Miejsce mocy czy może moc miejsca? Pogańskie kulty, sabaty czarownic, tajemnicze podziemne krypty i jedno z najstarszych polskich sanktuariów. Na szczycie Świętego Krzyża można znaleźć wszystko. Od wieków coś w tej górze przyciągało ludzi. Na pewno przyciągnie i Was!
O Górach Świętokrzyskich.
Z daleka Góry Świętokrzyskie wyglądają jak ciąg niewielkich wzniesień, z bliska ich wysokość też nie zapiera tchu w piersiach. Kilka pasm górskich poprzedzielanych dolinami, w których leniwie płyną rzeki. Czas i natura złagodziły ich zarysy, obniżyły wzniesienia. Najwyższa jest Łysica, której wierzchołek sięga 612 m n.p.m. Niewiele ustępuje jej wysokością Łysiec - 595 m n.p.m., ale to jednak od niego bierze nazwę najwyższe pasmo gór Świętokrzyskich. Łysogóry - ciągnące się od rzeki Lubrzanki do wsi Nowa Słupia, nad którymi góruje szczyt osławionej sabatami czarownic Łysej Góry.
Czwartkowe spotkania czarownic.
Przeszłość Łyśca bez żadnych wątpliwości związana jest z kultami przedchrześcijańskimi. Legendy łączą Łysiec z miejscem, w którym czarownice spotykały się w czwartkową noc po nowiu księżyca, aby ucztować przy ogniskach, tańczyć przy osobliwej muzyce, ale i doskonalić swe rzemiosło, warzyć magiczne wywary i wymieniać się doświadczeniami. Legendy te wywodzą się ze starego obrzędu słowiańskiego palenia ogni czerwcowych, który na Łysej Górze trwał najdłużej.
Łysogóry i otaczające je tereny były zasiedlone od epoki kamienia łupanego, brązu, żelaza. Starożytny człowiek chętnie obierał wzgórza na miejsca kultu religijnego. A że Łysa Góra widocznie góruje nad otoczeniem, została obrana na miejsce takiego kultu jeszcze w czasach wczesnego średniowiecza. Świadczą o tym pozostałości wałów kultowych pod samym szczytem. Wały zbudowano solidnie, wykorzystując kwarcytowe głazy o wadze kilkudziesięciu kilogramów. Dodatkowo wzmocniono je mniejszymi kamieniami. Ten po wschodniej stronie, starszy, pochodzi jeszcze z czasów zanim Polska stała się krajem chrześcijańskim. Młodszy powstał na przełomie IX i XII w.
Najprawdopodobniej głazy te otaczały miejsce kultu pogańskich bóstw Śwista, Pośwista i Pogody. Ich wyznawcy gromadzili się tu, żeby palić uroczyste ogniska, przy których tańczono, śpiewano i przekazywano młodszemu pokoleniu stare mądrości. W spotkaniach tych uczestniczyły również kobiety, które często pełniły funkcję kapłanek, wtajemniczonych. Stąd już tylko krok do legendy o czarownicach.
Niestety dokładne badania archeologiczne nie są możliwe, ponieważ na miejscu pogańskiego chramu stoją dziś zabudowania klasztoru świętokrzyskiego, co nie zmienia faktu, że liczni radiesteci i energoterapeuci potwierdzają istnienie w tym miejscu źródeł „mocy ziemi”, która przyciągnęła tu chrześcijańską świątynię. W naszej kulturze istnieje swego rodzaju tradycja budowania świątyń chrześcijańskich na miejscach dawnych kultów. I nie chodzi tylko o chęć zniszczenia wszelkich śladów tych pierwszych, ale dlatego że w tych miejscach faktycznie jest „to coś”: energia, tajemnica, która przyciąga wiernych.
Klasztor na Świętym Krzyżu.
