Jest takie miejsce, które można nazwać końcem świata i, z którego widać już tylko morze Barentsa. Mimo to, co roku przyjeżdżają tam setki tysięcy turystów, aby je zobaczyć. Czym kusi Przylądek Północny w Norwegii? Białymi nocami w lecie? Ciągłą ciemnością zimą? Krajobrazem? A może wszystkim naraz?
Zacząć należy od tego, gdzie leży Przylądek Północny (nor. Nordkapp), ponieważ jest to kwestia sporna. Ten, który my wszyscy kojarzymy (ze znanym symbolem - globusem) i który odwiedzamy, leży na wyspie Mageroya i wcale nie jest najdalej wysuniętym punktem. Leżący na tej samej wyspie, oddalony o 4 km przylądek Knivskjellodden jest wysunięty o ok. 1,2 km dalej na północ niż Nordkapp. Jest jednak niższy i mniej efektowny, toteż na potrzeby turystyczne wykorzystano właśnie nam znany Przylądek Północny. Ale na tym nie koniec sporu. Geografowie nie są zgodni jeszcze w jednej kwestii. Mageroya jest wyspą, w związku z czym oba przylądki nie leżą na lądzie, choć niektórzy twierdzą inaczej, ponieważ jest ona połączona z lądem tunelem. Jeśli wziąć pod uwagę pierwszą wersję, najdalej na północ wysuniętym fragmentem lądu jest Nordkinn - przylądek oddalony od Nordkapp o 68 km i wchodzący do morza ok. 4,7 km dalej. Nawet jeśli ustalając najdalszy punkt Europy weźmiemy pod uwagę wyspy, to najdalej wysuniętym fragmentem będzie przylądek Fligely na Wyspie Rudolfa. Okazuje się więc przewrotnie, że Nordkapp odwiedzany przez rzesze turystów, aby znaleźć się na północnym krańcu Europy, wcale nim nie jest. To nie znaczy jednak, że nie warto tam jechać.
Nordkapp warty jest zobaczenia zarówno latem, jak i zimą. Wybór zależy od tego, co i w jakich warunkach chcemy zobaczyć. Jadąc w okresie wakacyjnym będziemy mieli okazję do obserwowania ciekawego zjawiska, jakim jest niezachodzące słońce wędrujące po ekliptyce. Jeśli oczywiście dopisze pogoda i niebo będzie bezchmurne. Latem słońce będzie nam towarzyszyć cały czas, choć w nocy, wbrew niektórym wyobrażeniom, wcale nie będzie świecić jak w południe. Ponadto można poobserwować zapierające dech w piersi krajobrazy, tundrę i życie tamtejszych zwierząt na tej małej wyspie. Latem Mageroya zamieszkiwana jest przez niezliczone ilości reniferów i ptaków, które można zobaczyć z bliska. W okresie wakacyjnym także turystów będziemy spotykać na każdym kroku.
Odwiedzenie Przylądka Północnego zimą dostarcza zupełnie innych wrażeń. Przede wszystkim jest zimno, biało (chyba, że przyjedziemy pod koniec listopada, kiedy śnieg jeszcze nie spadł) i ciemno. Ale równie pięknie, jeśli nie piękniej, niż latem. Krajobraz pokryty białym puchem, odcinającym się na tle granatowego nieba robi niesamowite wrażenie. Na pewno odczujemy brak światła słonecznego, choć przez 2-3 godziny w ciągu dnia docierają blade promienie słońca, dzięki czemu jest wtedy w miarę jasno. Jeśli pogoda dopisze, będziemy mieli okazję cieszyć oczy zjawiskiem zorzy polarnej. Zimą nie będziemy również narzekać na tłok i innych turystów, ponieważ jest ich wtedy bardzo mało.
Za wjazdem na wyspę Mageroya leży miasto Honningsvag, które liczy sobie niecałe 3 tysiące mieszkańców i jest wyjątkiem, ponieważ według norweskiego prawa miastami są te, w których mieszka co najmniej 5 tysięcy osób. To ono stanowi centrum turystyczne w lecie. W samym mieście niewiele jest do zwiedzenia. Można odwiedzić drewniany kościół z 1884 roku, który jako jedyny z całego miasta nie został spalony przez żołnierzy Wermachtu podczas II Wojny Światowej. Jest też małe muzeum dokumentujące kulturę i zwyczaje rybackie ludności zamieszkującej niegdyś północne tereny Norwegii, a także Galeria „East of the sun”, w której utalentowana Niemka prezentuje i sprzedaje swoje dzieła, głównie kolaże przedstawiające Przylądek Północny.
Honningsvag jest również głównym portem na wyspie, szczególnie latem wpływa do niego wiele statków, w tym większość pasażerskich. W lecie miasto staje się także gospodarzem festiwali. W lipcu trafimy na Nordkappfestivalen - festiwal kultury lokalnej, podczas którego przez tydzień będziemy zabawiani m.in. koncertami, wystawami i przedstawieniami teatralnymi. Wydarzenie po raz pierwszy miało miejsce w 1956 roku. W połowie września natomiast odbywa się niewielki festiwal filmowy, który organizowany jest od 2004 roku. Oprócz tego, co oferuje Honningsvag, na wyspie można także wziąć udział w safari letnim - podziwiając ptaki, lub zimowym - ciesząc się urokami wyspy podczas jazdy skuterem śnieżnym. Można też udać się na wycieczkę jachtem lub do wioski rybackiej i spróbować złowić coś na kolację, a potem zrelaksować się w saunie.
Każdy z nas kojarzy symbol Przylądka Północnego - wielki globus, który znajdziemy na każdym zdjęciu tam zrobionym. Niewielu jednak zna inny pomnik , który zdobi płaskowyż Nordkapp-u - „Children of the Earth”. W lipcu 1988 roku siódemka dzieci z siedmiu kontynentów spotkała się na Przylądku Północnym i w ciągu siedmiu dni stworzyła pomnik, na który składa się siedem dużych, kamiennych kół przedstawiających różne motywy. Ma on być symbolem współpracy, przyjaźni, nadziei i zabawy. Ponadto na Przylądku Północnym znajduje się centrum z muzeum, restauracją i sklepem z pamiątkami.
Pomijając wszelkie atrakcje, jakie na nas czekają na dalekiej północy Norwegii, bardzo przyjemnym uczuciem jest moment, w którym stoimy na końcu Europy, widząc wodę po horyzont. Ma się wtedy poczucie, że stoi się na końcu świata i, że skoro możemy być na końcu świata, to nie ma rzeczy niemożliwych. Dodaje to niesamowitej energii do życia. I chociażby dla tego uczucia warto pojechać na Przylądek Północny.
Brak komentarzy. |