Portugalia - MADERA- do trzech razy sztuka ! :)) - relacja z wakacji
Gdzieś pomiędzy moją wrześniową Kalabrią A.D 2023 a marcową Tunezją A.D. 2024, wpadła nam ”po drodze: jeszcze jesienna Madera:), a dokładniej w połowie października 2023 roku wybrałam się (tym razem z moim szanownym Małżowinkiem) po raz trzeci na ”naszą” ulubioną wyspę;
Wyjazd był kompletnie nieplanowany, bo po wcześniejszych wyjazdach w tym 2023 roku do Francji, na Sardynię i do Kalabrii - nigdzie już się nie wybierałam, zwłaszcza 2 tygodnie po powrocie z Włoch:) ale los zadecydował za nas inaczej... :)
Niestety hotel w którym przyszło nam tym razem zamieszkać (3*-owy Dorisol Bugenvilla w dzielnicy Lido, nieopodal Funchal) nie był zbyt trafiony, ale na to akurat wpływu nie mieliśmy żadnego, bo pojechaliśmy tam ”w zastępstwie” znajomych naszych przyjaciół (którzy rezerwację mieli poczynioną już sporo wcześniej, ale z przyczyn losowych ta druga para musiała zrezygnować, a że nie mieli wykupionego ubezpieczenia od rezygnacji, to żeby nie stracić całej wpłaconej kaski - odstąpili nam swoją umowę po dość atrakcyjnej cenie jak również opłacili przepisanie rezerwacji na innych uczestników i polecieliśmy z naszymi przyjaciółmi w zastępstwie za innych:); sam hotel jako obiekt był nawet w miarę ok; taki typowy 3* obiekt dla niezbyt wymagających klientów, ale wszystko co potrzeba prawie miał:) nie miał jednak jednej kluczowej rzeczy, o czym za chwilę;
O tej wyspie dość obszernie pisałam Wam już dwukrotnie w 2012 i 2015 roku i to w kilku podzielonych relacjach więc tym razem nie będę się za bardzo rozpisywać a w sumie to nawet za bardzo nie ma już o czym, bowiem ten wyjazd był najmniej udany ze wszystkich, a dlaczego? otóż tym razem pogodowo Madera zrobiła nam totalnego psikusa; nawet śmiem stwierdzić, że gdyby taka pogoda przytrafiła nam się za pierwszym albo drugim razem - to ta wyspa z pewnością nie skradłaby mi tak serca! a na pewno nie powodowałaby co kilka lat tęsknoty za powrotem!.
Otóż Wyspa Wiecznej Wiosny w październiku 2023 roku (od 7 do 14-ego) pokazała nam swoje mega tropikalne, wręcz niespotykane oblicze; czyli coś, czego kompletnie nie spodziewaliśmy się tam zastać o tej porze roku; Upały jakie nawiedziły wówczas wyspę w tym czasie były dużym zaskoczeniem nawet dla samych mieszkańców; przy czym wilgotność była taka jak w tropikalnej Azji! (a temperatury 34-36 C w cieniu to nie jest normalka jak na tą wiosenną wyspę) ; Oj, dawno się tak nie wymęczyłam na żadnym urlopie; przy takiej pogodzie odechciewa się człowiekowi dosłownie wszystkiego; trochę jeździliśmy po wyspie wynajętym autkiem (wynajęliśmy na 3 dni), ale wyjście z niego na zewnątrz ze zbawiennej klimatyzacji było przeżyciem więcej niż traumatycznym; na domiar tego wszystkiego (żeby męki było jeszcze więcej) ten nasz nieszczęsny hotel był bez klimatyzacji !!! (jak zresztą większość hoteli o takim standardzie na tej wyspie), która klimatycznie nie wymaga normalnie montowania klimatyzatorów tak powszechnie, bo przecież poza latem przydają się tam bardziej kołderki i kocyki niż klima); więc jak wracaliśmy do pokoju- uderzenie gorąca było takie, że natychmiast uciekaliśmy stamtąd gdzieś do chłodu, do cienia... no i spać w tym skwarze się po prostu nie dało!
