Zwrot „Kolej Transsyberyjska” ma w sobie wiele magii. Jest to chyba najsłynniejsza trasa dalekobieżna kolei na świecie i marzenie wielu osób o duszy romantyka, podróżnika, odkrywcy... I rzeczywiście, aby zrozumieć, co to znaczy „wielkie rosyjskie odległości”, trzeba koniecznie spędzić kilka dni w pociągu. A jeszcze lepiej, dojechać aż do Pekinu!
Co prawda trasa tej „właściwej” Kolei Transsyberyjskiej przecina Rosję z zachodu na wschód i biegnie do Władywostoku, ale w praktyce takim mianem określa się wiele jej odcinków oraz odgałęzieni.
Warto pokonać dystans 7622 km z Moskwy do Pekinu. W ciągu tygodnia, możemy podziwiać krajobrazy europejskiej części Rosji, za Uralem bezkresnej Syberii, pomachać najgłębszemu jezioru świata Bajkałowi, przemierzyć niekończące się stepy Mongolii, by na końcu przekraczając granicę z Chinami przeżyć kolejny szok kulturowy i cywilizacyjny.
Jednak tym, których przeraża wizja spędzenia non stop tygodnia w wagonie, może spodobać się sposób „na raty”. To znaczy podzielić sobie podróż na odcinki. No to w drogę!
Po zapoznaniu się z zabytkami oszałamiającej Moskwy i wizycie w Teatrze Wielkim na rosyjskim balecie, wsiadamy w legendarną już kolej i mkniemy przed siebie. Po 12-stu godzinach dojeżdżamy do stolicy Tatarstanu. W Kazaniu wita nas kompletnie inny świat. Ludzie oprócz rosyjskiego porozumiewają się również w języku tatarskim, a na każdym rogu ulicy możemy skosztować przysmaków wyśmienitej kuchni Tatarów. Kazań nad Wołgą słynie ze swojego „białego Kremla”, który widnieje na Liście Zabytków UNESCO. My ruszamy w dalszą drogę.
Kolejną przerwę w podróży robimy sobie w Jekaterynburgu, aby zobaczyć symboliczny obelisk pod miastem rozdzielający Europę z Azją. To właśnie Góry Ural były przed wiekami symbolicznym do nowego, nieznanego i przerażającego świata. W mieście odwiedzamy Cerkiew na Krwi, wybudowaną w miejscu masakry urządzonej na rodzinie carskiej z rozkazu Lenina. Choć Jekanterynburg jest piękny, nie zagrzewamy w nim miejsca na dłużej. Naszym celem jest sama podróż Koleją Transsyberyjską i dotarcie do stolicy Państwa Środka.
Czas w pociągu mija na czytaniu, spaniu, spacerowaniu między wagonami i rozmowami ze współpasażerami. A rozmawiać jest, o czym. W jednym tylko wagonie można spotkać osoby z Buriacji, Tuwy, Jakucji... Każda z tych osób reprezentuje inną kulturę, ma swoją historię, swój cel podróży... Czas mija bardzo szybko. A za oknem szumią brzozy.
Wagonem zawsze opiekuje się dwóch prowadników. Można ich nazwać opiekunami wagonu. Pracują w systemie zmianowym. Odpowiedzialni są za czystość w pojeździe i spokój pasażerów. Z każdą uwagą należy się zwrócić właśnie do prowadników. W drodze po wrzątek do herbaty z samowara, który znajduje się zawsze na końcu wagonu warto zagadać prowadnika. Oni noszą w sobie najwięcej ciekawych historii.
Podróż jest bardzo wygodna, ponieważ pasażerowie mają do dyspozycji miejsce leżące. W zależności od klasy, którą wykupimy, kuszetka będzie w 4-osobowym przedziale albo 6-osobowym boksie w wagonie bez przedziałowym. Doświadczenie bardzo ciekawe, ale dla osób otwartych i tolerancyjnych. W wagonie unoszą się bowiem różne zapachy, które niekoniecznie należą do najprzyjemniejszych, szczególnie w czasie gorącego lata.
