Sri Lanka - cud natury 2024
Zupełnie niespodziewanie pod wpływem impulsu kupiłam wraz ze znajomą bilet do Kolombo... Witaj przygodo ! Bilety linii Emirates były w cenie 3500 zł w obie strony z Warszawy Okęcie. W cenie posiłki, mały bagaż... Czas przelotu też do przełknięcia bo 14 godzin wraz z przesiadką. Lecimy... Łatwo powiedzieć, ale trzeba się też przygotować bo przygoda przygodą, ale warto być zorientowanym co i jak. Od razu zaczęłam przeglądać różne fora turystyczne, blogi, vlogi i zwykłe strony na temat wyjazdów w ten rejon świata. Przed wyjazdem również nawiązałam kontakt z kierowcą ? podobnie jak na Bali. Wybór padł na polecanego Chamila z biura Chamila Tours. Można go znaleźć na Facebooku oraz na Tripadvisorze. Ustaliliśmy 7 dniowy plan zwiedzania, który bardzo nam się spodobał, cena pewnie mogła być niższa, ale zawierała już wszystko- noclegi, wyżywienie, wstępy do obiektów i parku, opiekę kierowcy więc nie targowałyśmy się zbytnio. No więc lecimy...
Sri Lanka kusiła mnie od dawna...Egzotyczna, gorąca, inna... Byłam jej ciekawa zwłaszcza, że za mną Tajlandia i Bali. Bardzo chciałam porównać ze sobą te miejsca. Jak o niej mówią? Oj tych określeń jest mnóstwo... Perła Oceanu Indyjskiego... Łza z policzka Indii... Cynamonowa Wyspa. Każdy kto ją zobaczył zachwycał się jej pięknem, więc stwierdziłam, że pora i na mnie. Stara nazwa tej wyspy to po prostu Lanka (wyspa), wcześniej był Cejlon, dopiero po odzyskaniu niepodległości nazwano tą krainę Sri Lanka czyli Rajska Wyspa. Czy i mnie urzekło to państwo napiszę pod koniec relacji...
Dzień 1 - 28 czerwca 2024
Wylatujemy po południu z Warszawy. Lot w miarę luksusowy, posiłki dobre, obsługa na pokładzie świetna. Przesiadka dobrze zorganizowana. Lecimy do Kolombo.
Dzień 2 - 29 czerwca 2024
Rano przylatujemy do Kolombo. Należy pamiętać, że między Polską a Sri Lanką jest prawie 4 godziny różnicy czasowej. Kiedy w Polsce jest godzina 18.00 na Sri Lance jest już późny wieczór i godzina 21.30 Wiedząc, że po długich lotach z naszymi organizmami różnie się dzieje postanowiłyśmy ten dzień spędzić w hotelu na odpoczynku. Hotel wybrałam blisko lotniska, warunki bardzo dobre. Cisza, spokój, relaks.
