To proste.
Wystarczy się zdecydować, kupić wycieczkę, spakować walizkę, wsiąść w samolot. Kilka godzin w powietrzu i świat od razu wydaje się piękniejszy. Wiatr rozczesuje splątane włosy, słońce głaszcze ramiona, ocean łaskocze łydki. Zimowe lądowanie na Wyspach Kanaryjskich, jest tak odświeżającym doświadczeniem, że po prostu należy je sobie regularnie fundować. Dla przyjemności, ale tez dla zachowania wewnętrznej równowagi. Żegnaj zimo...
Geologicznie i klimatycznie Wyspy Szczęśliwe są cześcią saharyjskiej Afryki, jednak sercem bliżej im do kontynentalnej Hiszpanii. Ich klimat jest melanżem tego, co najlepsze na obu kontynentach. Na wyspach jest więc ciepło, ale nie przeraźliwie gorąco. Pustynnie, ale nie piekielnie sucho. Zielono, ale nie parno. Po prostu idealnie. Nawet mar denubes/morze chmur/, sporadycznie zbierające się wokół najwyższych partii wyspy, przynosi same korzyści. Nawilża powietrze, nabłyszcza liści palm, dracen, i całej tej cudownej roślinności która przywieziona do Europy nigdy nie przekroczy wielkości doniczkowej a tam rośnie bujnie do niewyobrażalnych rozmiarów.
Właśnie tak mogłaby wyglądać północna Afryka, gdyby wsadzono ją pod klosz, zaopatrzono w naturalna klimatyzacje i dokładnie wysprzątano.-także z paskudztw, które nie uznają podziałów klasowych i potrafią uprzykrzyć urlop nawet w 5* hotelu. Ale nie na Kanarkach. Na wulkanicznym archipelagu nie ma komarów, skorpionów ani jadowitych węży. Wyspy szczęśliwe to spełnienie marzeń o kwitnącej wiośnie w samym środku zimy.
Brak komentarzy. |