Jak opisać Hiszpanię w 3 słowach? Słonecznie, gorąco, smacznie? Plaże, morze, zwiedzanie? Nuda, nuda, nuda? Na szczęście rację miał ten, kto powiedział - pozory mylą! Odwiedźcie Asturię, a poczujecie to w każdej części waszego ciała.
Przekonamy Was, że 3 właściwe słowa opisujące Hiszpanię to: zielona, trochę deszczowa (ale tylko trochę!) i przede wszystkim AKTYWNA! Do biegu... gotowi... start!
Asturia, właściwie Księstwo Asturii to kraina położona w północnej Hiszpanii nad Zatoką Biskajską, od wschodu graniczy z prowincją Kantabrii, od południa z Kastylią i Leónem, na zachodzie z Galicją. Stolicą tego regionu jest Oviedo - właśnie tam ląduje nasz samolt. Podróż do Asturii trwała „zaledwie” 14 godzin. To więcej niż przelot przez Atlantyk! I chociaż Asturia wcale nie leży za wielką wodą, to mam poczucie ze trafiłam do odległej tętniącej życiem zielonej krainy! Jeśli macie więcej niż tydzień, polecam podróż z Madrytu pociągiem - czas podroży nie będzie dużo dłuższy, natomiast widoki za oknem pociągu na pewno zaskoczą bardziej niż kanapka serwowana na pokładzie samolotu...
W góry. Na nogach, na rowerze, na czworaka..
Dzień pierwszy - godzina W jak Wielkie Wyjście to w naszym przypadku raczej Wielkie Worki pod oczami. (Na szczęście organizatorzy tego całego zamieszania, przypominali o konieczności posiadania okularów przeciwsłonecznych - juz wiem dlaczego!).
Wróćmy do trekkingu - Asturia oferuje niezliczone bogactwo tras trekkingowych szczególnie na terenie Parku Narodowego Picos de Europa. Picos de Europa to rownież nazwa zbudowanej z wapieni części gór Kantabryjskich. Najwyższym szczytem tego pasma jest Torre de Cerredo - 2648 m n.p.m. Najbardziej znanym - Pico Urriellu z charakterystycznym szczytem w formie płaskiej półki skalnej. Wejście na sam szczyt to juz wyższa szkoła jazdy - niezbędne są tu umiejętności wspinaczkowe, silne nogi i ręce - bo ta część trekkingu odbywa sie na czworaka... w pionie! Nie od razu jednak Kraków zbudowano - samo podejście pod szczyt może nas mieszczuchów dosłownie zabić. Motywację szczególnie obniżają również śmigający na rowerach uczestnicy Tour de Espana (część trasy tego słynnego wyścigu wiedzie przez Asturię).
Podczas kilkudniowego trekkingu, spędzając wakacje w Hiszpanii śpi się w schroniskach górskich, czasami w dość spartańskich warunkach - wspólne lóżko, brak wody. Warto się jednak pomęczyć chociażby dla pysznej kolacji, która po takim wysiłku smakuje lepiej niż danie z najlepszej 5-gwiazdkowej restauracji a kosztuje tyle co posiłek w tanim barze. Mam wrażenie że każdy z gotujących tu facetów (tak! facetów!!) to masterchef. Po całym dniu z ciężkim plecakiem relaksujemy się przy kieliszku lokalnego wina lub „chupitos” hiszpanskich szotach - polecam ten o smaku ryżu z mlekiem, najprostszego asturyjskiego deseru... jest wyborny! Trekkingowi wyjadacze powinni przynajmniej rozważyć zaliczenie El Anillo de Picos - szlak ten posiada kilka stopni trudności i łączy w sobie wszystkie szczyty położone różnych masywach Picos de Europe. W Asturii istnieje wiele firm wynajmujących przewodników górskich, szlaki są gorzej oznakowane niż w Polsce więc wsparcie tubylca płci męskiej z gps-em przyda się, nie tylko jeśli w grupie są same kobiety... Dochodzimy do bazyliki w Covadondze - ta przepiękna świątynia zawieszona jest w połowie górskiego stoku. Obok w grocie wykutej w skale znajduje się figurka Matki Boskiej. Związana jest z nią asturyjska legenda o wygranej tu bitwie - Asturia to jedyny region Hiszpanii, który oparł się najazdom Maurów w 8 w n.e. Do tego miejsca podążają tłumy pielgrzymów - patrzymy na nich trochę z góry - my dotarliśmy tu pieszo, przez góry, większość z nich wybrała wygodny podjazd autobusem.
