Nigdy nie wiadomo, kogo spotka się w labiryncie wąskich uliczek Montepulciano. Zamaskowanego rycerza-rozbójnika, damę w średniowiecznej sukni czy może wampira?! Na szczycie jednego z wzgórz Toskanii leży perełka renesansu, o którą od wieków toczyły boje dwie toskańskie potęgi: Florencja i Siena.
Montepulciano leży na szczycie wapiennego wzgórza, dominując nad doliną Valdichiana. Wjazd serpentynami na wysokość 600 m n.p.m. długo pozostaje w pamięci. Ale warto. Miasteczko otaczają zagajniki drzew oliwnych i łagodnie pofalowane winnice, gdzieniegdzie zaznacza się prosta kolumna toskańskiego cyprysa. Kiedy już napatrzymy się na widoki, skierujmy wzrok na wznoszącą się wysoko nad nami, błyszczącą w promieniach słońca wieżę palazzo, która wyznacza cel naszej przechadzki.
Według legendy miasteczko założył król Etrusków Porsenna z Chiusi w III w p.n.e. Jego nazwa pochodzi od łacińskiego Mons Publicianus. W czasach rzymskich stacjonował tu garnizon strzegący pobliskiego skrzyżowania dróg. Największy rozkwit Montepulciano rozpoczął się pod koniec XIV w., kiedy znalazło się pod zwierzchnictwem Florencji. Budowano wtedy piękne pałace, w mieście działał m.in. Antonio de Sangallo Starszy, znany architekt dworu Medyceuszy. Kiedy jednak w XVI w. Florencja podbiła Sienę, rola Montepulciano zmalała.
Miasteczko otaczają mury zbudowane przez Antonio Sangallo Starszego w 1511 r. na polecenie księcia Cosimo I. Przekraczając bramę Porta al Prato, ma się wrażenie, że nagle cofnęliśmy się w czasie. Otacza nas labirynt wąskich brukowanych uliczek, wzdłuż których stoją piękne renesansowe pałace i kościoły, na każdym kroku uwidaczniające związki miasta z Florencją. Właściwie cała architektura Montepulciano to dzieło trzech osób: protegowanych Medyceuszy, Antonia Sangalla oraz jego bratanka, również Antonia tyle, że Młodszego oraz wynajętego przez szlachtę, urodzonego w Modenie - Vignoli.
Główna ulica, Corso, wije się w górę przez 1,5 km. Nad głowami zwisają kolorowe flagi, będące symbolami poszczególnych dzielnic - contrad. W każdym toskańskim miasteczku contrady rywalizują ze sobą, np. w podrzucaniu flag. Zaglądając na ukryte w murach podwórka, możemy zobaczyć dzieci ćwiczące podrzucanie kolorowych proporców. Kolorytu uliczkom dodają także zawsze otwarte pracownie koronek, ceramiki, mozaik. Malarze i kowale wystawiają obok siebie swoje dzieła, zachęcając do ich kupna. Między murami migną czasem zapierające dech w piersiach panoramy doliny.
Magia „Zmierzchu”
Via del Corso kończy się na Piazza Grande, zwanym również Piazza Duomo, z uwagi na charakterystyczną bryłę katedry. Niepozorna fasada, której Antonio Starszy nie zdążył wykończyć, kryje jednak prawdziwe cuda, np. rzeźby samego Michelozza. Obok katedry stoi XIII-wieczny gotycki ratusz, którego wieża nawiązuje do florenckiego Palazzo Vecchio. Ale to nie ona jest najbardziej rozpoznawalnym akcentem w Montepulciano. To drzwi ratusza. Te drzwi, z których wyszedł Edward Cullen w słynnej scenie kręconego w Montepulino filmu „Zmierzch”. Od 2009 r., kiedy w miasteczku kręcono zdjęcia do drugiej części sagi o wampirach, na każdym kroku można natknąć się na gadżety związane z filmem. Co prawda akcja powieści oryginalnie toczy się w pobliskiej Volterze, ale reżyser zdecydował, że Montepulciano bardziej się do tego nadaje. Od tego momentu do miasteczka pielgrzymują rzesze miłośników książki. Scenografia niemal nie uległa zmianie, nie ma tylko zbudowanej na potrzeby filmu fontanny, przez którą skacze Bella. Zamiast fontanny można podziwiać trawertynową fasadę Palazzo Tarugi. Bardziej wytrwałym polecam jeszcze spacer do położonego na zboczu kościoła Madonna di San Biaggio. Jego zbudowana z miodowo-kremowego trawertynu, na planie krzyża greckiego, bryła szczególnie korzystnie prezentuje się oświetlona miękkim popołudniowym słońcem. Antonio Sangallo Starszy zbudował świątynię na miejscu cudu, który wydarzył się 23 kwietnia 1518 r. Wtedy dwie kobiety, przechodząc obok kapliczki z malowidłem Matki Boskiej, zobaczyły, że jej oczy poruszają się, jakby była żywa.
