Rethymnon jest jedną z miejscowości na Krecie, które warto zwiedzić, podpowiadamy co szczególnie. Na świecie jest wiele miejsc, które były lub są okupowane. Żadne z nich nie było jednak zniewolone niemal przez całą swoją historię tak, jak Rethymnon na Krecie. Bogata historia miasta sprawia, że jest ono jednym z chętniej odwiedzanych na Krecie. Zobaczmy więc co warto zwiedzić w Rethymnonie.
Permanentna okupacja
Zagłębiając się w meandry historii Rethymnonu można odnieść wrażenie, że miasto trudno nazwać greckim, skoro niemal przez cały czas istnienia znajdowało się pod okupacją najsilniejszych w poszczególnych epokach państw.
Początki istnienia Rethymnonu sięgają czasów minojskich. Archeolodzy podejrzewają, iż miasto było skomunikowane z Knossos i pełniło rolę drugiego co do wielkości ośrodka na wyspie. Niestety, z tamtego okresu nie pozostały żadne pamiątki. Nieco więcej wiadomo o czasach grecko-rzymskich, kiedy to Rithimna (bo taką nazwę nosiło wtedy miasto) była ważnym węzłem handlowym w tej części Morza Śródziemnego. Po trwającej parę wieków hossie, miasto zaczęło podupadać. Zmiana rozkładu sił w regionie oraz wyznaczenie nowych szlaków handlowych spowodowały upadek miasta, które stało się łatwym łupem dla Arabów. Nowi władcy nie interesowali się losami wyspy, która jeszcze przez paroma dziesięcioleciami była uznawana za wzór przedsiębiorczości.
Wenecka sielanka
Rethymnon pogrążył się w marazmie, który trwał aż do XVI w., kiedy to na Kretę wkroczyli Wenecjanie. Pełni werwy i innowacyjnych pomysłów wskrzesili ducha handlu w mieszkańcach oraz zadbali o rozkwit sztuki i architektury w mieście. W bardzo krótkim czasie wzniesiono gigantyczną Fortecę, której zadaniem była ochrona przed kolejnym rosnącym w siłę narodem - Turkami. Mimo narastającego zagrożenia, Kreteńczycy zdawali się nie przejmować ostrzącym zęby na ich małą ojczyznę wrogiem. Nagły rozkwit miasta i ogromne majątki zbite na handlu zupełnie pozbawiły miejscową ludność instynktu samozachowawczego. Kreta przeżywała najlepszy okres w swojej historii i nikt nie chciał myśleć o jakimkolwiek niebezpieczeństwie.
Najazd Turków
Wenecka sielanka nie trwała długo. W 1645 r. atak na wyspę przytoczyli Turcy. Mieszkańcy schronili się w Fortecy próbując bronić swego dobytku. Oblężenie trwało 23 dni, zaś późniejsza okupacja 252 lata. Turcy nie zmienili struktury architektonicznej miasta, wykorzystując istniejące już budowle i zamieniając je na meczety oraz siedziby własnych instytucji. Mimo upływu długich lat pod rządami tureckimi, Kreteńczycy nie zapomnieli o swych korzeniach. W 1898 r. Kreta stała się autonomicznym państwem z własnym rządem i konstytucją, zaś w 1913 r. włączono ją do Grecji. Aby zakończyć proces łączenia w Helladą zawarto z Turcją ugodę, wedle której z wyspy mieli zostać wysiedleni wszyscy obywatele pochodzenia Tureckiego, a na ich miejsce mieli przybyć Grecy zamieszkujący Azję Mniejszą. Od tego momentu Rethymnon zaczął żmudną drogę ku odbudowie swej pozycji (z krótką przerwą w czasie okupacji hitlerowskiej).
Jedyny w swoim rodzaju
Dzisiejszy Rethymnon liczy sobie ok. 27 tys. mieszkańców i jest trzecim co do wielkości miastem Krety. Niezwykła architektura, na której piętno odcisnęły lata różnych okupacji ściąga tutaj nie tylko rzesze turystów, ale i fascynatów sztuki będących pod wrażeniem eklektyzmu i harmonijnego połączenia architektonicznej filozofii Wschodu i Zachodu.
No dobrze, ale co zwiedzić?
Najcenniejsze zabytki Rethymnonu pochodzą z okresu panowania Wenecjan - począwszy od Fortecy, poprzez latarnię morską skończywszy na fontannie Rimondi, której rzygacze w kształcie lwich głów są jednocześnie symbolami Wenecji.
Obowiązkowym punktem jest Loggia, czyli miejskie targowisko, na którym kupić można dosłownie wszystko w stosunkowo niskiej cenie.
Po zakupowej gorączce warto udać się do Muzeum Archeologicznego, którego zbiory nie należą do największych, za to prezentują pamiątki klasy zerowej z okresu minojskiego (większość z nich odnaleziona została w Knossos).
Spacerując po Rethymnonie, nie sposób nie odwiedzić Portu Weneckiego. Kiedyś była to przystań dla okrętów Republiki Weneckiej, dziś stacjonują tutaj łodzie rybackie oraz jachty. Przy porcie znajdziemy wiele kameralnych restauracyjek, w których możemy zatrzymać się, aby złapać oddech, posilając się potrawami ze świeżutkich owoców morza.
Na zwiedzanie Rethymnonu warto poświęcić przynajmniej jeden dzień. Nie opłaca się kupować wycieczki fakultatywnej u rezydenta, ponieważ jej koszty będą nieporównywalnie wyższe z dojazdem do miasta autobusem komunikacji miejskiej, zaś zwiedzanie w licznej grupie i napięty plan sprawią, że nie dostrzeżemy uroku miasteczka.
Rethymnon warto „smakować” powoli, włócząc się zabytkowymi uliczkami, zaglądając do sklepów z wyrobami rękodzielniczymi oraz siedząc w urokliwych tawernach przy porcie. Zwiedzając miasto trzeba być cierpliwym tak, jak jego mieszkańcy, którzy czekali przeszło tysiąc lat na wolność. Tylko wtedy docenimy niezwykły urok i atmosferę tego cudownego miasta.
Brak komentarzy. |