Zwiedzanie Florencji w praktyce. Każdy, kto choć trochę interesuje się podróżami wie, że we Florencji znajduje się jedno z najsłynniejszych muzeów świata - Galleria degli Uffizzi czy słynne Duomo z ogromną kopułą. Znajdziemy tu także wiele mniej znanych, a równie ciekawych miejsc, zobaczmy więc co warto zwiedzić we Florencji.
Stolica Toskanii kryje w sobie wiele ciekawych miejsc i zaułków, które nie są zadeptane przez turystów, w których z należytym spokojem można oddawać się kontemplacji wszechogarniającego piękna, czasem zadumać, czasem zachwycić lub po prostu odetchnąć. Miejsca, które tu opiszę należą do moich ulubionych i proponuję je tym wszystkim, którzy po zwiedzeniu „obowiązkowych” punktów mają ochotę na coś więcej lub tym, którzy nie lubią utartych szlaków.
Obowiązkowym punktem w prawobrzeżnej części miasta jest plac Piazza Santissima Annunziata, gdzie w odległych czasach (do XVIII w.) witano Nowy Rok. Można tu spotkać studentów wydziału sztuk pięknych, ale i włoskich szaleńców, trzeba wtedy uważać, by nie stać się obiektem ich czasem śmiesznych, a czasem niebezpiecznych działań. Uwagę zwracają dwie bliźniacze fontanny, które miały być darem dla nadmorskiego Livorno, jednak tak bardzo spodobały się Florentczykom, że postanowili je zatrzymać u siebie.
Lubiącym historię o duchach proponuję przyjrzeć się pomarańczowemu Palazzo Grifoni, którego jedno z okien (w samym rogu) zawsze jest uchylone. Wedle legendy, mieszkała tam dziewczyna, która niedługo po ślubie musiała pożegnać swego męża jadącego na wojnę. Całe dnie spędzała przy tym właśnie oknie, wypatrując ukochanego. Tam się zestarzała i też umarła, nie doczekawszy się oczywiście jego powrotu. Po jej śmierci zamknięto okno, ale wszystko zaczęło w środku wirować, uspokoiło się dopiero wtedy, gdy ponownie uchylono okiennice i tak zostało do dziś.
Nieopodal tego uroczego placu znajduje się cmentarz, na którym Arnold Bocklin namalował trzy pierwsze wersje słynnego dzieła - „Isola dei morti”. Spoczywa tam wielu malarzy, rzeźbiarzy, poetów i filozofów szesnastu narodowości, ale również ludzie najniższego stanu (liczne spośród pogrzebanych tu znakomitości walczyły o zniesienie niewolnictwa). Cimitero degli Inglesi jest istną oazą pośrodku hałaśliwego miasta (cmentarz jest bowiem z każdej strony otoczony ruchliwymi ulicami i tworzy jakby wyspę).
Kolejnym przystankiem na nietypowym szlaku florenckich zakątków jest Mercato delle Pulci na Piazza dei Ciompi, gdzie można kupić różności: od mebli, przez książki, ubrania, biżuterię po zastawy i srebra. Najlepiej przyjść tu w ostatnią niedzielę miesiąca (z wyjątkiem lipca i sierpnia), wtedy odbywa się Mercato dell’ Antiquariato i stragany rozstawiane są wzdłuż sąsiednich ulic. Być może uda się nabyć jakąś niebanalną pamiątkę, która będzie przywoływać wspomnienie słonecznej Italii. Nawet jeżeli nie zamierzamy nic kupić, warto pooglądać nietypowy towar i porozkoszować się specyficzną atmosferą włoskiego targu...
Zdecydowanie bliższa memu sercu jest część Florencji znajdująca się po drugiej stronie rzeki Arno. Jeżeli ktoś już raz przechodził przez Ponte Vecchio wie, że nie jest to łatwe, dlatego lepiej przejść nad „żółtymi wodami” mostem Santa Trinita, który sąsiaduje z tym najbardziej zatłoczonym. Łatwo go rozpoznać, gdyż obu jego stron pilnują okazałe rzeźby. Są to cztery statuy - alegorie wiosny, lata, jesieni i zimy. Miały upamiętniać wesele Cosimo II (wielkiego księcia Toskanii, mecenasa Galileusza) z Marią Magdaleną z Austrii. Ten, jeden z elegantszych mostów we Włoszech, nie oparł się niestety skutkom drugiej wojny światowej. Wysadzili go wycofujący się Niemcy, ale udało się wyłowić z rzeki jego fragmenty (w tym rzeźby) i w 1958 został odbudowany.
Po drugiej stronie rzeki Arno znajdują się doskonałe punkty widokowe, skąd można w spokoju podziwiać zapierający dech w piersiach pejzaż. Warto podjąć trud i spróbować wspiąć się dość stromą ulicą Costa de’ Magnoli (przechodzącą potem w Costa di San Giorgio). Na samym jej końcu króluje dumnie zamek Forte di Belvedere (bel vedere - piękny widok). Wybudowany pod koniec XIX wieku, miał charakter obronny. Niestety, nie zawsze jest otwarty (przeważnie tylko wtedy, gdy odbywają się tam wystawy). Jeśli ktoś miałby jednak szczęście dostać się do środka, powinien skorzystać z niepowtarzalnej okazji obejścia murów dookoła, można podziwiać panoramę z każdej strony. Taka możliwość daje mu przewagę nad osławionym i zatłoczonym Piazzale Michelangelo.
Dla tych, którzy wybierają się na podbój Florencji w maju i czerwcu, proponuję zajrzeć też do ogrodu różanego. Można tam dotrzeć od strony Piazzale Michanangelo, ale także wspinając się po schodach Via del Monte alle Croci, przy której ustawiono stacje drogi krzyżowej. Giardino delle Rose jest doskonałym miejscem na odpoczynek. Możemy stąd podziwiać panoramę miasta, jak z wielu innych miejsc, ale tylko tu odurzy nas śliczny zapach wielu gatunków róż - istny raj, chciałoby się tu zostać na zawsze...
Podążając schodami Via del Monte alle Croci na samą górę, dociera się do kościoła San Miniato al Monte, obok którego znajduje się monumentalny cmentarz. To miejsce, choć ciche i spokojne, zupełnie nie ma nic z mroczności czy smutku. W tak prześlicznym otoczeniu (wokół oczywiście roztacza się piękna panorama miasta i okolicznych wzgórz) spoczywa wiele znakomitości związanych z Florencją, m. in. Carlo Collodi - autor lektury szkolnej - „Pinokio”). Spacerujących po tym cmentarzu zadziwia bogactwo i różnorodność rzeźb i figur ozdabiających grobowce, niemal każda inna. Skłaniają one do chwili zadumy nad losem spoczywających tu ludzi: kim byli, jak żyli, kogo kochali... Ilekroć tu przychodzę wciąż nie mogę się nadziwić mnogości form i oryginalności tych pomników śmierci, które, stojąc tu na pamiątkę żyjących niegdyś osób, opowiadają ich historie.
Wszystkim, którzy boją się utonąć w tłumie turystów, polecam wędrówkę po wspomnianych wyżej miejscach. Florencję lepiej omijać z powodu zbyt dużej liczby turystów jednak wędrówka po wspomnianych wyżej miejscach nie tylko daje możliwość ucieczki przed tłumami turystów, ale pozwala także na bardziej dogłębne poznanie miasta, na zanurzenie się w tę cudowną, nawet magiczną atmosferę. Uważam, że naprawdę poznajemy jakieś miejsce, wędrując również jego bocznymi drogami.
Brak komentarzy. |