Norwegia - nordkapp - relacja z wakacji
Na początek opis przygody z samej północy w okolicach 100 km od Nordkappu: Postaram się uzupełniać w miarę możliwości, ale pewnie będzie to w formie odcinków...
Rzecz dzieje się w Norwegii. Już dojeżdżamy na Nordkapp, jest około 22.30 zastanawiamy się czy zdążymy być na miejscu o północy, wybieramy piosenkę, którą sobie puścimy wjeżdżając na najdalej wysunięty kawałek Europy. Drogę po raz kolejny przebiegają nam renifery, zwalniamy, robimy zdjęcia... Chcemy jechać dalej, wrzucam dwóję i... nic! Nie ma przełożenia siły z silnika na koła. Jasny szlag, co jest grane... Na pobocze, maska w górę, pod samochód, telefon do PL. ustaliliśmy, że sami nic nie zrobimy. Ktoś na musi pociągnąć. zatrzymujemy pierwsze auto - nie mają linki (my też jej nie mieliśmy - błąd [sic!] ) drugie, też nie ale proponują, że zadzwonią po pomoc. Na pewno! nie mamy tyle kasy, żeby zapłacić norweskiej pomocy drogowej. Czekamy na kolejne auto. Jest ok 23.30 z jednej strony wielka woda z drugiej wielkie góry, auta rzadko jeżdżą... Jedzie kolejny, zatrzymuje się ma linkę, chętnie pomorze. zapina i jedziemy Smile nigdy wcześniej nie jechałem na holu - dziwne uczucie, szczególnie, że jechaliśmy za Grandt Vitarą, która przesłaniała cały widok. Widzieliśmy jedynie tył samochodu jakieś 2,5 metra przed nami. Wjeżdżamy do tunelu 6 km: 3 km w dół i 3 w górę spadek około 10%. Nie ma szans zjeżdżać na hamulcu, bo je spalimy więc jedziemy jakieś 80 km/h w dół a ja nie widzę nic poza tyłem Vitarki. Jechałem w maksymalnym skupieniu, cały spięty... ufff zaczynamy się wspinać tu jest lepiej, nie pędzimy już tak bardzo - ok 50 km/h. widać wyjazd z tunelu, zaczynamy się rozluźniać, żartujemy wyjeżdżamy na światło nocne (białe noce) i nagle z lewej strony wyskakuje renifer! wbiega na auto które nas ciągnęło. Uderza barkiem w błotnik i dupą o drzwi (nie był rozpędzony i jak zobaczył auto zaczął zawracać, tyle że nie zdążył do końca wyhamować) Vitara mocno hamuje, to i ja po hamulcach ale między nami jest tylko 2,5 m liny... Na szczęście gość wykazał się mega przytomnością umysły i zaraz po hamulcu nacisnął pedał gazu. wyrwało go do przodu i zerwało linę między nami, ale nie zderzyliśmy się. Renifer wyszedł cało z opresji i pobiegł sobie w bliżej nie określonym kierunku... Gość przyjął całe zdarzenie z uśmiechem na ustach. Związał linę na nowo i pojechaliśmy dalej. Podrzucił nas pod mechanika i życzył miłej nocy. Była to noc z piątku na sobotę, a w Norwegii nikt nie pracuje w weekend. Sprawa z autem wydawała się poważna, musieliśmy koczować pod mechanikiem do poniedziałku. Nie było tak źle, rozbiliśmy sobie namiocik i staraliśmy się nie smucić. W końcu wakacje Wink
Okazało się, że mechanik który jeszcze w PL zmieniał mi sprzęgło, nie dokręcił go prawidłowo i się odczepiło. Mechanikom zajęło to ok 1 h pracy parę śrubek i trochę oleju do skrzyni biegów a skasowli za to ok 1,5 tys zł (usługi norweskie, są horrendalnie drogie). Wszystko skończyło się dobrze - wspominamy to ze śmiechem, ale polecam wszystkim przed wyjazdem zagranicę wykupienie w PZU za 100 zł ! pakiet ubezpieczenia samochodu na podróż. Nie trzeba się przejnować holowanim, naprawami oraz nawet noclegami przy dłużej naprawie, dosłaniem części jeśli to konieczne, czy powrotem do domku i to w 1 klasie (wszystko do określonych kwot - ale generalnie bardzo spoko). Stówka i tyle stresu mniej Smile Dowiedziałem się o tym dopiero po powrocie, ale po moich przejściach nigdzie za granicę się bez tego nie ruszę.
p.s. sorry za kryptoreklamę, ale potraktujcie to jako dobrą radę!
Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji w Norwegii:
Porady i ważne informacje
nie zapominaj o ubezpieczeniu!
Komentarze: