Tym razem dagatek mnie zainspirowała aby opisać tą podróż. Kiedy oglądałem jest zdjęcia z Kuby zobaczyłem tam miedzy innymi fotki azorskie z samolotu. Postanowiłem pokazać ląd St. Miguela.
Ilha de St.Miguel albo po polsku wyspa św. Michała jest największa, najbardziej zaludniona i posiadająca największą infrastrukturę wśród azorskiego archipelagu. Przy lądowaniu czy wznoszeniu samolotu widać dokładnie sylwetkę wyspy mającej kształt orzeszka ziemnego. Na lotnisku wita nas cos bardzo polskiego. Port lotniczy w Ponta Delgada - stolicy wyspy i zarazem całego archipelagu azorskiego nosi nazwę Jana Pawła II. Na pierwszy rzut oka wyspa prezentuje się surowo - jadąc do hotelu widać jak ląd walczy z falami Atlantyku. Nie ma chyba dnia na Azorach (albo nieliczne) chwil w którym cały czas by było bezchmurnie. Sam zwiedzając wyspę szukałem luki między chmurami żeby na sucho spędzić wycieczki które sobie zaplanowałem.
Czaru wyspy nie należy szukać na brzegu lecz we wnętrzu wyspy. Oczywiście St. Miguel posiada parę plaż z ciemnym piaskiem oraz kilka naturalnych basenów morskich w tym jeden bardzo oryginalny w zatopionym kraterze niedaleko Villa Franca. St Miguel jest raczej rajem dla wędrowników podziwiających krajobraz wulkaniczny oraz upojną, egzotyczną roślinność. Komunikacja autobusowa na St. Miguel jest doskonała. Autobusy są bardzo komfortowe (autokary turystyczne). Rozkład jazdy dostaniemy w Ponta Delgada w informacji turystycznej. Odradzam tu rent a car - wyspa nie jest aż tak duża żeby potrzebować na co dzień auto a wypożyczenie samochodu jest drogie.
No a zwiedzić należy:
Brak komentarzy. |