Kolejny postój robimy w Nowosybirsku, nad Obem. Warto spędzić tu dzień, by poczuć atmosferę wielkiej syberyjskiej metropolii z charakterystycznymi dla rosyjskich miast kontrastami.
Obowiązkowym przystankiem na trasie jest Krasnojarsk. Zachwyca swoim położeniem, nad Jenisejem, otoczony wieloma wzgórzami. Nic dziwnego, że to właśnie tutaj Kozacy podbijając Syberię postanowili utworzyć jedną ze swoich warowni.
Następny cel, Jezioro Bajkał - najgłębsze i najczystsze jezioro świata. Spędzamy tu kilka dni, aby ochłonąć, skorzystać z prawdziwej rosyjskiej bani oraz zanurzyć w zimnych wodach potężnego Bajkału. No i koniecznie spróbować wędzonego omula - pysznej endemicznej ryby.
Ciężko jest się rozstać z Bajkałem. Jednak chcemy jechać dalej. Przed nami Buriacja, kolejna kraina na transsyberyjskim szlaku. W stolicy, w Ułan-Ude robimy sobie kultowe zdjęcie z największą na świecie głową Lenina i zajadamy się pozami. Jest to mięso z baraniny (w praktyce mieszanka wołowiny z wieprzowiną) w cieniutkim cieście gotowane w rosole. Pozy je się rękoma, najpierw wysiorbując pyszny rosół, a następnie pochłania się pozostałą część. Buriacja to przedsmak Mongolii. Ludzie mają tu takie same rysy, podobną kuchnię i muzykę.
Właśnie w Ułan-Ude wsiadamy w pociąg, by kontynuować wielką podróż. Po kilkunastu godzinach, z czego 3 spędzamy na granicy, witają nas mongolskie stepy. O świcie na horyzoncie pojawiają się pierwsze jurty. Jest niesamowicie!
W kraju koczowników spędzamy kilka dni. W tym czasie odwiedzamy Park Narodowy Hustai, w którym reintrodukuje się koniki Przewalskiego, przemierzamy setki kilometrów samochodem terenowym na południe, aby poczuć bezkres i gigantyczne mongolskie przestrzenie. Mongolia po prostu zachwyca. Z godziny na godzinę zmienia się krajobraz. Stepy zamieniają się w półpustynię, pustynię. Ta z kolei o każdej porze dnia przybiera inne oblicze. Aż w końcu, na horyzoncie ukazuje się majestatyczny Ałtaj. Nocujemy w jurtach, które są tutaj stałym elementem krajobrazu. Chcemy zostać dłużej wśród Mongołów, którzy są niezwykle gościnnymi ludźmi. Jednak czas nagli. W Ułan Bator czeka na nas pociąg do Chin.
Jesteśmy bardzo ciekawi kulturowej zmiany. Wciąż mamy w głowach mongolskie pejzaże. Odprawa paszportowa idzie sprawnie. Duże emocje budzie zmiana rozstawu kół kolei na taki, jaki mamy w Europie, ponieważ każdy wagon z pasażerami musi być uniesiony w górę.
Chiny witają nas nocą. Wszędzie migają kolorowe neony. Koniec z niewykorzystaną przestrzenią. Każdy skrawek ziemi jest zagospodarowany, zabudowany, obsiany. Dookoła piękne zielone góry. Podobno w oddali można nawet było zobaczyć fragment Chińskiego Muru! Po południu docieramy do Pekinu. Na dworcu ciężko jest się odnaleźć. Wszędzie ludzie ludzie ludzie... Po Mongolii musimy się kompletnie przestawić na hałas i tłum. Ale i tak nie możemy się doczekać kolejnych wrażeń. Od jutra czeka nas nowa chińska przygoda! Ale powrót już samolotem?
krolix | jedziemy? |
Pawel_88 | Taka wyceczka koleją Transsyberyjską może byc bardzo ciekawe zawsze to jakaś odmiana podróży :) |