Wakacje z dzieckiem to postrach każdego rodzica. Nie oszukujmy się, łatwo nie jest, a każdy kto twierdzi inaczej, chyba już zwariował. Oczywiście jest miło, wesoło i rodzinnie, a to w wakacjach z dzieckiem kochamy najbardziej, aczkolwiek zdarzają się sytuacje, które potrafią każdą mamę wyprowadzić z równowagi, a tatę zaskoczyć.
Co zrobić i jak przygotować się na wszystkie możliwości? Nie ma nic prostszego, a z poniższą listą niezbędnych akcesoriów, praktycznych porad oraz trików, będzie wyjątkowo spokojny. Rodzicu spraw, żeby te wakacje były niezapomniane.
Przygotuj się na każdą okoliczność, dzięki temu będzie ci łatwiej reagować i spokojniej przyjmować różne niespodzianki i niezaplanowane wydarzenia. Zabierz więc ze sobą apteczkę, zestaw zapasowych ubrać, komplet zabawek i gier planszowych oraz wszystko to, co wydaje ci się kompletnie absurdalne i niepotrzebne. Okaże się niezbędne, tak to już jest z dziećmi. Zwróć także uwagę oraz zadbaj o następujące kwestie, tak by podczas urlopu odpocząć, zregenerować siły oraz zadbać o nastrój nie tylko swój, ale także twojego dziecka. Jeśli będziecie odprężeni i zadowoleni, dzieciaki będą spokojniejsze.
Zastosowanie się do tej listy i zaledwie trzech punktów to gwarancja udanych wakacji, zadowolonych rodziców i uśmiechniętych dzieci. Podczas urlopu z maluchami wydarzyć się może właściwie wszystko to, czego nikt nie jest w stanie przewidzieć. To prawdziwa tykająca bomba, wypełniona głośnym śmiechem, radością i dobrą zabawą. Bo wakacje to przede wszystkim okazja do spędzenia wspólnie czasu i o tym należy pamiętać, wyjeżdżając do urlop.
piea | co zrobić żeby nie zwariować? - najlepiej udusić zawczasu:)) A tak na poważnie: to nawet najlepiej zorganizowane wakacje rodzinne (czytaj: małymi dziećmi, przy czym duże dziecko to wg mojej definicji: to już nastolatek), w cudownej, błogiej atmosferze- to nigdy nie będzie prawdziwy urlop! Dla nas urlop z dziećmi - to ZAWSZE były wakacje dla dzieci, a nie dla nas!Z reguły po urlopie wracałam tak padnięta (psychicznie), że z przyjemnością i radością frunęłam do pracy:), ale jak dzieci pojechały na kolonie - to wtedy my mieliśmy PRAWDZIWY URLOP! - choć wtedy z reguły biegaliśmy do pracy:). Tak to już jest ... i nie ma na to rady..., trzeba po prostu "odczekać" swoje, ale dzieci na szczęście bardzo szybko rosną i jak mają już tak gdzieś 17-19 lat - to wtedy dopiero my zaczynamy PRAWDZIWE urlopy- czyli bez nich:) W moim przypadku pozostawienie dzieciom wolności i zgoda na bieganie samopas po hotelu czy kempingu- nie wchodziło w rachubę: byłam z tych mam, może nie nadopiekuńczych, ale zawsze strasznie się stresowałam , wręcz bałam, żeby coś im się nie przytrafiło; wiecznie drżałam, żeby któreś gdzieś nie wpadło, nie wlazło, itd...więc całodniowe pilnowanie ich było wycieńczające, bo wiecznie trzeba było mieć ich na oku, a człowiek wyczerpany bez chwili wytchnienia tylko powtarzał w kółko:- nie wchodź tam!, - nie rusz!, - zostaw!, - zejdź stamtąd!; a wszelkie próby zainteresowania ich czymkolwiek typu: chodźcie pobawimy się w berka, w chowanego, pogramy w piłkę, pogramy w gry planszowe- na wakacjach - działało na jakieś 10-15 minut! bo najlepsze były zabawy wg ich pomysłów, czyli wymagające ich stałego pilnowania:)) Jezuuuu! jak ja sobie to wszystko przypomnę..., to strasznie się cieszę, że mam już dorosłe dzieci:) Dlatego nie wariujcie Kochani młodzi rodzice, tylko przeżyjcie ten czas, a doczekacie się kiedyś prawdziwej laby- czyli urlopów bez dzieci:) |