Kaktusy, wysuszona ziemia, nikła roślinność i góry. Zza kamienia wyłania się kowboj na koniu. Wprawdzie nie dzieję się to naprawdę, ale taki obraz maluje się w wyobraźni, kiedy przemieszczamy się po Cabo de Gata, hiszpańskim przylądku rodem z westernu.
Cabo de Gata to przylądek położony w południowo-wschodniej Hiszpanii, w Andaluzji, w prowincji Almeria. Obszar objęty jest ochroną parku krajobrazowego o nazwie Parque natural del Cabo de Gata-Níjar. Jest to jedyny w Europie region z klimatem pustynnym. Park zajmuje powierzchnię 460 km2. Obszar znany jest z charakterystycznych, wulkanicznych formacji skalnych, klifów i wciśniętych pomiędzy nimi piaszczystych plaż. W jego zachodniej części, niedaleko miasteczka San Miguel de Cabo de Gata znajdują się solniska, które są bardzo lubiane przez flamingi. Podjeżdżając pod punkt widokowy można podziwiać te różowe, piękne ptaki.
Krajobraz...
Skały wpadające w morze, góry, nietypowa jak na Europę roślinność i flamingi to coś, co nie pozwala o Cabo de Gata zapomnieć. Widoki hipnotyzują, nie można oderwać od nich wzroku. Fajną zabawą jest odnajdywanie poukrywanych plaż, na których czeka orzeźwiająca kąpiel w morzu i ciepły piasek. Obszar Cabo de Gata nadaje się na trekking lub odkrywanie go rowerem. Niektóre plaże i piękne klify nie są dostępne dla zmotoryzowanych turystów, bo nie prowadzą do nich szerokie drogi, tylko wąskie szlaki prowadzące przez wzgórza i niewielkie góry.
...rodem z westernu
Góry, pustynna roślinność i palące słońce przywodzą na myśl krajobrazy z westernów. Skojarzenie jest jak najbardziej trafne, ponieważ na Cabo de Gata nakręcono niejeden film tego gatunku. Jeśli komuś wyobraźnia nie wystarcza, może przenieść się w czasie do Tabernas. Wprawdzie miasteczko nie leży na samym przylądku, ale trochę powyżej, niemniej warto je odwiedzić. Dokładniej nie samo Tabernas, a niedaleką pustynię i „Fort Bravo, Texas Hollywood”, który służył za studio filmowe reżyserom westernów. Rejon nadający się do takich filmów odkrył reżyser Sergio Leone w latach 60-tych. Od tego czasu nakręcono tu sporo westernów, a do dziś kręci się jeszcze reklamy czy teledyski. Jest tam wioska meksykańska, inidianska i amerykańska, a w nich restauracje, noclegi i mnóstwo atrakcji dla turystów rodem z dzikiego zachodu. Można sobie nawet zrobić pamiątkowe zdjęcie w odpowiednim przebraniu z tamtych czasów. Atrakcja ciekawa, ale i kosztowna. W 2013 roku bilet wstępu kosztował 18 euro.
Miasteczka i plaże
Na przylądku jest kilka niewielkich miasteczek. Najważniejsze dla turystów jest San Jose Níjar, w którym jest najwięcej hoteli, apartamentów i restauracji. Warto zajrzeć do kilku mniejszych wiosek, w których życie toczy się powoli: La Isleta, Las Negras czy Boca de los Frailes. Tuż przy San Jose jest kilka pięknych, dobrze znanych plaż, m.in. Playa de Monsul, Playa de los Genoveses czy Cala de la Media Luna. Nieopodal La Islety można się opalać na Playa del Arco albo Cala de los Toros, a niedaleko Las Negras znajduje się Cala del Cuervo oraz El Playazo. Przy tej ostatniej, na skale stoi dawna twierdza, która została przerobiona na... dom! Ten, kto tam mieszka ma ten niesamowity widok z okna codziennie, nie tylko na wakacjach! To tylko kilka plaż ze wszystkich, które dookoła przylądka są rozmieszczone.
Aktywne spędzanie czasu
Ze względu na ochronę parku krajobrazowego na Cabo de Gata popularna jest eko-turystyka. Oprócz wspomnianego już trekkingu czy jazdy na rowerze, na Cabo de Gata można uprawiać turystykę konną, a także sporty wodne. Wody przy przylądku są znane wśród płetwonurków, którzy odkrywają jaskinie znajdujące się w skałach, schowane pod powierzchnią morza. Można też wynająć łódkę i oglądać wybrzeże z innej perspektywy. Obserwacja ptaków, plenery fotograficzne czy wycieczki geologiczne również są w zasięgu ręki turystów przyjeżdżających na przylądek.
Infrastruktura turystyczna
Najwięcej miejsc noclegowych jest w San Jose, ale w innych miasteczkach, a nawet poza nimi też można znaleźć zakwaterowanie. Dużą część stanowią apartamenty i mieszkania do wynajęcia. W lecie, czyli w pełni sezonu, ceny nie są najniższe, a ludzi jest bardzo dużo. Czasem trudno znaleźć miejsce w hotelach i na plaży. Jednak ze względu na gorący klimat i temperatury, na Cabo de Gata można przyjechać poza sezonem. Zdarza się, że w kwietniu i październiku jest bardzo gorąco. Nie ma wtedy zbyt wielu turystów i ceny są bardziej przystępne. Warto zatem rozważyć wyjazd na przylądek poza sezonem. Pozwoli to zaoszczędzić trochę piniędzy i uniknąć tłumów na plaży i w miasteczkach. Innym rozwiązaniem jest włany namiot lub kamper. Wielu turystów dysponujących domem na kółkach wybiera Cabo de Gata i nocuje przy plażach.
Cabo de Gata, szczególnie poza tzw. wysokim sezonem warto odwiedzić. Jeśli ktoś szuka spokoju, kontaktu z przyrodą i wypoczynku koniecznie powinien rozważyć przyjazd na przylądek. Wystarczy spędzić tu kilka dni, żeby w westernowym krajobrazie się zakochać i nie chcieć go opuszczać.
Brak komentarzy. |