Dzień 3 - 30 czerwca 2024
Rano spotykamy się z naszym kierowcą ? szef czyli Chamila nie mógł jeździć z nami bo miał już inną grupę i my jeździłyśmy z kierowcą Sameera Prasath -super człowiek, pełen zapału, opiekuńczy i chętnie dzielący się wiedzą na temat swojego kraju. Porozumiewamy się w języku angielskim. Jedziemy w kierunku Pinnawala Elephant Millenium. Wiem, że to miejsce ma różne opinie; niektóre sierocińce dla słoni pewnie mają lepsze warunki, jednak postanawiamy zobaczyć to miejsce. Sri Lanka słynie nie tylko z uprawy herbaty, ale i z największej ilości słoni przypadającej na jednego mieszkańca. Wyspę zamieszkuje słoń cejloński (elephas maximus) - jest to zagrozony wyginięciem podgatunek słonia indyjskiego. Jest on mniejszy od słonia afrykańskiego, łatwo go rozpoznać po mniejszych uszach. Większość słoni na Cejlonie żyje na wolności - podobno około 7 tysięcy. Możemy je najczęściej spotkać na terenie parków narodowych: Udawalawe, Yala, Lunugamvehera, Wilpattu oraz Minneriya. Pozostałych, tzw. ”working elephant” chyba nikt nie liczy... Często spacerują blisko ulic. Pinnawala to największe na świecie skupisko słoni azjatyckich żyjących w niewoli. Utworzone w 1975 roku. W ośrodku możecie nakarmić słonie owocami, wybrać się na wspólny spacer po lesie przy jego boku w asyście mahouda czyli opiekuna, zrobić wspólne zdjęcia a nawet umyć słonia połówką orzecha kokosowego. Obserwacja tych olbrzymów to super sprawa... Jest jednak druga strona tego medalu... Opiekunowie często zmuszają słonie do pewnych rzeczy, są łasi na dodatkowe opłaty za zdjęcie, za podejście bliżej do małego słonika, który jest tak słodki, że każdy chce sobie zrobić z nim fotkę itp. Na pewno słonie tutaj muszą ciężko zapracować na życie.. Po południu ruszamy dalej w stronę Pidurangala Rock. Wszyscy jadący na Sri Lankę czytają i wiedzą, że jest tam Sigiriya -Lwia Skała, ale nie każdy wie, że ma ona siostę bliźniaczkę. Niedaleko, bo zaledwie 1 km od Lwiej skały znajduje się Pidurangala Rock. Bardzo łatwo do niej dotrzesz pieszo lub tuk tukiem. U podnóża Pidurangala Rock znajduje się świątynia buddyjska. Wejście na szczyt skały zajmuje około 45 minut. Pod koniec wycieczki czeka Was trudniejszy etap, dlatego lepiej jest mieć pełne buty zamiast klapek. Powiem szczerze, że wejście tutaj było ciężkim przeżyciem. Ze szczytu Pidurangala Rock rozpościera się cudowna panorama na okoliczne lasy, dżungle i Lion?s Rock. Po wspinaczce zmęczone ruszamy w stronę pierwszego noclegu czyli do Goddes Garden Hotel.
Dzień 4 - 1 lipca 2024
Rano po pysznym śniadaniu wyruszamy z naszym kierowcą w dalszą drogę. Jedziemy w stronę Pollonaruwa. Jak wiadomo historia Sri Lanki jest dość burzliwa, toczyło się tutaj kilka wojen, ostatnia ofensywa zakończyła się całkiem nie dawno bo w 2009 roku. Na przestrzeni lat zmieniały się tutaj królestwa, kolonizatorzy, a stolica była przenoszona z jednego miejsca w drugie. Dziś można w ich miejscu podziwiać archeologiczne pozostałości. Mowa oczywiście o Anuradhapura i
Polonnaruwa.
Niestety z braku czasu nie mogliśmy zobaczyć obu miast, dlatego przed wyjazdem zrobiłam szybki research na różnych forach i bezapelacyjnie zwyciężyła Polonnaruwa. Polonnaruwa ? stolica Sri Lanki z przed ponad 700 lat, gdzie mieszały się dwie religie: buddyzm i hinduizm, dlatego też mogliśmy podziwiać pozostałości świątyń bogów Shiwy, Wishnu oraz Buddy. Niemal wszystkie zachwycały swoimi kształtami, każda miała w sobie coś magicznego, misternie wyrzeźbione posągi w kamieniu, ornamenty a także bardzo dobrze zachowane malowidła. Nas najbardziej urzekła Cytadela oraz okrągła świątynia buddyjska Vatadage z posągami Buddów, którzy patrzą w