Angkor Wat i Angkor Thom to najbardziej znane zabytki starożytnego Angkoru. Ale to tylko część ogromnego miasta, stolicy Khmerskiego Imperium, położonego na obszarze ponad 400 km2, które w latach 802 - 1432 było największym, liczącym ponad milion mieszkańców, miastem ówczesnego świata.
Budowniczowie Angkoru karczowali dżunglę, osuszali bagna, transportowali ogromne ilości materiału na budowę, kopali fosy i zbiorniki by zbudować to wspaniale i potężne miasto.
Kres świetności Angkoru położył najazd Tajów. Stolica została przeniesiona do Phnom Penh. Rok 1432 uważa się za datę kończącą angkorski okres historii Kambodży.
Miasto zaczęło pustoszeć. Władze przeniosły się do nowej stolicy, ludzie je opuszczali. Drewniane budynki, które stanowiły znakomitą część zabudowy miasta zostały spalone lub zniszczone przez czas i tropikalny klimat.
Powoli dżungla zaczęła upominać się o swoje. Bujna roślinność porosła imponujące budowle, które zniknęły dla świata. To wspaniałe kamienne miasto przez prawie 400 lat pozostawało w zapomnieniu. Dopiero w latach 60. XIX-go wieku, kiedy francuski podróżnik Henri Monuhit opublikował relacje ze swoich niezwykłych podróży do Azji Południowo-Wschodniej, świat zainteresował się Angkorem.
Przez kolejne lata trwały intensywne prace nad wydobywaniem monumentalnych, bezcennych pamiątek dawnej potęgi Kambodży spod gęstych konarów drzew, lian i korzeni, które na przestrzeni wieków porosły kamienne miasto. Miasto skradzione przez dżunglę...
Najlepszym sposobem na zwiedzanie Angkoru, dla osób, które wykupiły trzydniową wejściówkę, jest: pierwszego dnia przejechanie tzw. Purpurowego szlaku, czyli tzw. Malej Pętli (Small Circuit), drugiego dnia - Czerwonego Szlaku (Dużej Pętli - Grand Circuit), a trzeciego dnia pojechanie do świątyń położonych na południe od Siem Reap.
My nie trzymaliśmy się tego dokładnie ale zdjęcia i opis zamieszczam zgodnie z powyższym planem.
Zdjęcia i opis naszej wizyty w Angkor Wat zamieściłem w podroży:
http://www.travelmaniacy.pl/profil,1713,podroze,4856,kambodza
a zdjęcia i opis z Angkor Thom w podróży:
http://www.travelmaniacy.pl/profil,1713,podroze,4862,kambodza
Po wyjechaniu z Angkor Thom przez Bramę Zwycięstwa i przejechaniu przez fosę, najpierw zatrzymaliśmy się przy świątyni Chau Say Thevoda. Od razu dopadły nas chmary dzieciaków próbujących sprzedać nam pocztówki, książki i inne pamiątki. Trzeba przyznać, że ceny (po utargowaniu) mieli bardzo dobre, więc kupiłem od nich bardzo ciekawą książkę o Angkorze.
Chau Say Thevoda to niewielka ale bardzo piękna świątynia z XII wieku. W ostatnich latach została gruntownie wyremontowana przez firmę z...Chin. I trzeba przyznać, że Chińczycy zrobili dobrą robotę - świątynia wygląda przepięknie.
Następnie nasz kierowca zatrzymał się przy kamiennym moście Spean Thma. Jest to bezcenny, tysiącletni zabytek - jeden z niewielu angkorskich mostów, które dotrwały do dzisiejszych czasów.
Kolejny przystanek to świątynia Ta Keo. Ta Keo (lub Prasat Keo) jest liczącą prawie tysiąc lat monumentalną świątynią w centralnej części Angkoru. Dzisiaj Ta Keo znajduje się na trasie między Bramą Zwycięstwa historycznej stolicy Angkor Thom a Wschodnim Baray - częściowo wyschniętym sztucznym zbiornikiem wodnym, dwieście lat starszym od miasta. Świątynia jest obecnie w zaawansowanym remoncie, ale warto zobaczyć jej piękne dziedzińce i wnętrza, a widok z jej szczytu jest zachwycający.
Niedaleko Ta Keo mieści się piękna Kaplica Szpitalna (Chapel of the Hospital zbudowana w XII wieku). Starożytny Angkor posiadał aż 102 szpitale, co świadczy o wysokim poziomie Khmerskiej cywilizacji.
Następnym przystankiem na Purpurowym szlaku jest wspaniała, zagubiona w gęstej tropikalnej dżungli, świątynia Ta Prohm. Ta XIII-wieczna świątynia jest największą budowlą okresu ankorskiego. Przy jej budowie pracowało niemal 80 tys. robotników. Ciężka i wyczerpująca praca sprawiła, iż wielu z nich pozostało już na zawsze na placu budowy.
Świątynia ta od wieków prowadzi nierówną walkę z siłami natury. Niestety dżungla zrobiła swoje, olbrzymie drzewa porastające kamienne mury i wdzierające się do wnętrz budowli sprawiały, iż świątynia Ta Prohm popadła w ruinę. Niektóre jej fragmenty wyłączono z możliwości zwiedzania ze względu na ryzyko zawalenia.
