Ben Southall został zwycięzcą ogólnoświatowego konkursu na nadzorcę jednej z australijskich wysp koralowych. Jednak jego praca okazała się nie tylko istnym rajem, na miejscu musiał uważać na wiele niebezpieczeństw.
„Udało mi się uniknąć ciosu kangura, pogryzienia przez rekina i ukąszenia pająka czy węża, ale w ciągu moich ostatnich kilku dni na Hamilton Island zostałem poparzony przez malutkie stworzenie zwane irukandji” - to cytat z blogu Brytyjczyka.
Southall podczas przejażdżki skuterem wodnym poczuł na ramieniu jakby ukąszenie pszczoły, zaraz po tym dostał gorączki, bólu głowy oraz duszności. Na szczęście dzięki szybkiej interwencji lekarzy szybko powrócił do zdrowia.
Meduza irukandji po raz pierwszy została rozpoznana w 1964 r. przez australijskiego badacza doktora Jacka Barnesa. Ostatnio potwierdzono obecność tego miniaturowego zabójcy w południowych wodach
Australii, co świadczy o tym, że meduza powoli rozszerza obszar swojego występowania.
Irukandji to gatunek uznany za najbardziej jadowite zwierze na Ziemi. Sama meduza jest bardzo mała i ledwo zauważalna, ma rozmiar ludzkiego kciuka a jej cienkie macki mogą osiągać maksymalnie metr długości. Oparzenie przez tą meduzę wywołuje chorobę zwaną syndromem irukandji. Objawia się on silnymi wymiotami, osłabieniem, bólem nerek, przyspieszonym pulsem i podwyższonym ciśnieniem.