cztery różne strony świata. Po zwiedzaniu udałyśmy się na małe co nieco do polecanej na Tripadvisorze restauracji Priyamali Gedara. Warunki są co prawda surowe, ale to ciekawe doświadczenie. Jedzenie jest pyszne i typowo lankijskie. Po posiłku jedziemy szybko w stronę Parku Minneriya. Droga zajmuje nam około 30 minut. Być na Sri Lance i nie zobaczyć słoni, to jak pojechać do Włoch i nie zjeść ani makaronu, ani pizzy. Niemożliwe! Planując podróż na rajski Cejlon, dużo czytaliśmy o safari, parkach narodowych, wypytywaliśmy znajomych, żeby wybrać najlepszą opcję i dopasować ją do całej trasy zwiedzania. Gdzie pojechać? Który Park Narodowy na Sri Lance wybrać? My z racji wybranego planu zwiedzania pojechałyśmy do Minneriya, ale warto odwiedzić też Park Yale lub Udawalawe. Wszędzie tam pokosztujemy spotkania z prawdziwą lankijską florą i fauną. Oczywiście z fauny na Sri Lance najpopularniejsze są słonie. Słoń na Sri Lance to temat równie obszerny, co kontrowersyjny. W porze suchej dzikie słonie przemieszczają się z Parku Narodowego Wasgamuwa do Parku Narodowego Minneriya w poszukiwaniu pożywienia i schronienia około sierpnia i września każdego roku. Park jest znaczącym domem dla dwóch rzadkich małp na Sri Lance: langura purpurowego i makaka toczek. Minneriya jest domem dla rzadkich i zagrożonych gatunków zwierząt, takich jak lampart ze Sri Lanki . Kocham takie miejsca... Z uwagą chłoniemy atmosferę poszukiwania zwierząt i oczywiście udaje nam się dostrzec słonie...nawet niemałą grupkę oraz pojedyncze osobniki. Niestety lamparta nie spotkałyśmy. No cóż ? zwierzęta są tu wolne więc należy się spodziewać tego, że nie wszystkie będą wystawiały się do naszych aparatów fotograficznych :) Na nocleg wracamy do hotelu z wczorajszego dnia i wypoczywamy zażywając kąpieli w baseniku... Odrobina luksusu przed kolejnym dniem...
Dzień 5 - 2 lipca 2024
Dzień oczywiście rozpoczynamy od pysznego śniadanka. Właśnie co do jedzenia... Burzliwa historia, częste najazdy sąsiadów czy kolonizatorów zostawiły ślad na tutejszej kuchni. Są więc domieszki kuchni indyjskiej, arabskiej, malajskiej, portugalskiej, holenderskiej i angielskiej. Jeżeli doprawimy to bogatym smakiem korzennych przypraw połączonych z egzotycznym smakiem owoców i warzyw oraz świeżym smakiem ryb to otrzymamy prawdziwy smak Sri Lanki ?i to jest właśnie prawdziwa kuchnia Sri lanki. Na śniadanie pojawiają się głównie hopers czyli naleśniki w formie miseczki. Mogą być podawane na ostro lub na słodko z syropem lub wiórkami kokosowymi. Kiribath to ryż gotowany na mleku kokosowym, podawany w wielu wersjach ? mnie najbardziej smakuje na słodko z owocami lub syropem. Podobnie jak pittu, gotowane na parze (w foremkach w kształcie walca) świeże wiórki kokosowe z dodatkiem mąki ryżowej. Popołudniami jada się rice and curry. Najpopularniejsza potrawa to Rice&Curry, które podane zostanie Wam z rybą, kurczakiem bądź warzywami. Dużo rzadziej spotkacie curry z wołowiną lub z baraniną, bo Sri Lanka to kraj, w którym buddyzm zagwarantowany konstytucją w 1958 roku jest religią nadrzędną. Curry nie jest tutaj zwyczajnym curry jakie dotąd znałam ? Lankijczycy przygotowują sos z dodatkiem różnych składników: te najpopularniejsze to curry z dodatkiem słodkich ziemniaków batatów, dyni, ciecierzycy, soczewicy (dhal curry), czosnku, cebuli lub mleka kokosowego. Kotu Roti to popularne danie w lankijskiej kuchni, które składa się z podsmażanych kawałków roti (cienkich placków chlebowych) siekanych na specjalnej płycie w towarzystwie aromatycznych przypraw i różnych dodatków. Charakterystycznym elementem przygotowania Kottu Roti jest rytmiczne siekanie składników przy użyciu