Jack | Pomiędzy miasteczkiem Killarney, położonym na stałym lądzie, a dość sporą wyspą George Island, znajduje się kanał, który od setek lat był używany przez podróżników jako miejsce, gdzie można się było schować przed silnymi wiatrami. Również z powodu swojego położenia—jako że kanał znajdował się na głównej trasie, po której kursowały w kierunku zachodnim ogromne kanu, wypełnione towarami—był regularnie używany jako droga wodna. Tak znane postacie jak LaSalle, Marquette, Etienne Brule i inni eksploratorzy i handlarze skór przepływali przez ten kanał, który otrzymał nazwę w języku Ojibway „Shebahonaning”, co znaczy „tutaj jest bezpieczny kanał dla kanu”. W roku 1820 handlarz skór Ettiene Augustin de la Morandiere na brzegach kanału założył trading post, punkt handlowy, który stał się zaczątkiem obecnego miasteczka. Jedną z osób, które przepłynęły przez ten kanał była Anna Brownell Jameson (1794-1860), brytyjska pisarka. Właśnie w 1836 r. przybyła do Kanady (zwanej wtedy Kanadą Górną) do męża, który otrzymał wysoką pozycję w tutejszym sądzie. Przez cały następny rok podróżowała po Ontario, odwiedzając takie miejsca jak Niagara, Hamilton, Woodstock, London, Detroit, wyspę Mackinaw Island, jak też odbyła podróż, głownie w kanu, z miejscowości Sault Ste. Marie do Toronto, zatrzymując się m. in. na wyspie Manitoulin Island, przepływając przez kanał Killarney oraz płynąc wzdłuż brzegów zatoki Georgian Bay, na południe od wyspy Philip Edward Island i koło ujścia rzeki French River. Podczas swych rozległych podróży, jak sama pisze, „została rzucona w miejsca i w sytuacje dotychczas nieopisane przez żadnego podróżnika”, jak też mogła „bezpośrednio obserwować życie Indian w taki sposób, jaki do tej pory tego nie miała okazji doświadczyć żadna cywilizowana i wytworna europejska kobieta.” Rezultatem tych podróży była wydana w Anglii książka pt. “Winter Studies and Summer Rambles in Canada”, która bardzo ciekawie opisuje odwiedzone przez nią miejsca, jak też napotkanych ludzi, miejscowe tradycje i ogólny styl życia w tamtym okresie; do dzisiaj jest ona wielokrotnie cytowana w publikacjach dotyczących tamtego okresu historii Kanady. Tak oto autorka opisuje przepłynięcie przez kanał Killarney: „Gdy zachodziło słońce, przybyliśmy do chaty handlarza skór, który, o ile dobrze pamiętam, nazywał się Lemorondiere. Miejsce to znajdowało się na brzegu pięknego kanału, biegnącego pomiędzy lądem stałym i dużą wyspą. Na niedalekim cyplu, Wai,sow,win,de,bay (Żółta Głowa) wraz z innymi budowali wigwamy. Ten widok był niezmiernie malowniczy, szczególnie gdy rozpalono ogniska i zapadły ciemności”. Kanał Killarney Channel stał się bardzo dogodnym portem, do którego zawijało wiele statków parowych, turystycznych i transportowych, które dawniej były często jedynym środkiem transportu dookoła Georgian Bay. Wybudowanie licznych dróg praktycznie wyeliminowało większość tego rodzaju statków, które za to zostały zastąpione przez armadę łodzi turystycznych--żaglówek, ogromnych jachtów motorowych, a także kajaków i kanu. Obecnie miasto posiada paręset mieszkańców, parę hoteli, sklep alkoholowy, kilka przystani, małych sklepików oraz słynną restaurację rybną „Herbert Fisheries”, przy której (w tym właśnie kanale) zacumowane są łodzie rybackie, codziennie dowożące świeże ryby—można przyglądać się, jak są filetowane na miejscu i wędrują do położonej o kilka metrów dalej restauracji; szczególnie w weekendy ustawiają się do niej długie kolejki! W zimę otwarty jest jeden tylko hotel i jeden sklep; wiele mieszkańców wyjeżdża na zimę, jako że turystyka drastycznie spada, ograniczając się jedynie do narciarzy, zwolenników skuterów śnieżnych oraz nielicznych turystów, którzy biwakują na zamarzniętych jeziorach. Ponieważ ostatnia zima była stosunkowo bezśnieżna i łagodna i nawet nie utworzył się na zatoce mocny lód, zimowy biznes turystyczny ucierpiał i z utęsknieniem oczekiwano na nadejście letniego okresu turystycznego. |