Środkowa Sardynia wiernie odzwierciedla prawdziwy charakter wyspy. Znajduje się tu Barbagia - cudowna kraina, która zachowała swoją pasterską duszę. Urwiste góry są poprzecinane ścieżkami wydeptanymi przez stada owiec, wioski przycupnęły na stromych stokach a jej mieszkańcy zachowali wiele rytuałów z czasów budowniczych nuraghe - megalitycznych wież obserwacyjnych, które pochodzą z II tysiąclecia przed Chrystusem. Co warto zobaczyć w tej części wyspy?
Nazwa Barbagii
Starożytni Rzymianie używali łacińskiego słowa barbaria do określenia niedostępnych regionów wnętrza wyspy, które zamieszkiwane były przez Barbarzyńców. Nigdy nie udało im się podbić dzikich i niedostępnych terenów Barbagii. Ludność autochtoniczna od zawsze wolała zamieszkiwać góry w głębi wyspy niż wybrzeże. Sardynia przez tysiąclecia przyciągała uwagę najeźdźców, którzy atakowali ją od strony morza.
Nuoro
Stolica Barbagii to jedno z najważniejszych miast na wyspie. Mieszkańcy wciąż nazywają je Nugoro. Leży na granitowym płaskowyżu poniżej Monte Ortobene w przepięknej, ale trudno dostępnej okolicy. Turyści rzadko tu docierają, ale właśnie dzięki temu zachowała się lokalna kultura, tradycja i stroje.
Warto zwiedzić Museo Etnografico Sardo, które znajduje się na Via Antonio Mereu 56. Od czerwca do września czynne jest w godzinach od 9.00 do 20.00, od października do maja w godzinach: 9.00-13.00, 15.00-19.00. Bilet kosztuje ok. 3 euro. Wystawa poświęcona jest życiu codziennemu Sardyńczyków i ich zwyczajom. Możemy zobaczyć tradycyjne meble, stroje, formy do pieczenia chleba, ręcznie tkane dywany, biżuterię i ozdoby. W jednym z pomieszczeń zaprezentowano maski i stroje karnawałowe. Co dwa lata w październiku na terenie muzeum organizowany jest festiwal filmów antropologicznych i etnograficznych. Ciekawy jest też sam budynek muzealny. Został zaprojektowany w latach 60. XX w. przez architekta Antonio Simon Mossa. Udało mu się odtworzyć typowo sardyńską wioskę, z dziedzińcami, alejkami i schodami, która stanowi piękne tło dla codziennych przedmiotów użytkowych.
Z Nuoro pochodzi pisarka Grazia Deledda (1871-1936). W 1926 r. jako pierwsza włoska kobieta otrzymała nagrodę Nobla w dziedzinie literatury za wnikliwe sportretowanie namiętności i sił rządzących tradycyjnymi społecznościami rodzinnej wyspy. Museo Deleddiano to dom rodzinny autorki licznych powieści, m.in.: „Cosima”, „Elias Portolu”, „Cenere”, „Canne al vento”. Znajduje się na Via Grazia Deledda 42 i jest dostępny dla zwiedzających w godzinach: 10.00-13.00, 15.00-17.00 w okresie od 1 października do 15 marca i w godzinach: 9.00-13.00, 15.00-18.00 w okresie od 16 marca do 30 września. W poniedziałki muzeum jest zamknięte. Warto tam zajrzeć chociaż na chwilę, zwłaszcza, że wizyta nie nadwyręży naszego budżetu, bo wstęp jest bezpłatny.
Nie można wrócić z Nuoro nie spacerując po malowniczych uliczkach na starówce. Corso Garibaldi prowadzi do San Pietro i do klasycystycznej katedry Santa Maria Della Neve wybudowanej w 1836 r. W środku znajduje się wizerunek św. Jana Pawła II i św. Jana XXIII. Kierując się na Via Giorgio Asproni, dojdziemy na plac, gdzie możemy skosztować dobrego espresso i sardyńskich słodyczy. Idąc dalej prosto, znajdziemy się na przepięknym punkcie panoramicznym
Orgosolo
To ukryte w górach miasteczko, zyskało przydomek sardyńskich przestępców. Największy rozgłos miał Graziano Mesina, który w latach 60. XX w. wsławił się okradaniem bogatych i rozdawaniem łupów biednym. Można je porównać do orlego gniazda i fortecy zawieszonej na zboczu góry.
Jest jednym z najciekawszych miast na Sardynii. Niemal wszystkie budynki, łącznie ze sklepami i komisariatem policji, pokryto muralami nawiązującymi do tradycji i kultury. Większość ukazuje prześladowanie chłopów przez właścicieli ziemskich oraz dążenia wyspiarzy do uzyskania niepodległości. Nie brakuje też takich, które odnoszą się do niesprawiedliwości na świecie. Style malowideł bardzo różnią się od siebie. Nawet w terenie można trafić na kolorowe twarze, ręce i oczy wpatrujące się w nas z głazów, skał i klifów. Murale zaczęły pojawiać się murach Orgosolo w latach 60. XX w. Obecnie miasto należy do Associazione Italiana Paesi Dipinti, czyli Włoskiego Stowarzyszenia Malowanych Miast.
Znajdziemy tu bary o bardzo surowym wystroju, pasterzy pijących mirto, kobiety haftujące na gankach i konie na ulicach. Warto usiąść na chwilę i przypatrzeć się jak bardzo to miejsce różni się od turystycznego wybrzeża Sardynii.
Obiad u pasterzy
Barbagię najlepiej poczujemy udając się do jednego z gospodarstw agroturystycznych wokół miasta. W Restauracji Supramonte, oddalonej zaledwie o 3 km od Orgosolo, będziemy mieć okazję do skosztowania prawdziwej sardyńskiej kuchni: pieczonego prosięcia z rożna zwanego porcedu, jagnięciny z ziemniakami, chleba carasau czy sera pecorino. Do tego krystalicznie czysta górska abba, co po sardyńsku oznacza woda i doskonałe czerwone wino cannonau.
Jeśli chcemy zostać w środkowej Sardynii na kilka dni, to warto przenocować właśnie w takim gospodarstwie. Do dyspozycji gości są kamienne domki z dachem ze słomy, basen z widokiem na góry Gennargentu i - co najważniejsze - spokój na łonie natury. Będzie też można posłuchać canto a tenore - pasterskiego śpiewu wpisanego na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO oraz zatańczyć tradycyjne sardyńskie ballu tundu.
Poznanie dzikiej Barbagii wymaga od nas trochę wysiłku. Drogi są tu kręte i słabo oznakowane. Jednak gościnność mieszkańców (dalej zwanych Barbarzyńcami), dla których kultywowanie tradycyjnych zwyczajów stanowi ważny element życia, sprawia, że właśnie tutaj czujemy prawdziwą Sardynię. W tym górzystym krajobrazie wioski ożywają podczas barwnych festynów ludowych, kuchnia pachnie aromatem ziół a rzemieślnicy czerpią inspiracje z natury i pasterskiego trybu życia. Dopiero tutaj możemy poznać oblicze tej wyspy, bo w Barbagii bije jej serce.
katerina | Biore pod uwage ;) |