MARZENIA o podróżach nie mają ceny, ale bilety lotnicze
OWSZEM....;)
Jest niedziela. Plaża w Santa Pola. Ciepły piasek. Leże jak syta
anakonda i tęsknie za podróżami , zainspirowana tematem na forum TravelManiaków ”Podróze2010-Wasze Plany”. Początek lata zawsze nastraja mnie filozoficznie. / o ile nie mylę
wymądrzania sie z filozofowaniem:)/ Myślę wtedy o marzeniach związanych z podróżowaniem, które jeśli
zostaną spełnione dają wielkie poczucie zadowolenia. Mam mnóstwo znajomych którzy
podróżują, niektórzy z nudów i z nadmiaru szmalu inni z potrzeby ducha. Dzięki nim po częsci istnieje moje biuro TamPojade.pl. Każdy z
nich na swój ulubiony sposób podróżuje.
Opisując /obgadując:)/
tych znajomych zmieniłam imiona, żeby chronić tych którzy są albo naiwni, albo
pechowi albo jedno i drugie.
Isabella – moja ulubiona towarzyszka wyjazdów.
Totalnie ze wszystkiego zadowolona, totalnie wszystko jej sie podoba, z niczego
nie robi problemu i cieszy się każdą chwilą, każdym widokiem i ...każdą,
naprawdę każdą Palmą. Z tygodniowego wyjazdu do Tunezji przywiozła rekordową
ilość zdjęć palm , około 800 szt ! Same palmy, tylko palmy i palmy. Pod koniec
naszego pobytu, palmy które codziennie widywałyśmy dostawały imiona...czas
wracać do domu, bo karta pamięci w aparacie już nie mieściła palm. Uwielbiam jak
Isabella mówi „Olucha , kiedy gdzieś lecimy bo tęsknie za palmami” Każdy powód
do wyjazdu jest DOBRY !
Przemek – przystojny, bogaty wesoły z kolekcji
tych „którzy nie muszą pracować”, z nudów wybrał sie na nurkowanie na Wyspy
Tonga / na moim urodzinowym globusie to gdzieś na linii zmiany daty/. Pewnego
poranka wynurzył sie w pobliży jakieś plaży na jeden z dziesiątek wysp Tonga i
zobaczył dziką ślicznotkę , która wyplatała z liści palmowych serwis obiadowy.
Zakochał się od pierwszego wynurzenia, oświadczył i wywiózł żonę do Szczecina.
Teraz ma teścia który jest właścicielem wyspy, ciotki gdzieś w Afryce, 3
letniego syna który jest księciem wyspy którą dostanie po dziadku, teściową
która wyciska z ośmiornic atrament przed podaniem ich na obiad i żonę która boso
chodzi po zakupy w Szczecinie. To sie nazywa mieć SZCZEŚCIE W PODRÓZY !!
Beatka – urocza snobka, wybredna smakoszka
zamieszkująca wytworny apartament w półmilionowym mieście w Polsce. Posiadaczka
bogatego męża wielbiciela wyjazdów imprezowych na wypasie. Właściwie mogłaby
spędzić całe , życie gdzieś w świecie we wspaniałych hotelach i na jeszcze
wspanialszych plażach, gdyby nie fakt , że poza samą sobą nic jej nie zachwyca.
Pewnego dnia dostąpiłam zaszczytu i wprosiłam się na relacje z ponad 2
miesięcznego wyjazdu do Tajlandii i na Jamajkę połączone to wszystko z pokazem
zdjęć i filmów. W pełnym zachwycie poleciałam jak na skrzydłach na to kawowe
spotkanie. Cóż....;( otóż dowiedziałam się, że do Tajlandii musi lecieć każda
żona aby pilnować męża , żeby nie poszedł na tajki i to jest głównym celem
pobytu w tych egzotycznych rejonach a na Jamajce tu cytuje „nic nie ma tylko
ten okropny wiatr który tak wysuszył mi włosy, że teraz kilka
miesięcy potrwa zanim je uzdrowie” Żenujące, w takich chwilach człowiek nie wie
co powiedzieć, ale postanowiłam , że sama spytam „Nie wierzę, że nie było tam
nic godnego zachwytu?” Odpowiedź jaką usłyszałam uświadomiła mi , że musze
koniecznie przyjrzeć sie jakości znajomych z którymi przebywam. Otóż odpowiedz
na temat rzeczy zachwycających na Jamajce dotyczyła JEJ ! W tym miejscu
usłyszałam najdłuższą historię o tym jak małe 5 -letnie dziewczynki pomyliły
moją Beatkę z gwiazdą Popu i zgotowały jej owację pod hotelem. Załamałam się ale
każdy ma prawo do swoich wspaniałych wspomnień z podróży. Zdjęcia też miała
„fajne”, równie dobrze można by było je zrobić w garażu bo poza nią na tych
zdjęciach nic innego nie było...najmniejszego skrawka jakiegokolwiek
widoku.
