Z dwóch miast, w których toczyła się akcja kultowego filmu Michaela Curtiza - Casablanca, to marokańskie miasto nigdy nie zyskało sławy równej Paryżowi. Dziś odkrywane jest powoli przez podróżników i wychodzi z cienia, jednak nie jest ono zbyt popularne wśród „masowych” turystów.
Turystyczna pustka
Trudno powiedzieć, dlaczego Casablanca, największe miasto w Maroku, jest notorycznie pomijana przez turystów i wycieczki. Spotyka się owszem pojedyncze podróżujące osoby, ale im turystyka masowa nie w głowie, stąd wtapiając się w lokalne środowisko nie emanują turystyczną aurą.
Z miejsca uznałem to za największą zaletę tego miasta. Czułem się wyjątkowo mając świadomość bycia jednym z niewielu obcokrajowców w mieście.
Brud i odór uderzają intensywnie. Śmieci walają się w koło, przegniłe owoce roztaczają odrzucający zapach. Koty wybierają ze sterty śmieci smakowite kąski spoglądając podejrzliwie na każdego przechodnia.
Naturalność
Casablanca daje poczucie wolności. Naturalność bije od wszystkiego co dzieje się wokół. Piękna architektoniczna koncepcja miasta zaprojektowana przez francuzów wspólnie z mediną tworzą parę tańczącą w dostojnym tańcu. Szerokie bulwary ze zniszczonymi pamiętającymi dobre czasy kamienicami oraz rysująca się w medina, stara dzielnica arabska pamiętająca czasy sprzed francuskiej obecności. Rzadko widząca turystów medina tętni życiem, mimo że wydaje się ono zatrzymane w czasie. W cieniu wyciągnął się starzec paląc kifu, dzieci hasają wokół leniwie spoglądających kóz. Szczęściarze mogą skosztować najlepszej pod słońcem miętowej herbaty. Ciekawskie spojrzenia są rzadkością, życie biegnie kultywowanym od wieków nurtem. Każdy żyjąc w swoim małym świecie nie zawraca sobie głowy przechodzącym obok nieznajomym. Daje to uczucie swobody tak potrzebne do zaczerpnięcia marokańskiego powietrza.
Magia zakupów
Marché Central - mauretańskie targowisko, ożywa o świcie wraz z pierwszymi przybijającymi do wybrzeża kutrami. Rybacy sprawnie wyładowują sieci, oraz obłożone lodem ryby i owoce morza. Nie zaskakuję więc niezliczona ilość barów i kawiarni oferujących świeże grillowane ryby. Poza masą najróżniejszych przysmaków, targ jest miejscem w którym można zaopatrzyć się w korzenie i liście o magicznych właściwościach.
Nie lada gratką są również targ staroci, na których można znaleźć wartościowe francuskie przedmioty. Za bezcen można kupić piękne radia, telefony a nawet fortepiany.
Na styku
Casablanca jest miejscem spotkań przybyszów ze wszystkich stron Maroka. Wzajemnie przenikające się kultura i obyczaje wzbogacają obraz miasta nowymi kolorami. Odbywa się tu muzyczny festiwal, gdzie usłyszeć można sambę ze słonecznej Brazylii, amerykański jazz, czy miejscową muzykę współczesną. Warto odwiedzać wiele barów. Każdy z nich może mieć właściciela z dalekich stron serwującego egzotyczne nawet jak na Maroko potrawy.
Casablanca swoją wielowymiarowością i nieskażoną naturalnością, ewidentnie zyskuje na absencji w turystycznej mapie świata. Wydaje się, że ukaże swoje piękno jedynie tym, którzy go poszukują.
Brak komentarzy. |