W doliny czyli... bliskie spotkanie z czworonogiem
Po 4 dniach wędrówki i rozmawiania z krowami, kozami a nawet (w częstych chwilach ekstremalnego zmęczenia) z roślinnością górską, schodzimy ze szlaku. Nie jest to jednak miekkie lądowanie, na dole czekają już na nas osiodłane konie. Rajdy konne są bardzo popularna formą spędzania wolnego czasu w tej części Hiszpanii. Trasa wiedzie do jednego z najpiękniejszych miejsc w Hiszpanii - dwóch polodowcowych jezior: Enol i Ercina, znajdujących się w zachodnim masywie Picos de Europa. W ich tafli przy dobrej pogodzie odbijają się piękne górskie szczyty. Asturia z perspektywy końskiego grzbietu to naprawdę niesamowita przygoda, szczególnie dla tych, którzy mieli juz do czynienia z końmi (albo mają twardy tyłek). Jedziemy w zastępie a nad naszymi głowami co rusz przelatują paralotnie - Asturia kraina tysiąca sportów! Szkoda, że tym razem nie mamy czasu wzbić się w przestworza. Pora bowiem spaść z końskich siodeł wyjątkowo nisko...
Pod ziemię. My, Jaskiniowcy!
Speleologia to frajda dla każdego. Nie musimy mieć specjalnego przygotowania, ale profesjonalny sprzęt się przyda. Wyposażeni w kombinezony, obowiązkowe kaski, czołówki i buty (sprzęt zapewnia lokalne biuro podroży - odradzamy chodzenie po jaskiniach na własną rękę). Jaskinia Tinganón, którą zamierzamy zdobyć, ma duże sale i labirynt różnorodnych tras. Nasz cel to przejście jej wzdłuż. Przeciskamy się zatem przez szczeliny, brodzimy po pas w krystalicznie czystej wodzie, szukamy oznak prehistorycznego życia a wszystko to w mroku rozświetlonym jedynie światłem latarek na naszych kaskach - mistyczna atmosfera sprawia że czujemy się jak w filmie Sanctum. Na szczęście nam udaje się zdobyć jaskinię bez mrożącego krew w żyłach finału. Wynurzam się na światło dzienne z głowami pełnymi wrażeń - na pewno będzie co wspominać!
Do wody. Kajaki po Hiszpańsku
Ostatni etap naszej wyprawy to spływ rzeką Río Sella, która stanowi zachodnią granicę Picos de Europa. Rzeka ma długość 14 km i na całej trasie jest stosunkowo płytka. Niestety o kojącym nerwy braku cywilizacji możemy tu zapomnieć - oprócz naszej grupy spływ dosłownie szturmowany jest przez radosnych i bardzo głośnych Hiszpan którzy wraz z nami dopływają do ujścia rzeki w miejscowości Ribadesella i piknikują na plaży nad samym morzem. Uśmiechają się do nas i radośnie krzycząc POLSKA, POLSKA! (Hiszpanie to jeden z narodów które naprawdę nas lubią :)) zapraszają na szklaneczkę zimnego cydru - lokalnego lekki bimbru, w sam raz na zakończenie naszej przygody.
Asturia to kraina niezwykła. Księstwo oferuje nam dziś wszystko co potrzebne do idealnego wypoczynku - może być aktywnie jak w powyższym artykule, może być leniwie - szlakiem pysznej kuchni i wina lub plaż nadmorskich miejscowościach Luarca, Ribadesella czy Llanes. Asturia to świetne miejsce by poznać lokalnych mieszkańców - wyjątkowo otwartych na masowych turystów którzy nie zdążyli jeszcze zepsuć oblicza Zielonego Wybrzeża. Pisząc to czuję ukłucie zazdrości w sercu. Nie wiem czy dobrze robie zachęcając Was do odwiedzenia Asturii, naprawdę chciałabym, żeby zawsze pozostała ona taka jaką znam - zielona, nieznana, moja.
Brak komentarzy. |