dwóch dużych noży na metalowej płycie. Danie to jest powszechne w ulicznych straganach i restauracjach na całym obszarze Sri Lanki. Sri Lanka jest również super kierunkiem dla wszystkich miłośników owoców morza. Dodatkowym atutem kuchni lankijskiej są owoce...Mango, ananasy, banany, papaje, mangostany, rambutany ? to tylko kilka z licznych owoców, które rosną na tej tropikalnej wyspie. Każdy z nich ma swój unikalny smak, a ich świeżość i intensywność aromatu są nie do porównania z tymi samymi owocami dostępnymi w Polsce. No ale dosyć już o tym jedzeniu bo na wspomnienie tych pyszności zaczyna mi burczeć w brzuchu :) Przed nami droga do Dambulli. Zanim jednak tam dotrzemy zatrzymujemy się w herbal garden ogrodzie ziołowym. Pod okiem lokalnego przewodnika chodzimy i podziwiamy ogród z często nieznanymi nam wcześniej roślinami. Chłoniemy informacje o działaniu tych roślin; ich wpływie na nasz organizm oraz przydatności na przykład w kuchni. Oczywiście zachęcano nas do zakupu różnych specyfików... Sri Lanka to przede wszystkim przyroda i religia. Jednym z ważniejszych miejsc według drugiego kryterium jest Złota Świątyni w Dambulli, nazywana też Dambulla Temple Cave albo Rock Temple. Niejako dodatkiem do obiektu jest Golden Temple (czyli Złota Świątynia) i w ten sposób także czasem określa się całość.
Jest to obiekt z listy UNESCO (wpis w 1991 roku). Złota Świątynia to największy i najlepiej zachowany kompleks świątyń jaskiniowych na Sri Lance. Niestety z tego punktu ze względu na pojawiające się tego dnia problemy z chodzeniem rezygnujemy. Pod wieczór wracamy do hostelu, ale wcześniej uczestniczymy w przedstawieniu prezentującym tańce lankijskie. Oczywiście są one organizowane w wielu miejscach i często ?pod turystę? co nie znaczy, że nie warto wziąć udziału w takim spektaklu. Na nocleg przyjechałyśmy do
Kandy.
Dzień 6 - 3 lipca 2024
Rano po śniadanku jedziemy do Kandy , aby zobaczyć Świątynię Zęba. Świątynia Najświętszego Zęba Buddy znajduje się w Kandy, które jest jednym z najważniejszych ośrodków kulturalnych i religijnych w kraju. Kompleks mieści się na terenie Królewskiego Pałacu. Pamiętajcie, że podczas zwiedzania Świątyni należy mieć odpowiednie ubrania. Według legendy ząb został zabrany Buddzie, gdy ten leżał na stosie pogrzebowym. W roku 313 naszej ery, na Sri Lankę przemyciła go księżniczka Hemamali. Ząb ukryła w swoich włosach, a sama zbiegła przed armią hinduską oblegającą królestwo jej ojca znajdujące się w Indiach. Kiedy stolica została przeniesiona do Kandy, ząb również tam umieszczono w specjalnie wybudowanej na ten cel świątyni. Działo się to pomiędzy rokiem 1687 a 1707. Drewniana zabudowa została poważnie uszkodzona podczas XVIII-wiecznych wojen kolonialnych przeciwko Portugalczykom i Holendrom. Wówczas na miejsce poprzedniej konstrukcji postawiono nową, kamienną konstrukcję. W styczniu 1998 r. tamilscy separatyści zbombardowali świątynię, uszkadzając jej fasadę i dach. Renowacja tego ważnego miejsca kultu rozpoczęła się natychmiast po tych wydarzeniach. Podczas modłów, odbywających się 3 razy w ciągu doby, strzeżona relikwia zostaje wyniesiona dla wiernych i turystów. Mimo wszystko nie można jej zobaczyć, ponieważ znajduje się w złotej skrzyni (która składa się z kolejnych skrzynek, łącznie z sześciu, jak matrioszka). Skrzynia jest dostępna dla wzroku zainteresowanych, ale sam ząb już nie. Krótko jeszcze spacerujemy wokół świątyni i potem jedziemy dalej z naszym kierowcą i przewodnikiem do wodospadu Ramboda. Kocham takie klimaty, piękno natury... Sri Lanka ma się czym pochwalić. Co prawda nie tylko tutaj, ale w ogóle w tej strefie klimatycznej przyroda oszałamia i zachwyca. Co