Największa w Polsce, czynna do dzisiaj, kopalna soli znajduje się w Kłodawie, wszyscy znamy także (przynajmniej z opowieści) kopalnię soli w Wieliczce. Natomiast 25 km na północny wschód od Wągrowca leży miejscowość Wapno, gdzie do niedawna wydobywano sól bardzo dobrej jakości.
Nazwa miejscowości Wapno nie pochodzi od soli, ale od złóż białego wapiennego gipsu, które znajdowały się nad pokładami tutejszej kopalni soli i były eksploatowane zanim jeszcze rozpoczęto jej wydobycie. Kopalnia soli nosząca w ostatnich latach istnienia imię Tadeusza Kościuszki powstała w roku 1911. Po kilku fazach rozbudowy Wapieńska żupa stała się w latach 1960 - 1965 drugim co do wielkości zakładem produkcji soli w Polsce. Wydobywana tutaj sól była dobrej jakości, toteż ówczesne władze inwestowały w rozwój zakładu, a do pracy ściągali ludzie z całej Polski zwabieni perspektywą dobrych, stabilnych zarobków, mieszkania i innych przywilejów. Tutejsze sklepy były dobrze zaopatrzone, co sobotę odbywały się zabawy, a co roku 4 grudnia organizowane były uroczyste Barbórki. Władze zezwoliły nawet na zbudowanie pod ziemią kapliczki i odprawianie w niej mszy. Podziemna kaplica bł. Kingi w podziemiach Kopalni Soli w Wapnie powstała w zaledwie 45 dni, w okresie od 15 grudnia 1956r. do końca stycznia 1957r. Jak łatwo się domyśleć, cały ołtarz wybudowany był z soli. Jedynym warunkiem uzyskania tych przywilejów było wyrabianie, a nawet przekraczanie przyjętych planów produkcyjnych - za wszelką cenę, bez oglądania się na możliwe konsekwencje. Uruchomiono nawet zamknięty przed wojną ze względu na zagrożenie poziom trzeci.
Ale natura nie pozwoliła zakpić ze swoich praw. W nocy z 4 na 5 sierpnia 1977 woda po raz pierwszy podeszła pod Wapieńskie domy. Ludzie wspominają dziwną ciszę, jaka panowała tego rana w mieście. Nie zawyła syrena wzywająca pracowników na pierwszą zmianę, nie przyjechał na stację pociąg po transport soli... Za to na okolicznych polach pojawiły się agregaty, które miały zamrozić zbierającą się w chodnikach wodę, oraz milicjanci i grupki ludzi, którzy mieli zadecydować, jak ratować kopalnię. Miejscowość mogła stanowić scenerię do katastroficznego filmu. Ziemia pękała, osuwały się ściany domów, a w pozostałych częściach w powietrzu wisiały meble.
Ale kopalni nie dało się uratować. W ciągu dwu miesięcy woda pozalewała większość chodników. W dziurach powstałych w wyniku zapadania się terenu niknęły drzewa, garaże, ściany i całe fragmenty domów. Z Wapna ewakuowano ponad 1400 osób - ludzi, którzy do końca mieli nadzieję, że uda im się zachować dobre miejsca pracy i przywileje... Na szczęście nikt nie zginął. Od dłuższego czasu było wiadomo, że złoża są eksploatowane rabunkowo, można i trzeba było być przygotowanym na alarm.
Tak, jak znana była kopalnia soli, tak po katastrofie zrobiła się w temacie kompletna cisza. Ówczesne władze chwaliły się wyłącznie sukcesami, na porażki nie było w poprzednim ustroju miejsca. Młodzi wapnianie poprzenosili się do innych kopalni, znowu dobrze zarabiali, mieli się dobrze. Starsi, często w wieku przedemerytalnym zamieszkali w pobliskiej Pile i Wągrowcu, dopracowali gdzieś do emerytury. Rdzenni mieszkańcy tych miejscowości, którzy czekali na własne mieszkania bez zachwytu (oględnie mówiąc) przyjmowali przybyszów, którzy zamiast nich otrzymywali tutaj swoje „m”. Niektórzy wrócili do Wapna, ale w tej chwili jest to miasto emerytów. W dodatku jego istnienie jest niepewne - co jakiś czas w ziemi pojawiają się nowe pęknięcia i zapadliny. Wprawdzie Hydro - Nafta z Piły przeprowadza badania terenu i zabezpiecza powstające szczeliny, ale pod ziemią istnieje wiele pustych komór po dawnej kopalni.
W 2005 roku zaczęto myśleć o rewitalizacji gminy Wapno. Głównym kierunkiem jest rozwój turystyki i rekreacji konnej - istnieje tu prywatna stadnina koni. Na miejscu dawnego hotelu robotniczego istnieją Warsztaty Terapii Zajęciowej dla osób niepełnosprawnych, powstałe ze środków unijnych. Bezpośrednio po katastrofie przedsiębiorstwo (dawna kopalnia) zajmowała się przede wszystkim naprawą szkód górniczych, później naprawą wagonów, a w końcu - produkcją gipsu autoklawizowanego i wreszcie gipsowych mieszanek dla przemysłu ceramicznego. Od 1991 roku kopalnia jest postawiona w stan likwidacji. W przyszłości planuje się rozpoczęcie wydobywania gipsu metodą odkrywkową. Tutejsze złoża gipsu są bardzo dobrej jakości. To z pewnością zwiększy możliwości zatrudnienia.
Obecnie w samym Wapnie można oglądać pozostałości starej kopalni i stare, zrujnowane przez osuwającą się ziemię domy mieszkalne. Największe wrażenie robi młyn solny, a także machina parowa skonstruowana w Hucie Zgoda w 1931 roku. W pobliskiej wsi Srebrna Góra znajduje się zespół dworski z 1799 otoczony parkiem krajobrazowym oraz kościół z połowy XIX wieku.
Wapno jest obecnie zwykłą miejscowością, jakich wiele. Ale dawna kopalnia soli jest swojego rodzaju pomnikiem - pomnikiem minionej epoki, w której w imię ideologii i złudnego blichtru nie liczono się z nikim i niczym. Jeżeli uda się ocalić pozostałości zakładu, powinny one przypominać nam o tamtych wariackich czasach, do których obyśmy nigdy nie wrócili. Ludzie nie zapominają o wydarzeniach sprzed ponad trzydziestu lat. Spośród tych, którzy byli świadkami część poumierała, część rozjechała się po Polsce. Do Wapna wrócili ci, którzy chcieliby tę pamięć zachować, ale także odbudować swoją rodzinną miejscowość i zapewnić przyszłość jej mieszkańcom.
Gmina Wapno położona jest przy linii kolejowej Gniezno-Nakło n/Notecią, wykorzystywanej obecnie tylko do transportu towarowego. Niestety, autobusy też kursują rzadko. Najlepiej więc dojechać do Wapna własnym samochodem. Może jest to pomysł na krótki wypad za miasto - oderwanie się od własnych problemów, codzienności, poznania niezbyt odległej przeszłości i zastanowienia się nad przemijającymi wartościami.
Brak komentarzy. |