Zakup wycieczki to niemal obietnica udanych wakacji. Niestety, obietnica ta często wymaga wielu wyrzeczeń, zwłaszcza, że pod wpływem emocji zapominamy o czytaniu podsuwanych nam przez agentów umów.
Pamiętajmy, że składając podpis pod warunkami uczestnictwa stajemy się niejako zakładnikami touroperatora, który od tego momentu może bez żadnych konsekwencji żerować na naszej naiwności. Oto szczegóły, na które powinniśmy zwracać uwagę!
Ja się tak nie nazywam!
Potwierdzenie rezerwacji, voucher oraz warunki uczestnictwa są podstawowymi dokumentami obowiązującymi przy zawieraniu umowy turystycznej. W przypływie radości i adrenaliny towarzyszącym decyzji o miejscu wymarzonych wakacji zapominamy, że papiery podpisywane w biurze podróży są takimi samymi dokumentami, jak każde inne. I podobnie jak za błędy przy wypełnianiu np. PIT-u, tak i tutaj będziemy musieli ponosić konsekwencje wszelkich pomyłek i niewiedzy.
Pierwszym z powszechnie popełnianych błędów jest brak sprawdzenia zgodności danych na umowie z rzeczywistymi. Pracownicy biur podróży są tylko ludźmi, którzy podobnie jak większość społeczeństwa robią literówki lub mogą się przesłyszeć. To na kliencie spoczywa obowiązek sprawdzenia wszystkich danych na rezerwacji oraz zatwierdzenie ich podpisem. Sygnatura jest potwierdzeniem prawdziwości wszelkich danych, co oznacza, że znajdując błąd tuż przed wyjazdem najprawdopodobniej będziemy musieli dopłacać za zmianę uczestnika wycieczki kwotę o równowartości od 100 do 500 zł (zależnie od operatora i czasu pozostałego do wyjazdu). Dla większości biur nie liczy się, czy zmieniana jest wyłącznie literówka czy osoba - każda możliwość zarobku jest dobra.
Turystyczny deadline
Zamawiając wycieczkę z wyprzedzeniem możemy rozłożyć jej koszty na raty. Na ogół przy rezerwacji należy uiścić od 10 do 45% kwoty całości. Natomiast w terminie od 35 do 21. Dni przed rozpoczęciem imprezy należy dopłacić całość. Wycieczka nieopłacona w terminie zostaje anulowana, zaś wszelkie wpłacone pieniądze przepadają.
Ryzyko dopłat
Nie czytając umów bardzo często skazujemy się na łaskę (bądź częściej - niełaskę) giełdy, przewoźników lotniczych i operatora. Organizatorzy zastrzegają w umowach, że koszty imprezy mogą ulec w zmianie zależnie od kursu walut, cen paliwa oraz ewentualnych podwyżek zarządzonych przez hotelarzy. Oznacza to, że do 21 dni przed początkiem wyjazdu możemy zostać powiadomieni o konieczności uiszczenia dopłaty. O szczęściu można mówić, gdy są to kwoty stu - dwustu złotych. Dość często zdarza się jednak, że dopłaty wynoszą nawet kilkaset zł.
„Dopłatowego” ryzyka można uniknąć wykupując tzw. gwarancję niezmienności ceny. W zależności od biura podróży, kwota takiego ubezpieczenia waha się od 40-250 zł. Spokój jest za to - bezcenny.
Gdy nie można jechać
Za najbardziej kłopotliwe uważa się sytuacje, w których klient chce rozwiązać umowę z biurem podróży. Rezygnacja wiąże się z wieloma problemami, zwłaszcza gdy nie czytając umowy podpisaliśmy cyrograf. W większości umów warunki i koszty rezygnacji są dokładnie określone (np.: rezygnacja na 50 dni przez wyjazdem wiąże się z dziesięcioprocentowym potrąceniem od wpłaconej kwoty). Niestety, bywa że operatorzy nie wprowadzają takich rozróżnień, co stanowi źródło późniejszych nieporozumień i sporów rozwiązywanych na drodze sądowej. Podpisując taką umowę akceptujemy samowolę organizatora, który od tej chwili może, ale nie musi zwrócić nam jakiejkolwiek części z tego, co zdążyliśmy już wpłacić.
Organizator prawdę Ci powie?
Wszystkie punkty rozpoczynające się od formuły „Organizator zastrzega sobie” powinny być przez nas szczególnie dokładnie czytane. W większości przypadków oznaczają pozbycie się przez organizatora jakiejkolwiek odpowiedzialności za wszelkie zmiany i anulacje. Podpisując tak skonstruowane warunki godzimy się z możliwością odwołania imprezy przy braku chętnych (bądź po prostu nierentowności wycieczki), zmiany hotelu, terminu lub pakietu świadczeń bez jakiegokolwiek zadośćuczynienia czy propozycji zamiany.
Wakacje powinny być beztroskim czasem relaksu i swobody. Czasem, który nie powinien zostać zmącony ani przez nieuczciwego organizatora, ani przez wyrzuty sumienia spowodowane bezmyślnym podpisaniem umowy. Aby uniknąć nieprzyjemnych sytuacji, musimy dopełniać swoich obowiązków i dokładnie czytać podsuwane przez agentów umowy. Te parę minut może ocalić nasz urlop i uniknąć sądowych szarpanin z uzbrojonymi w najlepszych prawników operatorami.
Brak komentarzy. |