do wodospadów... Na Sri Lance jest ich kilka; niektóre są naprawdę spektakularne... Jednak wiadomo, że wszystkich nie można zobaczyć (przynajmniej my nie mogłyśmy) więc za radą Chamila zdecydowałyśmy się zobaczyć kilka z nich. Ramboda Falls to nie tylko pojedyncza kaskada; to para majestatycznych wodospadów, które płyną obok siebie, tworząc malowniczy spektakl, który wprawia zwiedzających w osłupienie. Wodospady te, położone w obszarze Pussellawa w Nuwara Eliya, są prawdziwym świadectwem cudów kunsztu natury. Jednym z najbardziej urzekających aspektów wodospadu Ramboda jest kształt litery Y, gdy bliźniacze wodospady spotykają się ponownie u podstawy. To rzadkie połączenie dwóch odrębnych strumieni dodaje wodospadowi tajemniczości, pozostawiając gości zahipnotyzowanych misternym tańcem natury. Wodospady Ramboda powstały w wyniku działania Panna Oya, dopływu rzeki Kothmale Oya. Gdy wody Panna Oya spływają po terenie, rozdzielają się na dwa oddzielne strumienie, tworząc bliźniacze wodospady, które sprawiają, że wodospad Ramboda jest wyjątkowym widowiskiem. Miejsce to wygląda niesamowicie zwłaszcza podczas pory deszczowej po opadach intensywnych - woda huczy, lawinowo spada w dół... niesamowite widoki. Nocujemy też w miejscowości Ramboda.
Dzień 7 - 4 lipca 2024
Tego dnia byłam bardzo podekscytowana, gdyż wyruszaliśmy w kierunku Nuwara Eliya. Samo miasteczko jest malutkie i nieco ukryte pomiędzy szczytami gór, prócz pięknych widoków i tras trekkingowych nie ma tu wiele atrakcji. Wśród turystów Nuwara Eliya nazywana jest Małą Anglią ze względu na postkolonialną zabudowę oraz wyjątkowy klimat, odmienny dla pozostałej części wyspy. W Nuwara Eliya znajduje się również stacja pociągu jadącego z
Colombo do Badulli przez Elle.
Odległość do Elle z Nuwara Eliya to zaledwie 64 km, ale podróż zajmuje ponad 3 godziny. Po pierwsze na Sri Lance nie spodziewajcie się pendolino, po drugie cała trasa prowadzi przez góry. Z tego drugiego powodu jest jedną z najtrudniejszych, a zarazem najpiękniejszych tras na świecie. Widoki zapierają dech w piersiach, przez trzy godziny towarzyszyły nam cudowne plantacje herbaty, kipiące zielenią lasy, porastające zbocza gór i małe górskie strumyki. Pociąg zatrzymuje się kilka razy po drodze do Elle, a ludzie wysiadają i dosiadają się nowi. W trzeciej klasie, bo tylko takie bilety udało nam się kupić, było tłoczno i gwarno przez całe trzy godziny. Drzwi w wagonach otwarte są przez całą podróż, a na schodach siedzą zadowoleni turyści, przez co pociąg sprawia wrażenie kompletnie przeładowanego. Oczywiście my też strzelałyśmy sobie fotki trzymając się poręczy i podziwiając widoki za oknami. Dodatkową atrakcją tego dnia była wizyta na plantacji herbaty i oglądanie pracujących na polach kobiet. Jak śpiewali Starsi Panowie Dwaj ? Herbata jest dobra na wszystko, herbata na drogę za śliską; herbata na stopę za niską ? ? :) Tak, tak... herbata; któż jej nie pije... niektórzy w tym ja lubią się nią delektować. Wyspa Cejlon liczy zaledwie 65 tys. km. kwadratowych, ale na jej obszarze znajduje się aż siedem regionów, gdzie uprawia się i przetwarza herbatę. Sri Lanka może poszczycić się sporą różnorodnością produkowanego suszu. Wszystko dzięki ukształtowaniu terenu - znajdujące się pośrodku wyspy górskie tereny skutecznie bronią połowę wyspy przed monsunowymi deszczami. Najważniejsze regiony uprawy herbaty w Sri Lance znajdują się w środkowej, górzystej części wyspy oraz na jej południowych zboczach. Najwyższa jakość herbaty pochodzi z młodych pędów i pąków. Zbiera się je ręcznie. Liście wybiera się w zależności od rodzaju herbaty, którą się produkuje. Herbata zbierana jest przez