Specjalność - wino Montepulciano Nobile
Po nieco wyczerpującym powrocie do centrum najlepiej odpocząć przy miejscowym specjale, winie Montepulciano Nobile, z którego miasteczko całkiem zasłużenie słynie. Jeżeli mamy jeszcze trochę sił, warto zwiedzić wielopoziomowe, wykute w skale piwnice Cantucci. Można tu spróbować prosto z beczki najlepsze roczniki: 1964, 1971, 1978. Ale historię Vino Nobile do Montepulciano najlepiej poznawać nad kieliszkiem rubinowego trunku w kantynie Fattoria del Cerro. Na Mons Publicianus wino wytwarzali już Etruskowie. Dowodzi tego m.in. kielich zdobiony czerwonymi sylwetkami Fuflunsa, etruskiego boga wina, znaleziony w grobie niedaleko Montepulciano. Wino było również przyczyną najazdu Gallów w 52 roku p.n.e. Przybyli po zaopatrzenie. Po raz pierwszy nazwa szlachetnego wina z Montepulciano pojawiła się w dokumentach w 789 r., przy okazji transakcji przekazania winnicy kościołowi z Lanciniano przez kleryka Arniperta. Klerowi najwyraźniej trunek przypadł do gustu, ponieważ w XV w. kiper papieża Pawła III zalecił ten trunek władzom rzymskiej kurii. Nobile di Montepulciano ma intensywnie rubinową barwę, która z upływem czasu, gdy wino dojrzewa, uzyskuje odcienie pomarańczowe. W bukiecie można wyczuć fiołki i kwiaty żarnowca, dojrzałe czarne śliwki i maliny. Wino szlachetnieje z upływem czasu, musi leżakować minimum dwa lata. Najlepiej w dębowych beczkach. Ale włoskie lasy dębowe zostały wycięte, kiedy budowano kolej. Drewno spożytkowano jako podkłady kolejowe. Dęby włoskie zastąpiono więc surowcem z francuskich lasów w okolicach Limousin, Allier, i Vosges. Kantyna del Cerro używa również wielkich beczek z chorwackiego dębu ze Slavonii. Wino Nobile do Montepulciano posiada apelację DOCG, a więc jest najwyższej jakości.
Ludowy spektakl
Gdzie wino tam i zabawa. Zresztą trudno wyobrazić sobie włoskie miasteczko bez corocznej tradycyjnej zabawy. 14 i 15 sierpnia w Montepulciano odbywa się Bruscello - spektakl teatru śpiewanego, nawiązujący do ludowych tradycji. Nazwa najprawdopodobniej pochodzi od arboscello, ukwieconej gałązki drzewa, która kiedyś była symbolem wiosennych obrzędów błagalnych. Niegdyś Bruscello były wystawiane na podwórkach lub placach w czasie targów. Dzisiaj artyści występują na szerokich schodach katedry na Piazza Duomo. Teksty i muzyka zmieniają się co roku. Reżyserami są mieszkańcy miasteczka, który występują również jako aktorzy i statyści. Wystawiane historie nawiązują do miejscowych legend, są w nich wątki miłosne i religijne. Pojawiają się postacie Pii de’Tolomei, sieneńskiej damy zamordowanej przez własnego męża, Ghina di Tacco, XIII-wiecznego rycerza-rozbójnika oraz Guerina il Meschino, bohatera rycerskich romansów śpiewanych przez trubadurów.
Dojechać do Montepulciano jest łatwo. Jadąc z Florencji autostradą A1, trzeba zjechać zjazdem na Sinalunga/ Bettole. Od południa trzeba wybrać zjazd Chiusi/ Chianciano.
Brak komentarzy. |