Szmaragdowy ocean, wygasły wulkan z ozdrowieńczymi słonymi wodami, czyściutki piasek, serdeczni, pogodni, acz biedni mieszkańcy - tak w skrócie opisać można Wyspy Zielonego Przylądka.
Jestem przekonana, że niemal każdy słyszał o Wyspach Zielonego Przylądka. Nazwa - owszem znana, jednak gdyby zapytać bliżej, mało kto umiałby powiedzieć cokolwiek więcej na temat tego miejsca, jego położenia, klimatu czy życia mieszkańców. Pewnie wynika to z faktu, iż Wyspy Zielonego Przylądka zaczęły otwierać się na turystów stosunkowo niedawno, bowiem dopiero w 2008 roku. A to błąd, bowiem istotnie jest tu co podziwiać.
Ale od początku. Wyspy Zielonego Przylądka to oczywiście państwo, usytuowane na wodach Oceanu Atlantyckiego, oddalone o ponad sześćset kilometrów na zachód od Afryki. Zielony Przylądek zaś to najbardziej wysunięty punkt kontynentalnego Czarnego Lądu. Docierają tutaj niewielkie grupy turystów, przede wszystkim z południa Europy, zatem nadal jest to miejsce położone na uboczu głównych szlaków turystycznych. I na tym właśnie polega urok Wysp!
Małe domki w osadach, budowane były przez wieki z kamienia i kryte strzechą. I właśnie dokładnie takie można tutaj spotkać. Na zapleczu, stoją z reguły kamienne zagrody dla świń i kóz, w których naturalnie zwierzęta beztrosko skubią trawę. Bynajmniej nie przypomina to naszej polskiej wsi, to zupełnie inny świat.
Mieszkańcy Wysp cechują się poczuciem własnej tożsamości narodowej oraz odrębną kulturą. Dlaczego? Otóż okres niewolnictwa trwał na Wyspach do połowy XX wieku. Tutaj nie było gdzie zbiec, ani ukryć się. Znakomitą większość powierzchni Wysp bowiem, pokrywa piach, piach i tylko piach. Roślinność sprowadzono i zasadzono, bowiem nie istniała tu ani jedna samo wysiana palma. Brak również naturalnych źródeł wody, rzeki czy jeziora. Na potrzeby turystyki dostarcza się wodę z zewnątrz wyspy, wydobywanie jej ze źródeł podziemnych, jest w dalszym ciągu za drogie.
Ludność jest zdeterminowana totalną biedą i trzeba to zrozumieć. Wszystko, co posiadają na sprzedaż, jest właśnie tą pustynną wyspą z pięknym oceanem. Każdy stara się na czymś zarobić, w tym przypadku, jedynym środkiem ich dochodów są turyści.
Gdy pojedziemy na wakacje do Europy, nikt nie będzie żebrał o dodatkowe zakupy. Fakt, że taka nachalność, może powodować odwrotny do zamierzonego skutek, przecież nikt nie lubi być przymuszany do zakupu nawet najładniejszej rzeczy. Jednak na Wyspach, przedmioty kupców były wartościowe, dopracowane nawet w najdrobniejszych szczegółach a ceny niewygórowane.
Większość spożywanych produktów w kuchni tego państwa jest produkowanych przez tubylców m.in. kukurydza, palma kokosowa, trzcina cukrowa, bataty, kakaowiec. Najczęściej spożywane są mięsa z trzody chlewnej oraz ryby.
Pomimo kiepskiej sytuacji materialnej ludzie z Wysp są niezwykle pogodni, bardzo muzykalni, potrafią spontanicznie tańczyć i śpiewać w lokalnych małych barach, a nocne dyskoteki trwają najczęściej do świtu.
Na szczęście stopniowo coraz dynamiczniej rozwija się turystyka na Wyspach, szczególnie wokół plaż. Dość stabilny system polityczny i przestrzeganie praw człowieka, przyczynia się do otrzymywania niezbędnego wsparcia międzynarodowego. Znaczący udział w przychodach wyspiarzy, stanowi pomoc od członków rodzin, którzy wyemigrowali do USA i Brazylii. Wszystko to sprawia, że poziom życia na Wyspach stale się podnosi. Coraz chętniej bowiem otwierają się na wycieczkowych turystów, ale to wciąż kierunek dla koneserów. Jeszcze nie zepsuty komercją, jeszcze mało odkryty, miejscami wciąż surowy i wymagający.
Brak turystów pozwala wtopić się w lokalną społeczność i w pełni zakosztować spokojnego życia z dala od cywilizacji. Choć przyznam szczerze, że tutejsza młodzież jest już inna niż ludzie ze starszego pokolenia. Pewien świat odchodzi, zatem spieszmy się, by zdążyć uchwycić to, co za chwilę będzie tylko wspomnieniem.
dagatek | Niestety slyszalam od zn.i czytalam w necie duzo niepokojacych info. o WZP. Mimo opisanych spiewajacych ,pogodnych mieszkancow, duzo jest kradziezy i bardzo trzeba uwazac na ,,ciemne uliczki,, Znajomi wrocili bez pieniedzy i bez paszportow...bo w bialy dzien ich napadnieto.... |