Tamilki, kobiety które bardzo sprawnie poruszają się między krzaczkami herbacianymi i zbierają jej listki. Dziennie każda z nich zbiera około 20 kilogramów herbaty. Później ta trafia do fabryki żebyśmy my mogli cieszyć się jej wyśmienitym smakiem. Wynagrodzenie, które dostają one za dzień pracy to w przeliczeniu na złotówki około 15 złotych. Kobiety te poruszają się z ogromną gracją i równowagą pomiędzy krzaczkami. Nie mam pojęcia jak one to robią. Spacerowałyśmy też po takiej plantacji podpatrując pracę miejscowych kobiet- oj czasem narzekam na swoją, ale takiej nie zazdroszczę. Wieczorem nie mogłam napatrzeć się na okolicę. Cisza, wspaniałe widoki...czegóż chcieć więcej...
Dzień 8 - 5 lipca
Po pysznym śniadaniu udajemy się w stronę Lipton Seat. Nazwa Lipton?s Seat mówi w zasadzie wszystko ? to znany punkt widokowy na wysokości 1970m nad poziomem morza w górach Haputale. W tym miejscu Sir Thomas Lipton siadywał i podziwiał i kontemplował swoje zielone planacje Dambetenna Tea Estate. A jak to się zaczęło? Thomas J. Lipton był zafascynowany morzem oraz żeglugą, dlatego też w wieku 13 lat postanowił zakończyć swoją edukację i zatrudnił się na parowcu płynącym z Glasgow do Belfastu. Przez kolejnych 5 lat odbywał wiele podróży, podczas których miał szansę nauczyć się jak organizować handel i zarządzać prowadzonym biznesem. W 1871 roku Thomas założył w Glasgow swój pierwszy sklep spożywczy. Biznes doskonale się rozwijał, dlatego też Thomas w dość krótkim czasie prowadził już kilka sklepów. Postanowił do asortymentu swoich sklepów dodać produkt uważany wówczas za luksusowy, a mianowicie herbatę. Poszukując najlepszej jakości herbaty Thomas Lipton wyruszył w 1890 roku do Cejlonu, gdzie rozpoczął działalność plantacyjną. Przeciętna rodzina robotnicza jednak nie mogła pozwolić sobie na ów bardzo drogi napój, a Lipton dzięki temu, że sprzedaje herbatę bez pośredników, mógł pozwolić sobie na to, by znacząco obniżyć jej cenę. Wypuścił na rynek slogan reklamowy: ”Prosto z ogrodu herbacianego do imbryka” ? jego strategia marketingowa przyniosła sukces - w roku 1890 na Wyspach Brytyjskich ma już sieć 300 sklepów spożywczych, zaś ”jego” cejlońską herbatę upodoba sobie także sama brytyjska królowa Wiktoria. Później pojechaliśmy pod spektakularny most. W górskiej miejscowości Ella na Sri Lance znajduje się spektakularny Nine Arches Bridge ? Most Dziewięciu Łuków, który stał się już ikoną Sri Lanki. Droga przez dżunglę prowadzi do tego ukrytego wśród pól herbaty architektonicznego arcydzieła, którego zwiedzanie jest niezapomnianym doświadczeniem. Most jest przykładem połączenia brytyjskiego budownictwa kolejowego z lokalną inwencją. Ma 91 metrów długości, otacza go bujna roślinność. Trasa pociągu z Ellii do Kandy przebiega w pobliżu Nine Arches Bridge i przyciąga liczne grono turystów z uwagi na malownicze widoki i wyjątkowy charakter tej niezwykłej konstrukcji. Zmierzając w kierunku miejsca noclegowego zahaczyliśmy o kolejny wodospad. Wodospad Diyaluma Falls to drugi co do wielkości najwyższy wodospad na Sri Lance (ma 220 metry). Bezapelacyjnie zajmuje pierwsze miejsce co do wrażenia i tego jak spekularny jest sam w sobie. Stał się on jedną z najczęściej wybieranych przez turystów atrakcji. Niebanalne, wydrążone w skałach naturalne baseny przyciągają do siebie bardzo wiele osób Jeśli nie chcesz wchodzić na szczyt to mimo wszystko warto podjechać w okolice Diyaluma Falls Bridge. Z tego miejsca rozciąga się przepiękny widok na wodospad, a natura znowu pokazuje swoją potęgę i siłę. Zobaczcie sami w galerii zdjęć :) Na nocleg przyjeżdżamy do miejscowości Ella. Należy nam się odpoczynek po dniu pełnym wrażeń.