Na terenie Gór Świętokrzyskich takich przykładów, gdzie w miejscu dziś istniejących i słynących cudami kościołów i kaplic istniały wcześniej pogańskie chramy i gontyny, jest najwięcej w skali całej Polski. Najlepszym przykładem jest klasztor na szczycie Świętego Krzyża, jak od XVI w. nazywano Łysiec. Dokładna data założenia opactwa nie jest znana, tradycja wiąże ją z rokiem 1020 i księciem węgierskim Emerykiem, który polując w miejscowych lasach, zobaczył nagle białego jelenia z błyszczącym krzyżem między rogami. Pobożny młodzieniec odczytał to jako znak i poprosił Bolesława Chrobrego, aby założył w tym miejscu klasztor , w którym Emeryk złożył relikwie krzyża świętego, jakie nosił na szyi. Wszystko pięknie, tylko że Emeryk urodził się według historyków dopiero jakieś 20 lat później. Klasztor najprawdopodobniej założył Bolesław Krzywousty, jako część pokuty po oślepieniu swego brata Zbigniewa. Fakt ten zdaje się potwierdzać znalezienie w fundamentach najstarszej, północnej części kościoła brakteatów (rodzaju monety z bardzo cienkiej blaszki) z napisem Boleslaus. Krzywousty zaprosił do zamieszkania w nim benedyktynów z Węgier, którzy przywieźli ze sobą relikwie, wcześniej należące do królewicza Emeryka. Władcy Polski otaczali sanktuarium świętokrzyskie szczególną opieką i często gościli w jego progach. Szczególnie Jagiellonowie chętnie pielgrzymowali do relikwii krzyża. Władysław Jagiełło zatrzymał się tutaj prowadząc wojska pod Grunwald. Dziesięciokrotnie przebywał tu Kazimierz Jagiellończyk, sześciokrotnie Zygmunt Stary, trzykrotnie jego syn, Zygmunt August. Wszyscy oni pielgrzymowali Drogą Królewską, która wiedzie od Nowej Słupi przez polanę Bielnik do bram sanktuarium. Jej początek wyznacza kamienna rzeźba pielgrzyma, która według legendy posuwa się do przodu o ziarnko piasku rocznie. Kiedy dotrze na szczyt, nastąpi koniec świata.
W XVII w. nastąpił jednak koniec świetności klasztoru. Najpierw w 1655 r. opanowały go wojska szwedzkie, później stracił wśród pielgrzymów palmę pierwszeństwa na rzecz Jasnej Góry, w 1777 r. zabudowania strawił pożar. Odbudowane nie wróciły do dawnej świetności, stając się więzieniem, najpierw władz carskich, potem obozem jenieckim w czasie II wojny światowej. Funkcję sakralną przywrócili im dopiero ojcowie oblaci, którzy do dziś opiekują się sanktuarium. Obecnie można zwiedzić m.in. kaplicę Oleśnickich, w której przechowuje się relikwie krzyża świętego, a w jej podziemiach sarkofag, w którym pochowano księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, bohatera spod Zbaraża.
Tajemnice Łysej Góry.
Tajemnicze wały kultowe, relikwie, kamienny pielgrzym to nie wszystkie tajemnice Łysej Góry. W jej wnętrzu, pod placem łączącym wieżę telewizyjną i budynek Muzeum Przyrodniczego, ukryte są potężne podziemne zbiorniki. Przykryte zostały półkolistym sklepieniem, z którego gdzieniegdzie zwisały stalaktyty. Ekipa badaczy z Pracowni Konserwacji Zabytków, która eksplorowała komory w połowie XX w. stwierdziła, że zostały wykute prawdopodobnie w XIX w. przez carskich więźniów. Ale… do komór ekipa dostała się przez studnię, tworzącą szyb łączący powierzchnię ze zbiornikami. O tej studni wspomina już Stanisław Staszic na początku XVII w. Dlatego sztolnie mogą być znacznie starsze. Ich budowę mogli zlecić w XVI w. benedyktyni. Czasy były niespokojne, groziły najazdy tatarskie i litewskie, tysiące pielgrzymów zostawiały w sanktuarium cenne wota. Być może podziemne komory miały stanowić miejsce ukrycia skarbu klasztoru świętokrzyskiego, który przecież nigdy nie został odnaleziony. Inżynierowie eksplorujący podziemia zasugerowali możliwość utworzenia w nich kaplicy, która niewątpliwie stałaby się wielką atrakcją dla turystów.
Świętokrzyska Łysa Góra kryje niewątpliwie jeszcze wiele tajemnic. Aby je odkryć, wystarczy wybrać się w któryś wiosenny weekend na Kielecczyznę. Charakterystyczną sylwetkę Św. Krzyża łatwo rozpoznać z daleka po 157-metrowej wieży stacji przekaźnikowej. Samochodem n szczyt można wjechać tylko w niedziele i święta kościelne na msze święte o godzinie: 8, 9.30, i 11 (pobyt do godziny 13). W inne dni samochód można zostawić na parkingu w Szklanej Hucie, skąd czeka nas dwukilometrowa wędrówka asfaltową drogą. Można również skorzystać z kolejki (5 zł/od osoby w obie strony) lub bryczki. Można dojechać również do miejscowości Nowa Słupia i wejść na górę turystycznym szlakiem, zwanym Drogą Królewską. Miejscami wejście jest nieco strome. Z Kielc na Święty Krzyż dojeżdża również autobus (niezbyt często), a w soboty i niedziele busy.
Brak komentarzy. |