Byłam bardzo ciekawa jakie wrażenie wywrze na mnie Gibraltar- ostatnia kolonia brytyjska w Europie. Mieszanka wielokulturowości, miejsce gdzie przenikają się tradycje Brytyjczyków i Hiszpanów, ale również Żydów, Arabów.
Wyruszając z terenu Hiszpanii niestety mieliśmy małego pecha- niebo było zachmurzone, a więc szansa na wspaniałe widoki i zobaczenie brzegów Afryki były raczej nikłe. Do przejścia granicznego dotarliśmy pieszo, z daleka była widoczna Skała Gibraltaru.
Nazwa tego miejsca pochodzi od arabskiego Dżabal al-Tarik czyli w wolnym tłumaczeniu „Góra Tarika”. Jest to skalisty półwysep na którym w 711r pojawił się wódz berberyjski Tarik i w tym miejscu rozpoczął podbój Hiszpanii przez Arabów. Miejsce zmieniało swych „właścicieli” a w roku 1704 zostało zajęte przez Wielką Brytanię i przyznane jej jako wieczysta kolonia. Krocząc uliczkami nietrudno to zauważyć- brytyjskość przejawia się na każdym kroku w postaci pubów, barów, serwowanych potraw, czerwonych budek telefonicznych.
Nad miastem góruje wapienna skała - Skała Gibraltarska (426 m n.p.m), opanowana przez małpki magoty zwane też makakami. Czekałam na to spotkanie ze zwierzętami, które są wizytówką tego miejsca. Choć pocieszne jednak potrafią być również dokuczliwe. Oczywiście bardzo lubią towarzystwo ludzi, wiedzą, że wiążą się z tym pewne korzyści :). Nie do końca wiadomo skąd one się tu wzięły... Być może zostały sprowadzone na te tereny przez Maurów jako ich maskotki ponad 1400 lat temu. W czasie naszego pobytu pojawiły się dość liczną grupą, dużo było maluchów- co okazało się nie lada atrakcją. Niby pozowały do zdjęć, niby były obojętne... ale tak naprawdę tylko czekały na sposobność, aby porwać jednej z turystek czerwony kabelek ze słuchawkami a innej osobie herbatniki. Dobrze, że skończyło się na śmiechu- ostrzegano nas, że małpy czasem mogą podrapać lub ugryźć nieostrożnego turystę. Rozweselone maluchy wskakiwały na dachy busików, zaglądały przez okna do kierowców, którzy ze spokojem czekali co będzie dalej. Tych pociesznych stworzeń jest obecnie około 250. Są one pilnowane, leczone, dokarmiane- może ze względu na legendę, która mówi, że wraz ze zniknięciem magotów zniknie dominacja Wielkiej Brytanii na tym terenie. Na razie jednak Brytyjczycy nie muszą się niepokoić- jak sama widziałam małpki mają się świetnie i nie zamierzają nigdzie emigrować :).
Skała Gibraltarska (The Rock) jest ważna nie tylko ze względu na przebywanie tu magotów. Tak naprawdę strzeże ona Cieśniny Gibraltarskiej i ma znaczenie strategiczne, gdyż cieśnina jest jedynym połączeniem między Morzem Śródziemnym a Oceanem Atlantyckim. Będąc w tym miejscu na pewno warto dotrzeć do miejsca upamiętniającego katastrofę w której zginął generał Władysław Sikorski- do tej pory nie ustalono przyczyn tej katastrofy. Możemy zobaczyć postawioną na wzgórzu tablicę upamiętniającą ofiary katastrofy obok której znajduje się śmigło z samolotu, którym leciał generał.
Będąc w centrum można także odwiedzić katedrę NMP w której znajduje się marmurowa tablica upamiętniająca generała. A gdy jeszcze zostanie trochę wolnego czasu można pochodzić i robić zakupy w sklepach wolnocłowych, choć nie należy się nastawiać na bardzo niskie ceny. Chyba najlepszą pamiątką będą zdjęcia i wspomnienia :).
Aby dostać się na teren Gibraltaru z Hiszpanii trzeba posiadać paszport. Walutą jest tutaj funt gibraltarski. Można skosztować popularnego na Wyspach jedzenia- fish and chips :), jednak nie każdy będzie zachwycony tą strawą.
Brak komentarzy. |