Dzień 9 - 6 lipca 2024r
Z samego rana po śniadaniu pojechaliśmy w kierunku wodospadu Rawana Waterfall. Sri Lanka, często nazywana ?Perłą Oceanu Indyjskiego?, charakteryzuje się różnorodnymi krajobrazami i cudami natury. Wśród wielu skarbów wyspę zdobią jedne z najpiękniejszych wodospadów, każdy o niepowtarzalnym uroku i uroku. Wodospad Rawana jest jednym z najpiękniejszych wodospadów w Hill Country na Sri Lance. Należy do obszaru Ella. Kirindi Oya jest źródłem wodospadu Rawana. Rawana Falls znajduje się na wysokości 3445 stóp nad poziomem morza. Wodospad ma 25 metrów wysokości. Wodospady na Sri Lance to chyba właśnie to co zapamiętam najbardziej. Piękne, majestatyczne... w porze deszczowej czasem niebezpieczne; warte zobaczenia na pewno. Potem pojechaliśmy w stronę Mirrisy i wspaniałego wzgórza kokosowego Coconut Tree Hill. Coconut Tree Hill to wyjątkowy klif położony na końcu plaży porośniętej palmami. Nazywany również Wybrzeżem Światła ze względu na przepiękne kolory, którymi mieni się podczas zachodu słońca. Coconut Tree Hill znajduje się w bliskiej odległości od plaży Mirissa Beach. Spacer nie powinien zająć dłużej niż 10-15 minut. Idąc wzdłuż drogi na pewno zobaczysz napis, który pokieruje Cię w głąb wybrzeża.
Miejsce jest bardzo popularne, więc trudno tutaj o ciszę, spokój i samotne zdjęcia... Co chwila ktoś podchodzi, żeby strzelić fajną fotkę.. spróbowałyśmy i my :) Wieczorem nocleg w bardzo fajnym klimatycznym guesthousie... Oczywiście był jeszcze spacer brzegiem morza, plaża podobno jedna z najładniejszych na Sri Lance. Mirissa ma piękne wybrzeże pełne restauracji do których dociera się prosto z plaży oraz bardzo wkurzajacą, ruchliwą i niebezpieczną glówną ulicę, którą musieliśmy przemierzać kilka razy. Jeśli więc Mirissa ? to tylko z hotelem po stronie plaży. Hołd trzeba oddać tutejszym restauracjom ? bardzo dobre i w miarę tanie. Można w nich zjeść świeże wybrane przez siebie rybki, lankijskie dania na bazie curry z ryba, kurczakiem lub warzywami, makarony, indyjskie potrawy, pyszne placki roti i swieże, soczyste sałatki.
