Zwiedzanie Nikozji na Cyprze, która po upadku muru berlińskiego została jedyną podzieloną stolicą na świecie. To czyni ją miastem bardzo ciekawym i wartym zobaczenia. Piętno wydarzeń historycznych mocno odcisnęło się na stolicy Cypru i jej mieszkańcach, co bez wątpienia przysporzyło popularności wśród turystów. Jak wygląda życie mieszkańców Nikozji i co warto zwiedzić w mieście?
Nikozja lub Lefkosia (ta druga nazwa jest częściej używana przez Cypryjczyków) położona jest w centralnej części wyspy. W stolicy mieszka ponad 300 tys. osób, z czego w południowej części prawie 240 tys., a w północnej nieco ponad 60. Czy to ważne, ile osób zamieszkuje poszczególne części miasta? Akurat w przypadku Nikozji ma to spore znaczenie, bowiem przez stolicę przechodzi Zielona Linia, czyli strefa buforowa utrzymywana przez ONZ. Linia dzieli całą wyspę mniej więcej na pół. Południowa część to Republika Cypru, natomiast północna to samozwańcza Turecka Republika Cypru Północnego. Tak się składa, że Lefkosia uznawana jest przez obie za swoją stolicę. Dlatego też stare miasto przedzielone jest strefą buforową. Powstała ona po inwazji w 1974 roku, kiedy to armia Turcji przejęła północną część miasta, aby rozdzielić zapalny punkt styczny znajdujący się pomiędzy Cypryjczykami greckimi a tureckimi. Tak naprawdę jednak Nikozja już wcześniej uległa podzieleniu. W latach 60-tych, tuż po uzyskaniu niepodległości przez Cypr wybuchł konflikt i turecka ludność zaczęła przenosić się na północ stolicy, tworząc enklawy. Już wtedy niektóre ulice łączące dwie części miasta zostały zablokowane. Po roku 1974 przez lata nie było możliwości poruszania się pomiędzy strefami. Dopiero w 2003 roku udało się dojść do porozumienia i można przekraczać Zieloną Linię na podstawie paszportu, a tym samym zobaczyć obie części podzielonej Nikozji.
Przechodząc z greckiej części do tureckiej bardzo wyraźnie widać różnice kulturowe dzielące mieszkańców „dwóch” Nikozji. W południowym starym mieście jest spokojniej i ciszej pomimo tego, że mieszka tam więcej ludzi. Północna część jest bardziej zatłoczona, głośniejsza i można w niej poczuć turecki klimat. Należy pamiętać, że strefy nie można fotografować, niezależnie po której stronie linii się stoi. Kosztem strefy buforowej ucierpiało także lotnisko w Nikozji, które znalazło się na terenie utrzymywanym przez ONZ. W związku z tym jest zamknięte i nie korzysta z niego ani Cypr Północny, ani Południowy. Na wyspę można zatem dolecieć na międzynarodowe lotnisko w Larnace lub lotnisk Ercan, na które przylatują jedynie samoloty z międzylądowaniem w Turcji.
Niestety, podział nie wpływa korzystnie na miasto samo w sobie. W południowej strefie starego miasta im bliżej Zielonej Linii, tym mniej ludzi i sklepów, a więcej niszczejących budynków i opustoszałych ruder. Widok ten może przerażać, bo nasuwa w wyobraźni krajobrazy powojenne. Z pewnością bezpieczniej byłoby trzymać się z dala od strefy buforowej oprócz miejsc, w których można ją przekroczyć. W północnej części starówki jest inaczej - opustoszała jest jedynie Zielona Linia (nie licząc służb ONZ), a zaraz za nią tętni głośne, tureckie życie. Niemniej, biorąc pod uwagę nie tylko starówkę, ale całe miasto, to turecka część jest znacznie bardziej zniszczona i opustoszała. Inwestorzy wolą rozwijać biznes na południu stolicy, co nie powinno nikogo dziwić, skoro tam żyje większość mieszkańców, a Cypru Północnego nie uznaje praktycznie nikt oprócz Turcji.
Stare miasto Nikozji otoczone jest szesnastowiecznymi murami weneckimi w kształcie gwiazdy. Obecnie jest w nich park, który dodaje zieleni i uroku miastu. Obie części starówki warte są zobaczenia, choć wielu osobom turecka część przypada bardziej do gustu. Być może dlatego, że jest dla nas inna, bardziej orientalna. Większość turystów zaczyna zwiedzanie stolicy od greckiej części, ponieważ przylatuje na Cypr Południowy. My również tam zacznijmy.
Nikozja południowa.
W południowej części Nikozji warto zwiedzić stary i nowy Pałac Biskupa. W nowym mieści się siedziba kościoła prawosławnego, a w starym Muzeum Archeologiczne. Nieopodal znajduje się też ciekawe Muzeum Bizantyjskie, Muzeum Sztuki Współczesnej oraz katedra św. Jana i Meczet Omara. Kierując się w stronę ulicy Ledra, którą można przejść na turecką stronę, warto zajrzeć do Hamamu Omerye wybudowanego w XIV wieku, w którym można się zrelaksować podczas tradycyjnej kąpieli. Na ulicy Ledra mieści się niewysoki wieżowiec Shakolas, wznoszący się ponad inne budynki. Z jego jedenastego piętra (Ledra Observatory Museum) można oglądać panoramę podzielonego miasta, popijając kawę w tamtejszej kawiarni. Warto też zwrócić uwagę na mury miejskie oraz bramy wjazdowe (jedna z nich znajduje się w tureckiej części), m.in. Bramę Famagusta, która obecnie służy za centrum kulturalne. Jeśli ktoś nie ma ochoty wchodzić do kościołów i muzeów wystarczy, że pospaceruje po wąskich uliczkach starówki, aby poczuć klimat miasta i je polubić.
Po tureckiej stronie najciekawszym zabytkiem jest dawna katedra św. Zofii. Gotycka budowla wzniesiona została w XIII stuleciu, a trzy wieki później, podczas panowania Turków Osmańskich przerobiono ją na meczet Selimiye, pozbywając się strzelistego dachu, wieży, a w zamian dobudowując dwa minarety. Wystrój oczywiście również został zmieniony. Poprzez nietypowy wygląd meczet jest niezwykle ciekawy. Nieopodal znajduje się odrestaurowany Büyük Han, czyli karawanseraj zbudowany przez Turków Osmańskich tuż po przerobieniu katedry św. Zofii. Obecnie mieszczą się w nim galerie sztuki, sklepy z pamiątkami oraz kawiarnie. Warto również zobaczyć główny plac północnej części - Atatürka z weneckimi kolumnami oraz turecki bazar, mieszczący się tuż obok Büyük Han. Można kupić tam sporo ciekawych pamiątek (obecnie, w 2012 roku bazar jest odnawiany, przez co można go zobaczyć wyłącznie z zewnątrz i o pamiątkach zapomnieć).
Jedyna podzielona na świecie stolica warta jest odwiedzenia, chociażby dlatego, że jest podzielona. Ciekawie jest zaobserwować, jak żyją mieszkańcy obu części i jak bardzo różnią się one od siebie. Z pewnością jednak lepiej byłoby, gdyby ta wielokulturowość się przenikała zamiast odgradzać. Być może tak się kiedyś stanie i będzie to dobrym powodem do ponownego odwiedzenia Nikozji.
Brak komentarzy. |