Mówi się o niej „wyspa ognia i gorących źródeł”. Islandia łączy w sobie dwie sprzeczności, które nadają jej niebywałego uroku. Z zewnątrz mroźna, wietrzna, surowa i jakby poważna, od wewnątrz bucha gorącem, radośnie chełpiąc się tryskającymi gorącym gejzerami.
Wyspa ma niewiele ponad 100 tys. km2 powierzchni, a ogólna liczba jej obywateli dałaby się pomieścić w jednym średnim mieście. Według ostatnich danych za Islandczyków uważają się 318.452 osoby z czego dwie trzecie zasiedlają stolicę kraju - Reykjavik. Poza obszarami gęsto zurbanizowanymi ciągną się puste wulkaniczne pola.
Jest kilka typów aktywności wulkanicznej i prawie każdy z nich występował lub występuje na Islandii. Spośród 200 obecnych na wyspie wulkanów, od czasów jej zasiedlenia, aktywnych było co najmniej 30. Islandczycy bombardowani są lawą średnio raz na pięć lat. W okolicach wybrzeży zdarzają się także wybuchy podwodne. Ostatni, w 1963 roku doprowadził do powstania nowej wyspy - Surtsey.
Solfatary - gorące źródła
Na wyspie jest ponad 750 gorących źródeł, nazywanych solfatarami. Zbliżając się do nich trzeba zachować ostrożność. Temperatura wody oscyluje pomiędzy 100 - 200 °C i przy bliższym kontakcie nie trudno o poparzenia.
„Solfatar” było początkowo nazwą włoskiego krateru, w którym występowały gorące źródła. Z czasem termin rozpowszechnił się i zaczęto nim określać wszystkie miejsca, gdzie z podłoża wulkanicznego wydobywa się gorąca woda.
Reyk znaczy „dym”, laug to „gorące źródło”, a hver tłumaczone jest jako „gorące źródło pary”. W miejscach gdzie w nazwach znajdziecie powyższe człony, występują solfatary.
Są to obszary wulkaniczne, dość mocno kontrastujące z otoczeniem. Charakteryzują się gorącym błotem tworzącym się wokół wody z bulgoczącej ziemi. W regularnych odstępach czasu z wnętrza wydostaje się wrząca ziemista masa, wyrzucająca w przestrzeń parę. Całość może sprawiać wrażenie nieco demonicznej sceny, tym bardziej, że pokazom towarzyszą odgłosy gotującej się czarnej mazi.
Prawdopodobne właśnie od słowa „dym” (czyli reyk) pochodzi nazwa stolicy Islandii - Reykjavik.
Gorące źródło zamiast kaloryfera
Islandia jest najbogatszym w energię geotermalną krajem na świecie. Gorące źródła powszechnie używa się do ogrzewania mieszkań czy szklarni, w których dzięki nim przez cały rok można uprawiać pomidory. Gdy natomiast zima skuje ulice lodem, Islandczycy wcale nie posypują ich piaskiem z solą, ale podgrzewają je - oczywiście przy pomocy gorącej źródlanej wody. Tam można sobie pozwolić na tego rodzaju, ekstrawaganckie w naszym mniemaniu zachowania, energii mają bowiem pod dostatkiem. Wszystkie źródła na wyspie wytwarzają więcej niż milion kcal, a potencjał ten nadal nie jest w pełni wykorzystany. Dlatego stale bada się nowe możliwości wykorzystania energii cieplnej. Problemem jest fakt, że woda wydobywająca się z wnętrza ziemi ma najczęściej zapach siarki oraz zgniłych jaj, a zawarte w niej gazy wulkaniczne powodują korozję rur i aparatury.
We Włoszech czy Nowej Zelandii naturalnie podgrzewana woda służy do produkcji energii elektrycznej. Na Islandii trwają prace dotyczące podobnych możliwości w ich kraju.
Na kąpiel w gorących źródłach najlepiej pojechać do Torfajökull. Na zachód od miejscowości Vatnajökull na znajduje się ok. 100 gorących źródeł. Woda w nich jest bardzo czysta, a jej temperatura akurat nadaje się na sympatyczną kąpiel w czapce na głowie. Dodatkową atrakcją jest to, że kilka spośród nich utworzyło mały potok.
Tam, gdzie diabeł zupę gotuje
Źródła termalne podzielić możemy na wysoko- i niskotemperaturowe.
Wysokotemperaturowe to te o temperaturze powyżej 200°C. Znajdziecie je tylko na terenach aktywnych stref wulkanicznych. Na całej wyspie jest ich 20-30 i łatwo je rozpoznać po oparach, syczeniu i charakterystycznym zapachu siarki.
Drugie z rodzajów - niskotemperaturowe pola geotermalne osiągają temperaturę ok. 75°C. Występują częściej i jest ich znacznie więcej niż wysokotemperaturowych - ok. 250. Rozsiane są po całej Islandii. Niektóre z nich zostały przekształcone na kurorty, w których turyści mogą zażywać kąpieli na świeżym powietrzu
Mówi się, że w źródłach tych diabeł gotuje swoją zupę.
Klimat
Na Islandii spotykamy klimat, jakiego nie znajdziemy nigdzie indziej - surowy, oszczędny i nieprzewidywalny. Na wyspie nie ma upałów, lato nie rozpieszcza swoją długością i jest raczej chłodne, zima natomiast długa, ale łagodna. Tutaj niezbędna jest ciepła odzież i to nie zwykły polar, ale najlepiej odporna na deszcz i wiatr. Jeżeli zapomnicie o takim ekwipunku, szybko zaczniecie żałować. Znajdzie się jednak ratunek - swetry z islandzkiej wełny, które bez problemu kupicie na miejscu. Może to być całkiem praktyczna pamiątka.
Brak komentarzy. |