Pewne małżeństwo – imprezowe i bogate i szczere do bólu. Z tej
szczerości wynika pewien fakt , że ona jest bezrobotna, bo uważa podobnie jak
kobiety z plemion indiańskich, że to facet powinien zarobić na utrzymanie
kobiety , on natomiast jest zdania że kobiet się nie zabiera na męskie wyprawy
do Brazylii – no, chyba że sie uprą i jadą na siłę. On król spontaniczności i
wielbiciel egzotycznego alkoholu będąc z kumplami w Brazyli nie przyzwyczajony
do obecności żony na męskich wypadach.....po prostu o niej zapomniał. Ona naga ,
wyposażona tylko w ręcznik, okulary i krem z filtrem UV, leżała na plaży pod
hotelem, opalając ciało. On wyposażony w portfel, klucze od pokoju itp.
akcesoria turystyczne grasował z koleżkami oddając się luksusom brazylijskiego
wybrzeża. Zachwycony opowieścią lokalnego rybaka o wysepkach i plażach, dał sie
skusić na wynajęcie jachtu....i popłynął z kumplami na 2 dniowy rejs w celu
podziwiania uroków wybrzeża z jachtu. Ona spędziła swoja pierwszą samotną noc na
plaży.
Tadek – niczym tunezyjski „habibi”/tłum. Kochanek/, tylko , że w
bogatszym i piękniejszym miejscu jakim jest Sardynia. Piękny jak Adonis.
Przyciąga kobiety jak magnes, szczególnie te bogate które zabierają go w
najpiękniejsze miejsca na ziemi, pływa całymi tygodniami luksusowymi jachtami,
mieszka w najlepszych hotelach. Ta sytuacja ma tylko jedną wadę bardziej niż
widokami musi zachwycać się tymi kobietami. Czasem koszty podróży są
niezmierzalne w pieniądzu.
Wesoły Jacek – to mini historyjka na deser :)
Poleciał do Egiptu. Na targowisku w Kairze kupił 2 metrowej wysokości bożka.
Bożek cudownej jakości o hipnotyzującym spojrzeniu. Niestety nie nadający sie
ani jako bagaż do samolotu , ani jako torba podręczna...dostał swój bilet, swój
fotel i tak przyleciał do Polski. Do dzisiaj się zastanawiam co miał napisane na
bilecie??? Bożek Jacka??? Bożek w podróży??? Najważniejsze , że Bożek z Egiptu
stoi dzisiaj na tureckim dywaniku w świetle lampy z Indii.
Właściwie pisze to
wszystko dlatego , że cieszę sie , że jest takie miejsce jak www.TravelManiacy.pl, gdzie
mogę zamęczać „obcych” moimi zdjęciami i historyjkami, bo znajomych mimo
wszystko szkoda męczyć, ...mają swoje zdjęcia :)))
piea | Olucha, z przyjemnoscią się pomęczyłam czytając tę "realację" :):):) fajnych masz znajomych:)), Beatki szczerze Ci współczuję, bo to masakra jakaś musieć słuchać lansowych opowieści na temat: ja w Tajlandii; ja na Kubie, ja na Jamajce, itd.... ; mam kilka o podobnych gustach koleżanek, ale na szczęście w wersji "saute", one jednak zupełnie nie nadają się na tzw. wyjazdy w gronie przyjaciół; totalna porażka:)); natomiast pozytywnie zakręconej Izabeli bardzo Ci zazdroszczę:)); to sa ludzie z którymi chce się wyjeżdżać! i każda eskapada z kims takim, choćby do Pcimia Dolnego zamienia się w fascynującą podróż; Pozdrawiam serrrrdecznie, :) |