Dzień 10 ? 7 lipca 2024
Rano po śniadanku jedziemy w stronę ośrodka ochrony żółwi. Żółwie na Sri Lance to jedne z najpopularniejszych tamtejszych zwierzaków. Jak to zwykle bywa, największym niebezpieczeństwem dla tego zagrożonego gatunku, jest człowiek. Kuszącą propozycją dla miłośników bliskich spotkań z nowymi gatunkami może być więc odwiedzenie wylęgarni żółwi, które mnożą się na zachodnim wybrzeżu wyspy. Jak zawsze, kiedy chodzi o zwierzęta, starałam się znaleźć miejsce, które nie będzie komercyjne oraz nastawione wyłącznie na zysk. Trudność polega na tym, że łatwo się nabrać na hasła mówiące o ratowaniu zwierzaków oraz nazwy sugerujące, że mamy do czynienia z ludźmi dobrego serca. Rzeczywistość jest niestety mniej kolorowa. Nie zawsze ludzie troszczą się o to, aby żółwie żyły i rozmnażały się w godnych warunkach... Czasem niestety pieniądz jest ważniejszy niż wszystkie inne sprawy. Nasz pilot-kierowca zabrał nas do Kosgody. Na Sri Lance podobno można spotkać aż 5 gatunków żółwi morskich z 7 na świecie, które składają jaja na tamtejszych plażach - są to: żółwie zielone (niestety podobno jadalne), olbrzymie żółwie skórzaste o rozmiarach ponad 2 m i ważące nawet ćwierć tony, zagrożone wyginięciem żółwie szylkretowe, mięsożerne żółwie karetta uzbrojone w ostry dziób i pazury na płetwach służące rozłupywaniu mięczaków, oraz najlżejsze z nich żółwie oliwkowe. Żółwie na Cejlonie są pod ścisłą ochroną i robi się wiele, żeby mogły przetrwać. Jedną z form pomocy są farmy dla żółwi - wykopuje się tam złożone przez samice jaja i przenosi w bezpieczne miejsce, gdzie żółwiki po wykluciu się w odpowiednich warunkach i po osiągnięciu odpowiedniego wieku wracają do oceanu, trafiają też tam jaja dzięki programowi wprowadzonemu przez rząd Sri Lanki, na podstawie którego ten, kto znajdzie żółwie jaja i odda je pod opiekę do żółwiej wylęgarni dostanie wynagrodzenie pieniądze. Po spotkaniu z fauną Sri Lanki jedziemy w stronę Galle. Galle to miasto z fascynującą historią i ciekawymi zabytkami. Najpopularniejszym miejscem jest tu XVII-wieczny fort będący pozostałością po europejskim panowaniu na wyspie. Wybudowany przez Portugalczyków i Holendrów trafił na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wszystko, co znajduje się na terenie Fortu jest ?europejskie? włącznie z? cenami. Nie ma sensu zatrzymywać się tu w knajpach czy kawiarniach, które przyciągają turystów fajnym designem, bo zaraz za rogiem znajdziecie o wiele tańsze miejsca. Poza ogólnie pojętą gastronomią mieści się tam również kościół katolicki, więzienie, mueza, bank, fryzjer i słynna latarnia morska. Popularną nazwą było Gaalla, które oznaczało miejsce, w którym się gromadzi trzodę przed dalszą podróżą. Od tego słowa miałoby pochodzić późniejsze Galle. Na nocleg i kilka dni wypoczynku jedziemy do
Hikkaduwy.
Dzień 11-12-13 8,9,10 lipca te dni spędzamy leniwie w Hikkaduwie.
Dzień 14 - 11 lipca
Rano jedziemy na lotnisko i fiuuuu.... samolotem wracamy przez Dubaj do Warszawy. Na długo zostaną ze mną wspomnienia z tego przepięknego miejsca na Ziemi...
KOSZTORYS
przelot samolotem 3500 zł w obie strony od osoby
ubezpieczenie 130 zł od osoby
opieka kierowcy przewodnika wraz z noclegami, śniadaniami, wstępami do świątyń i do Parku Minneriya
2450 zł od osoby
noclegi w Hikkaduwie 200 zł ze śniadaniami
obiadokolacje, owoce, drinki 350 zł od osoby
pamiątki dla rodziny i znajomych 200 zł
w sumie około 6800/6900 zł od osoby
ZAPRASZAM DO GALERII ZDJĘĆ :)