Około 50 kilometrów na północ od Lublina, na Wieprzem leży miasteczko Jeziorzany. Lokowano je na początku XVI wieku, najpierw pod nazwą Przetoczno, którą później zmieniono na Łysobyki, aby wreszcie w 1965 roku nadać mu obecną nazwę.
Jeziorzany są spokojną, cichą miejscowością nazywaną „drewnianym skarbem lubelszczyzny”. Istotnie, jedynym murowanym budynkiem jest tu kościół, a i to nie do końca: parafialny kościół pod wezwaniem Świętej Trójcy początkowo też był drewniany i dopiero pod koniec XVII zaczęto go obmurowywać. Świątynia nawiązuje architekturą do spichlerzy budowanych w Kazimierzu nad Wisłą. Wszystkie pozostałe budynki są drewniane, nieskażone plastikowymi oknami czy sidingiem, za to ozdobione misternie rzeźbionymi gankami czy gzymsami wokół okien. Domy ustawione są przeważnie szczytami do drogi, wiele otoczonych jest ogródkami. Całość robi wrażenie skansenu albo dekoracji do starego filmu. Ale w domach mieszkają ludzie, toczy się tu normalne, spokojne życie.
Jeziorzany są miejscowością mało znaną, a szkoda, gdyż są fantastycznym miejscem do odpoczynku. Z drugiej strony, pewnie właśnie dzięki temu, że niewiele osób o nich wie, panuje tu spokój i cisza. Naprawdę warto tu przyjechać choćby na krótką wycieczkę (koniecznie z aparatem fotograficznym). Można tu spędzić kilka dni na odpoczynku. Szeroko rozlany, leniwie płynący Wieprz zachęca do kąpieli i łowienia ryb. Po nadrzecznych łąkach dostojnie spacerują bociany.
Z Jeziorzan można także robić wycieczki rowerem do sąsiednich miejscowości. W Końskowoli w pozostałościach z XVI-wiecznego dworu Tęczyńskich mieści się plebania. Budynek był tyle razy przebudowywany, że dopiero niedawne badania pomogły ustalić jego przeszłość. We wsi Chrząchówek stoi budynek starej kuźni - jeszcze parę lat temu była odnośna tabliczka. W lasach koło Kurowa i w samej miejscowości znajdują się pomniczki upamiętniające tutejszych mieszkańców zamordowanych tutaj przez okupanta 6 marca 1944, a w miejscowości Łąkoć - członków BCh z tutejszej gromady poległych w latach 1939 - 44. Niedaleko stąd również do Kocka - miejsca jednej z cięższych bitew kampanii wrześniowej.
W lasach w okolicy Jeziorzan latem można zbierać jagody, a jesienią - grzyby. Tak więc naprawdę można tu mile spędzić czas, uciec od miejskiego pośpiechu i gwaru, zobaczyć, jak wygląda ciche i spokojne życie - może nudne, ale bez stresu. Może warto zastanowić się, czy warto tak się spieszyć, jakim kosztem osiągamy względny dobrobyt.
Na razie nie ma tu zbyt rozwiniętej bazy noclegowej. Pewnie najlepiej zabrać własny nocleg ze sobą i rozbić go (oczywiście za zgodą gospodarzy) w okolicy albo pytać o możliwość noclegu u miejscowych. Odkrycie Jeziorzan dla turystyki to kwestia czasu, wtedy i baza noclegowa się znajdzie. Oby tylko ruch turystyczny nie naruszył zbytnio panującej tu ciszy i spokoju - ona jest wielkim atutem okolicy.
Brak komentarzy. |