W pokoju wieczorem mieliśmy temperatury w granicach 26-28C!!!na balkonie było tak samo, tyle, że był przynajmniej przewiew, ale balkon był za mały by zmieścić na nim łóżko:)) istny horror! jedynym sposobem przetrwania do rana była stara, egipska metoda: zmoczyć prześcieradło, wycisnąć, przykryć się taką chłodną, mokrą tkaniną i w tym kojącym chłodziku szybko zdążyć usnąć zanim wyschnie:) he he, niestety codziennie budziłam się w środku nocy około 3.00 zlana potem i biegusiem leciałam z tym wyschniętym na pieprz prześcieradłem do łazienki zmoczyć go ponownie i przespać się jeszcze choć kilka godzin do rana!; w życiu nigdzie jeszcze nie stosowałam takich trików, nawet w tropikalnej Azji! (no ale tam wszystkie hotele, nawet te najskromniejsze są przystosowane i posiadają działającą klimatyzację!) a Madera to nie jest tropikalna wyspa przecież! ;
Kolejny aspekt to fakt, że przez te upały nikt z naszej czwórki nie był zbyt chętny do intensywnej eksploracji wyspy w sensie, żeby się jakoś nad wyraz męczyć:) co oznaczało, że żadne całodzienne, długie wycieczki nie wchodziły w grę; mój pomysł żeby uciec ”wyżej” w góry, w lasy, na lewady - bo tam na pewno będzie znacznie chłodniej niestety nie spotkał się z entuzjazmem, choć w zasadzie i tak nie był możliwy bo tu muszę wykazać się zrozumieniem, bowiem nie było to spowodowane niczyją niechęcią tylko faktem, że mąż przyjaciółki jest po operacji (endoproteza biodrowa) i za bardzo nie może długo chodzić, zwłaszcza po szlakach gdzie korzenie, kamienie i wertepy są normalnością); tak więc generalnie tydzień był mega lajcikowy z dużą ilością cienia, w cieniu siedzenia i wspólnego nic nierobienia:);
poza tymi 3 dniami, gdzie mieliśmy autko, ruszaliśmy się dopiero wieczorami do Funchal, całe dnie leżąc w basenie:) ; dawno już nie spędziłam żadnego urlopu tak ”nie aktywnie”, no ale przy tych temperaturach to pewnie zbytnia aktywność odbiłaby mi się czkawką;
Chcieliśmy nawet pokazać naszym przyjaciołom kilka sztandarowych miejsc na wyspie, ale w efekcie nie dotarliśmy nawet do połowy tych atrakcji, które ”zaliczyliśmy” poprzednio. Po pół dnia jeżdżenia tu i ówdzie zawsze kończyło się tak samo: chodźcie już do jakiejś chłodnej knajpy na jedzonko i zimne coś:)) ;
Dodatkowo kroplą, która dolała oliwy do ognia były pożary, które nawiedziły Maderę pod koniec naszego pobytu; niestety to efekt takich niespotykanych na tej wyspie upałów; momentami było dość niebezpiecznie (duże stężenie zadymienia), na szczęście wiatry rozwiały to jakoś w inne strony i przynajmniej można było oddychać; mimo, że pożary były po północnej stronie, to nawet w Funchal, gdzie tym razem mieszkaliśmy- dawało się odczuć drażniący swąd dymu;
Generalnie Madera jak to Madera... niezmiennie piękna, kwitnąca i kolorowa; coś tam udało nam się zobaczyć, choć prawie nic nowego; ale nasze wcześniejsze peany, opowieści i zachwyty nad tą wyspą kompletnie nie przemówiły do naszych przyjaciół, którzy stwierdzili, że ”owszem, ładnie tu” ale ten raz im kompletnie wystarczy i na pewno na Maderę już nie powrócą (ja jestem pewna na 1000 %, że te słowa to na bank przez tą pogodę!) choć i ja sama też już wątpię, czy wybiorę się tu jeszcze kiedyś w innym terminie niż zimą? ; tutaj nawet normalnych zdjęć nie dało się zrobić! aura była taka, że wyglądało to jakby wszystko wokół było zaparowane; wysoka wilgotność powietrza przy tak wysokich temperaturach powodowały non-stop jakieś dziwne parowanie, wszystko było przymglone a klarowność powietrza fatalna, mimo, że świeciło słońce przez większą część dnia, non-stop trzeba było wycierać obiektyw i telefon, bo były prawie mokre i przyparowane! ;
to dłużej już nie przynudzam i zapraszam do galerii zdjęć, które będę wrzucać sukcesywnie w miarę wolniejszego czasu.
Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji w Portugalii:
Komentarze:
AniaMW Dzisiaj | Wydaje mi się, że poszukasz sposobności by wrócić na swoją ulubioną www właśnie zimą, by zatrzeć te niefortunne wrażenia z ostatniego wyjazdu, by w przyjaznej temperaturze jeszcze choć raz tam pobyć. Życzę Ci tego |
papuas 2025-01-27 | ale zaskoczenie i tak jak rozumiem pomocny mieszacz powietrza, tak na mokro z pewnością bym nie zasnął; brrr, mokro i zimno |
piea 2025-01-24 | Danusiu, te hotele nie mają niestety klimy (chyba że już założyli? :)) ; nieźle nam tam dało do wiwatu! wymęczyliśmy się potwornie 3 noce pod tymi mokrymi prześcieradłami, dopóki hotelarz (po awanturach i reklamacjach wielu gości) nie załatwił nam w końcu wiatraków przenośnych:) |
danutar 2025-01-24 | A to Ci się trafiła pogoda! Wiem, że Ty nie lubisz takich upałów, więc współczuję. Ja na Maderze też mieszkałam w tym kompleksie Dorisol, tylko w hotelu Estrelicia. Nawet nie pamiętam, czy tam była klimatyzacja... Jakoś nie zapamiętałam, żeby był z tym jakiś problem, bo i specjalnych upałów nie było (a byłam w końcówce czerwca). Natomiast spanie pod zmoczonym prześcieradłem wyćwiczyłam już dawno, dawno temu na Krecie, gdzie trafiły nam się straszne upały (był środek wakacji), a apartament nie miał klimatyzacji :)) |
piea 2025-01-23 | ta wstawiona jako próbo-test po ostatniej awarii czy wszystko działa, no zeszło mi się blisko 1,5 roku z tą relacją, że już stała się stara:)) hi hi, ale będzie i ta nowsza i mam nadzieję, że szybciej niż za kolejne 1,5 roku:) , tylko muszę najpierw trochę nadgonić zaległości w relacjach,.... bo trochę mi ich urosło :))) |
papuas 2025-01-23 | nooooo, niby nastawiłem się na relację z Madery, ale ........ raczej na nową, a nie na starą Maderę ... ale niech tam nigdy nie byłem .. to niech będzie i stara :) |