Ale pomimo zniszczeń - a może nawet za ich sprawą - budowla ta sprawia niesamowite wrażenie. Kamienie oplecione korzeniami, niby mackami gigantycznych potworów, tworzą sieć tajemniczych korytarzy, które wydają się być iście filmową scenerią. Między innymi właśnie dlatego przestrzenie Ta Prohm, stały się tłem akcji filmów o przygodach Indiany Jonesa i Tomb Raider. W Ta Prohm spędziliśmy sporo czasu. Kierowca, który zostawił nas przy zachodniej bramie do świątyni, czekał przy bramie wschodniej.
Następnym naszym przystankiem była świątynia Banteay Kdei. Droga do niej prowadzi przez piękne szmaragdowe pola ryżowe i maleńkie wioski. Uwagę zwracają piękne kaplice, pasące się przy drodze azjatyckie krowy i bawoły wodne. Nazwa Banteay Kdei, czyli „Cytadela Cel” odnosi się do czasów danej świetności budowli, kiedy to znajdowały się na jej terenie mieszkania mnichów. Budowla została wzniesiona na ruinach buddyjskiej świątyni w 1181 roku. Banteay Kdei przypomina świątynię Ta Prohm, posiada jednak mniej ozdób i jest mniejsza. Z powodu złej techniki budowlanej oraz użytego do budowy kruchego piaskowca, świątynia jest dzisiaj w złym stanie.
Na wschód od Banteay Kdei znajduje się zbiornik wodny Srah Srang, Ruiny na tym, mierzącym 700 na 350 m, sztucznym jeziorze, wykopanym w X wieku, świadczą o tym, że u jego brzegów znajdowała się wyspa z pawilonem widokowym. Baray Sra Srang jest przepięknym miejscem. Było to królewskie kąpielisko i miejsce do rekreacji. Odwiedzających zachwycają pozostałości po kamiennym molo, do którego przybijały łodzie z zażywającymi odpoczynku królem, jego dygnitarzami i dworem.
Ostatni przystanek w drodze do Siem Reap to świątynia Prasat Kravan, która została zbudowana ok. 921 roku. Jej największym skarbem są zachwycające płaskorzeźby Wisznu i Lakszmi. Pięć wież świątynnych Prasat Kravan zostało pieczołowicie odrestaurowanych. W latach 30-tych XX wieku oczyszczono mury świątyni z roślinności, zaś w latach 60-tych podjęto się rekonstrukcji wież.
Po wielu godzinach spędzonych na zwiedzaniu zabytków Angkoru nasz kierowca zawiózł nas na masaż (nogi, kark i ramiona, cala godzina za 4 USD!), kolacje, a potem do hotelu. Cały dzień wożenia za 15 USD.
Po powrocie do hotelu byliśmy zmęczeni ale i pełni refleksji i zadumy nad ludzkim geniuszem, a także nad powstaniem, rozwojem i upadkiem wspanialej cywilizacji, której świadectwa dane nam było zobaczyć. Czy nasza zachodnia/chrześcijańska cywilizacja, wzorem cywilizacji egipskiej, greckiej, perskiej, rzymskiej, inkaskiej i khmerskiej tez upadnie? Patrząc na to co się dzieje w Anglii, Francji i Niemczech, na najazd obcej nam kultury i religii, która powoli dąży do dominacji na Starym Kontynencie, kto wie? Może taka jest kolej rzeczy?
Po takich przemyśleniach milo było wypić zimne khmerskie piwo i popluskać się w hotelowym basenie, który należał tylko do nas. Większość turystów (głownie Europejczycy, Amerykanie, Kanadyjczycy i Chińczycy) wpada tu tylko z napiętym programem zwiedzania Angkoru wiec nie ma czasu na basen. Dobra nasza :).
Przed nami były jeszcze dwa ekscytujące dni w niesamowitym Angkorze, które opisze oddzielnie :).
A tak wyraził się o zagubionych w dżungli świątyniach Khmerskich królów francuski badacz Henri Mouhot:
Wspaniałe, fantastyczne, zapierające dech w piersiach - tylko superlatywami da się opisać wrażenie, jakie wywołuje Angkor Wat. Fantazji dodaje tutaj skrzydeł perfekcyjna dramaturgia, która ciągle miesza ze sobą kolosalną wielkość i filigranową szczegółowość, przeszłość i teraźniejszość. Milionowe miasto było centrum wysokiej kultury, której osiągnięcia znane były w całym ówczesnym świecie, a królestwo Angkor obejmowało swoim zasięgiem - poza dzisiejszą Kambodżą - także część Laosu, Birmy, Wietnamu i Tajlandii. Czar Angkor Wat nie wywodzi się tylko z potężnych budowli. O historii Khmerów wiedzielibyśmy niewiele albo zupełnie nic, gdyby nie epigrafy świątynne. Te napisy wykute w kamieniu pozwalają nam odtworzyć koleje władców, religię, politykę i codzienne życie ludu.
Nic dodać, nic ująć :).
papuas | Nie wiem dlaczego dopiero teraz czytam. Bardzo rzeczowa i solidna relacja, a foto???? Niesamowite i przepiękne dokumenty. |
krakowianka | Grzesiek bardzo ciekawy opis,a zdjecia rewelacyjne. |