Choć Amerykanom przypisuje się umiłowanie do dużych budowli i drapaczy chmur, to jednak nie Manhattan był pierwszym osiedlem wieżowców na świecie. O paręset lat mieszkańców USA wyprzedzili Jemeńczycy, którzy na środku pustyni zbudowali perłę arabskiej architektury - Shibam.
Na przekór matce naturze
Wielu podróżników mówi, że wyłaniający się spośród piasków i skał pustyni Shibam częściej brany jest za fatamorganę niż rzeczywiste miasto. Nie ma się czemu dziwić, wszak budowa niesamowitego osiedla w tak niesprzyjających warunkach zakrawa na cud.
Pierwsze wzmianki dotyczące miasta sięgają III wieku n.e., kiedy w miejscu obecnego miasta istniała osada przyjmująca podróżujące przez pustynię karawany. Miasto rozwinęło się dzięki świadczonym usługom. Interes był na tyle dochodowy, że do Shibam zaczęły ściągać rzesze poszukujących pracy mieszkańców południowego regionu Półwyspu Arabskiego, a w połowie XVI wieku rozpoczęto budowę gigantycznych wieżowców. Początki prac budowlanych nie należały do łatwych - najpierw należało wybrać odpowiednie miejsce. Położenie zbyt blisko rzeki oznaczałoby sezonowe zagrożenie powodziami, zaś budowa na wzgórzu skazałaby mieszkańców na silne, suche wiatry oraz możliwość spełzywania gruntu po większych opadach.
Miasto powstało na terenie nizinnym, dlatego przed rozpoczęciem prac usypano wysoki kopiec. Mając do dyspozycji ograniczony teren miejscowi architekci zdecydowali się na innowacyjny plan zabudowy - miasto miało piąć się w górę. Aby zbudować ośmiopiętrowe budynki potrzebowano dużej ilości trwałego i mocnego materiału. Z racji braku kamieniołomów w okolicy, zdecydowano się na użycie cegieł z błota i gliny. Mieszankę obu składników formowano na kształt płaskich prostokątów i suszono przez 3 dni w nasłonecznionym miejscu. Powstałe w ten sposób cegły odznaczały się dużą wytrzymałością na zmienne warunki atmosferyczne oraz niskim przewodnictwem ciepła, dzięki czemu w mieszkaniach mimo upałów zawsze panował przyjemny chłód. Oprócz spektakularnych rozmiarów budowle wyróżnia także dbałość o detale. Drzwi oraz okiennice każdego z wieżowców ozdobione są innymi ornamentami, zaś drogi do wejścia chronią rzeźbione w drewnie kraty. Wnętrza budynków niewiele mają wspólnego z estetyką - dużo ważniejsza jest ich funkcjonalność, dlatego zamiast sporych salonów i klatek schodowych znajdują się tu wąskie przejścia i niewielkie pomieszczenia zapobiegające wdarciu się do mieszkania gorącego powietrza.
Oprócz wieżowców w mieście znajduje się cała niezbędna do życia infrastruktura, na którą składają się szpitale, targowiska, szkoły oraz meczety.
Miasto historii i historia miasta
Dzisiejszy Shibam składa się z pięciuset niemal identycznych wieżowców. Oczywiście zasadnicza część z nich jest tworem ostatniego ćwierćwiecza. Dzięki przepisom zakazującym budowania czegokolwiek odmiennego od istniejących już zabudowań, miasto nie zatraciło swego charakteru. Miasto w swej historii przeżywało wiele wzlotów i upadków - po erze wielkich odkryć geograficznych i wyznaczeniu nowych szlaków handlowych Shibam odszedł w zapomnienie. Pogrążony w marazmie zaczął się stopniowo wyludniać. Być może, gdyby nie baczni przedstawiciele UNESCO po pustynnym Manhattanie nie byłoby już śladu. Impulsem do ponownego rozwoju miasta było wpisanie go w 1982 r. na Listę Dziedzictwa UNESCO. Jemeński rząd, widząc w tym niewątpliwym wyróżnieniu szansę na przyciągnięcie turystów zorganizował akcję ponownego zasiedlania miasta oraz jego renowacji. Od tego czasu Shibam otoczony jest szczególną troską nie tylko państwa, ale i mieszkańców, którzy dbają o stan zabytków.
Plan zakładający rozwój turystyki w regionie rozwijany od dwudziestu lat zaczął przynosić rezultaty stosunkowo niedawno. Niestety, w 2009 r. w mieście doszło do ataku terrorystycznego, w którym oprócz zamachowca - samobójcy zginęło czterech turystów, zaś wielu mieszkańców zostało rannych. Kolejnym wstrząsem, tym razem na większą skalę były strajki i rozruchy związane z tzw. arabską wiosną. Rządzeni twardą ręką Jemeńczycy zbuntowali się i wyszli na ulicę. Sytuacja w kraju stała się niestabilna, zaś ambasady Jemenu rozsiane na całym świecie ze względu na bezpieczeństwo znacznie ograniczyły ilość wydawanych wiz.
Shibam to jedno z magicznych miejsc, w których współczesność miesza się z historią, a pomysły przodków wyprzedziły nowoczesne technologie. Mimo niestabilnej sytuacji w kraju, warto pamiętać o tym niesamowitym mieście i cierpliwie czekać aż fala rewolucji dotrze do brzegu rozmywając dyktatorskie rządy tyranów. Być może wtedy Shibam stanie się największą atrakcją Półwyspu Arabskiego, a my - jednymi z pierwszych turystów odwiedzających tę niezwykłą aglomerację.
Brak komentarzy. |