeń elektrowni, turbin, a także wystawy zdjęć obrazujących etapy jej budowy. Od 2006 zwiedzać można także indywidualnie, a nie w zorganizowanych grupach.
Nad całym Zalewem obowiązuje strefa ciszy - nie wolno używać silników spalinowych. Pewnie między innymi dlatego jest tum tak dużo różnych gatunków ryb - raj dla wędkarzy. Niestety, liczne zatoczki stanowiące zarazem ujścia strumieni są błotniste ze względu na zmienny stan wody lub kamieniste.
W Jeziorze Solińskim obowiązuje bezwzględny zakaz kąpieli poza wyznaczonymi kąpieliskami, a to ze względu na bezpieczeństwo - na dnie jest wiele pozostałości po zatopionej infrastrukturze dawnej wsi Solina.
W pobliżu zapory znajduje się przystań, z której co pół godziny odpływają stateczki wycieczkowe. W sezonie 2008 bilet normalny kosztował 17 złotych, a ulgowy 12. Stateczki płyną dwiema trasami. Pierwsza najpierw prowadzi prosto w kierunku Wyspy Małej (po drodze jest jeszcze nie zawsze widoczna wyspa Okresowa - w zależności od poziomu wody w zbiorniku albo ją widać, albo nie). Zimą i wiosną znajduje się zazwyczaj 4-5m pod powierzchnią wody), następnie stateczek mija ją po lewej burcie i zmierza w kierunku Wyspy Dużej, zwanej też Wyspą Energetyka mając po prawej Polańczyk, którą opływa w ok. 2/3 długości następnie zawraca i tą samą drogą zmierza do Soliny. Druga trasa prowadzi najpierw podobnie do pierwszej z tym, że Wyspa Mała zostaje po prawej burcie a statek opływa Półwysep Jawor i zawraca w miejscu gdzie powinno być widać sporo wystających z wody pozostałości po dawnym lesie.
Sama Solina jest miejscowością bardzo znaną, a w sezonie letnim trudno tu szpilkę wsadzić. Jedyną tak naprawdę atrakcją jest tama. Dlatego lepiej jest szukać wypoczynku w okolicznych miejscowościach. Oto kilka z nich:
dagatek | Zalew solinski- Polanczyk jest godny polecenia nawet zimą. Prawie w kazdym domu sa pokoje do wynajecia...Kolejka -ciuchcia po Bieszczadach to super atrakcja.... Ciekawostka-BRAK KOMAROW...z powodu czestych roznic w poziomie wody te ,,drapiezniki ,, nie mogą sie mnozyc..;)i dobrze.. |