Znajdujemy bilety w atrakcyjnych cenach, w tanich liniach. Kupujemy, bo można tanio polecieć w fajne miejsce. Co z tego, że lot jest z przesiadką i długą przerwą pomiędzy lotami? Nic z tego. Pod warunkiem, że mamy jakieś pomysły, jak ten czas zagospodarować. Poniżej kilka z nich.
Lotniska tanich linii lotniczych oddalone są z reguły o parędziesiąt kilometrów od dużych miast. Przez to dojazd z lotniska do centrum jest bardzo często droższy od samego biletu samolotowego (jeśli kupiliśmy go w promocji). Dlatego pojechanie na kilka godzin do Paryża, Mediolanu czy Barcelony nie ma większego sensu, biorąc pod uwagę, że zapłacimy od 10 do 15 euro za bilet w jedną stronę. Po miastach też trzeba się czymś poruszać, więc koszty samej komunikacji będą wysokie. Nie jest to problemem, jeśli mamy portfel bez dna. Rozważę jednak sytuacje, w których to dno istnieje i jest dość płytkie.
Noc na lotnisku
Wydawałoby się, że nie ma nic gorszego od nocnej przerwy pomiędzy lotami. Nic bardziej mylnego, o ile jesteśmy na odpowiednim lotnisku. Są terminale, na których można rozłożyć śpiwór, poduszkę i przespać noc. Nic za to nie grozi. To znana praktyka podróżnicza. Bardzo ciekawie wygląda wieczór, kiedy mnóstwo osób zaczyna rozkładać śpiwory i układać się do snu. Są też niestety takie lotniska, które obsługa na noc zamyka i wygania wszystkich, będących w środku. W internecie można znaleźć strony z informacjami o wielu światowych lotniskach. Można się z nich dowiedzieć, które z nich są przyjazne śpiochom, na których nocy spędzić nie można, a nawet gdzie pracownicy obsługi poprawią śpiwór lub przyniosą poduszkę. Wiadomo, że nie będzie tak komfortowo jak we własnym łóżku i raczej nie obudzimy się rano bardzo wypoczęci, ale zawsze jest to jakiś sposób, aby czas między lotami jakoś zagospodarować. Oczywiście, noc spędzana na lotnisku wcale nie musi być przespana. Można spotkać grupy osób, które w coś grają, rozmawiają lub wygłupiają się całą noc. Czasem przy okazji nie dają spać innym.
Noc poza lotniskiem
Przerwa nocna na lotnisku nieprzyjaznym podróżnikom jest już trochę większym problemem. Wiedząc, że trzeba je opuścić przydałoby się znaleźć inne miejsce na przeczekanie. Jeśli jest lato i nie jesteśmy w jakimś wyjątkowo zimnym kraju nie ma się czym martwić. Zawsze można znaleźć jakiś kawałek trawy i wygodnie się na nim ulokować, obserwując gwiazdy, albo rozłożyć namiot, jeśli takim dysponujemy. Można też wybrać się do miasteczka, ponieważ lotniska tanich linii znajdują się przy małych – ale jednak – zabudowaniach. Może akurat znajdzie się tam jakiś przyjemny całonocny bar. Zwiedzanie o takiej porze nie zawsze musi być bezpieczne, toteż trzeba je przemyśleć. Poza tym, trudno zwiedzać przez całą noc miasto liczące sobie np. 100 tys. mieszkańców. Najprostszym rozwiązaniem, choć niekoniecznie najciekawszym ze względu na przeżycia i płytkie dno portfela, będzie znalezienie hoteliku czy hostelu. To zagwarantuje spokojny sen, ale przecież nie o spanie w podróżowaniu chodzi.
Dzień na lotnisku
Tak jak noc na lotnisku może okazać się pozytywnym i nie takim strasznym doświadczeniem, tak dzień niekoniecznie. Tłumy ludzi pojawiających się falami zgodnie z rozkładem przylotów i odlotów, stukające o podłogę kółeczka walizek, komunikaty o lotach wydobywające się z głośników czy nerwowe spoglądanie co minutę na zegarek z nadzieją, że minęła godzina nie sprzyjają niczemu. Jeśli już musimy tam być, najlepiej zająć się czymś, np. czytaniem książki, graniem w karty, piciem kawy w lotniskowej kawiarni. Jeśli pogoda za oknem sprzyja i jest to możliwe, można pójść na spacer nieopodal albo przynajmniej posiedzieć na świeżym powietrzu i rozkoszować się promieniami słońca. Ale to wszystko niewiele przyspieszy czas oczekiwania na lot i po pewnym czasie się znudzi. Dlatego warto dowiedzieć się, koło jakiego miasta lotnisko się znajduje.
Dzień poza lotniskiem
Na pewno z lotniska do pobliskiego miasta jeździ jakiś autobus komunikacji miejskiej, który niewiele kosztuje. Warto więc do niego wsiąść i pojechać do centrum. Dopóki pogoda dopisuje nie ma żadnego problemu z zagospodarowaniem tych kilku godzin. Zazwyczaj miasta są niezwykle urokliwe i mają wiele do zaoferowania (np. Girona niedaleko Barcelony czy Bergamo blisko Mediolanu). Jest co zwiedzać, co zjeść, gdzie przysiąść na kawę, i gdzie spacerować. W razie złej pogody zawsze pozostaje zwiedzanie kawiarni i barów. Po kilku przyjemnie spędzonych godzinach w mieście zamiast wolno płynących na lotnisku, można spokojnie wrócić na swoją odprawę. Co najważniejsze, nie nadszarpując zbytnio swojego podróżniczego budżetu.
Nie powinniśmy bać się rezerwowania lotów z kilkugodzinną przesiadką. Jak się może okazać, długa przerwa pomiędzy lotami nie musi być wcale okropna. Bez problemu można sobie poradzić z czasem, który wydaje się stać w miejscu. Wystarczy trochę kreatywności żeby zmienić nudne czekanie w przeżycie równie fajne jak podróż, którą odbywamy.
Brak komentarzy. |