To było nasze kolejne spotkanie z Grecją, zupełnie jak randka, na którą czeka się z niecierpliwością. Po tygodniowej objazdówce po Włoszech chcieliśmy jeszcze gdzieś odpocząć, wyciszyć, nacieszyć słońcem i przyjemnie ciepłym morzem. Planów było mnóstwo, ale i tak wypadło na Grecję - po raz czwarty! Być może trochę z tęsknoty, musieliśmy też wstrzelić się w termin urlopu. Grafik był napięty niczym cięciwa - w niedzielę wróciliśmy z Italii, a już nazajutrz lecieliśmy na Chalkidiki. W tamten niedzielny wieczór byliśmy zmęczeni podróżą z Włoch, ale i podekscytowani tym, co miało zdarzyć się jutro. Tak więc w poniedziałkowy ranek spakowaliśmy walizki i przed południem ruszyliśmy na pyrzowickie lotnisko. Lot liniami czarterowymi Small Planet do Salonik odbył się o czasie - o 14.30 już byliśmy w przestworzach. Podróż spokojna i krótka, trwająca zaledwie 1.40. Niestety, transfer do hotelu zajął aż 2 godz, gdyż wysiadaliśmy jako ostatni. Hotel Thea znajduje się na dosyć stromym wzgórzu, ciężko wjechać tam autokarem, ale nie było najmniejszego problemu - sam szef podwiózł nas samochodem. Na miejscu bardzo miłe zaskoczenie - hotel okazał się niezwykle przyjemny i czysty. Szybko zawieźliśmy walizki do pokoju, by jeszcze zdążyć na obiadokolację. A potem już tylko przyjemny wieczorek na tarasie - jak błogo było posiedzieć w ciszy, słuchając jedynie odgłosów natury i szumu wody w basenie.
Nasz mały hotelik znajdował się na pierwszym „palcu” półwyspu Chalkidiki - Kassandrze, w maleńkiej, wakacyjnej miejscowości Possidi. Usytuowany na wzniesieniu, w w zacisznym miejscu pełnym zieleni, z którego roztaczał się piękny widok na morze.Hotel Thea ma zaledwie 38 pokoi w lokalnej kategorii 3* i prowadzony przez przemiłych i ciepłych gospodarzy. Obiekt składa się z trzech niewielkich, dwupiętrowych budynków - dwóch małych bliźniaczych oraz jednego większego z jadalnią i wspaniałym tarasem (gdzie miło było spędzić wieczory przy lampce wina). Basen hotelowy niewielki, ale w sam raz na ilość wypoczywających. Kuchnia...hmmm...rewelacja, jak u greckiej mamy! Miejsce ma jeszcze jedną wielką niespodziankę, to mała hotelowa plaża do której plaży schodzi się po licznych schodach, wśród bujnej zieleni i śpiewie cykad. Spacer jest krótki i przyjemny, zwieńczony urzekającym widokiem dzikiej plaży i lazurowego, jakby pomalowanego farbą morza.Na plaży jest tylko dziewięć par leżaków, wszystkie zapięte na kłódkę przed obcymi, kluczyk odbiera się w recepcji. Wypoczynek tu jest niezwykle przyjemny i relaksujący. Cóż, podejście do hotelu nie jest już tak przyjemne - można złapać zadyszki! Hotel Thea polecamy osobom niewymagającym luksusów, szukającym spokojnego i przyjemnego wypoczynku.
To niewielka, raczej senna turystyczna wioska, w sam raz na spokojny wypoczynek. Na zalesiony wzniesieniu znajduje się hotel Thea oraz kilka ładnie prezentujących się apartamentów. W centrum miejscowości znajdziemy trochę hoteli i kwater, kilka przyjemnych tawern i dwa sklepy z różnorodnym asortymentem. Plaża jest dość wąska, kamienista z domieszką piasku. Można wyłożyć się na ręczniku bądź skorzystać z serwisu plażowego. Korzystając z pobliskich restauracji leżak i parasol dostaniemy gratis. Na plażę z prawdziwego zdarzenia trzeba wybrać się na pobliski cypel. To fantastyczne miejsce - z pięknym piaskiem, wiejącym w oczy wiatrem, dzikie i urzekające. Kolory wody są cudowne, dobrze zostać tam na dłużej. W pobliżu znajduje się stara latarnia morska, ozdoba okolicy. Ten zakątek Possidi wywołał na nas ogromne wrażenie.
Chcąc poznać choć odrobinę najpiękniejszy palec Chalkidiki - Sithonię, postanowiliśmy skorzystać z wycieczki proponowanej przez biuro podróży Grecos - Sithonia, czyli wielka grecka wycieczka. Rzeczywiście, Sithonia uwodzi niesamowitą przyrodą i klimatem, i jest zupełnie inna niż Kassandra. Już pierwszy punkt widokowy zrobił na nas wrażenie - soczyste pinie w połączeniu z turkusowym morzem wprawiają w osłupienie. Dalej trasa prowadziła do starej, urokliwej wioski Parthenonas, gdzie mieliśmy okazję posmakować kawy w tradycyjnym kafenionie oraz zauroczyć się klimatyczną architekturą miejsca pełną kamiennych domów i brukowanych uliczek. Podążając przez półwysep zatrzymaliśmy się w Porto Koufos - naturalnym morskim porcie, otoczonym przez zielone wzgórza. Kolejny przystanek to już widoki na majestatyczną górę Athos i półwysep mnichów. A potem zjazd do Sarti - kurortu ze wspaniałą piaszczystą plażą, cudowną wodą ozdobioną jasnymi głazami, mnóstwem sklepów i restauracji. W jednej z licznych tawern zjedliśmy lokalny przysmak - gyros pitę, popijając zimnym, greckim piwkiem. Przyjemnie było skorzystać z uroków plaży i kąpieli. Z pobliskiego wzniesienia widok na Sarti zachwyca. Miejscowość to fantastyczne miejsce na udane wakacje. Podróż po Sithoni dostarcza wielu wrażeń, co chwila pojawiają się miłe dla oka widoki. Ładnie prezentują się Vourvourou ze swoimi płyciznami, piniowe lasy, oliwne gaje oraz plaże przyciągające jak magnes. Słodkim zakończeniem była wizyta w wytwórni miodu w Nikiti, gdzie można była zobaczyć proces jego wytwarzania, posmakować oraz zrobić zakupy. Dzień spędzony na Sithonii był niezwykle przyjemny i różnorodny, pozostanie na długo w naszej pamięci.
Chalkidiki to piękny i ciekawy region Grecji, warto spędzić tu przyjemne wakacje.
Brak komentarzy. |