Oferty dnia

Grecja - ZAKYNTHOS / Argassi - relacja z wakacji

Zdjecie - Grecja - ZAKYNTHOS / Argassi

To była nasza kolejna (po objazdówce - Chalkidiki i Krecie) podróż do Grecji. Tym razem wybór padł na Wyspy Jońskie: choć długo zastanawialiśmy się czy wybrać Korfu czy Zakynthos! Wybór padł jednak na tę pierwszą wyspę, zostawiając Korfu na inne wakacje „kiedyś tam”.

Zakynthos to wyspa absolutnie C-U-D-O-W-N-A !!!!!!

Można bez przesady określić wyspę jako jedno z najpiękniejszych miejsc w wyjątkowo uroczej Grecji.
Szczerze mówiąc ta wyspa przeszła nasze najśmielsze oczekiwania i śmiało możemy ją polecić jako wakacyjny kierunek wypoczynkowy dla wszystkich niezdecydowanych, którzy wahają się: czy przyjechać tu czy jednak gdzieś indziej!

Nie chciałabym opisywać tu miejsc wartych zobaczenia w sensie podręcznikowym, bo to wszystko można wyszukać w przewodnikach, a skupię się raczej na własnych odczuciach.

Ale od początku:

Wyspa nie jest duża, ma wymiary zbliżone do 20 x 40km, więc jest możliwa do objechania raptem w 1-2 dni! - ale osobiście polecam wolniejsze tempo. Zakynthos jest dość górzystą wyspą, ale nie są to Himalaje:) - więc poruszać się po wyspie można dość łatwo, a drogi są tu różne: od takich całkiem przyzwoitych po takie V kategorii zakrętasy!

Wyspa posiada klimacik iście grecki, ale jest znacznie bardziej „dzika”, bardziej wiejska, znacznie mniej skomercjalizowana i zupełnie inna niż Cyklady czy Dodekanez! (Rodos, Kreta, Santorini - a zwłaszcza Santorini są skomercjalizowane do granic wszelkiej możliwości! - choć równie piękne i urocze, ale jakże inne!!!).

Natomiast tu - na Zakynthos czuje się tę greckość inaczej - głębiej, prawdziwiej i mimo, że turystyka tu oczywiście dawno dotarła i kwitnie - bo jest tu mnóstwo hoteli, turystów, sklepów z pamiątkami, lokalnych biur podróży oferującymi masowe wycieczki, itp. Itd., to jednak nie odczuwa się tej sztuczności spowodowanej przez potężną machinę zwaną - turystyką masową!

Jeśli chodzi o walory przyrodnicze, to wyspa jest prześliczna z wysokim, klifowym wybrzeżem po stronie zachodniej zbudowanym z wapiennych, białych piaskowców i ze skalistymi, dość wąskimi plażami po stronie wschodniej! I z nieprawdopodobnym wręcz kolorem wody!

Lokalesi mówią, że kolor wód u wybrzeży Zakynthos mieni się w 123 odcieniach barwy szafirowo- lazurowo-niebiesko-szmaragdowo-granatowo-błękitno-zielonej! :)

Morzu Jońskim - mimo pięknego kolorytu ma też iście piękną temperaturę - na przełomie czerwca i lipca woda miała chyba 28 °C - zupka!

Zabytków na Zakynthosie nie ma, wszystko, co tu było od wieków - zostało doszczętnie zniszczone w 1953 roku w wyniku potężnego niestety i brzemiennego w skutki trzęsienia ziemi jakie nawiedziło te rejony wysp jońskich!

Oczywiście cuda się zdarzają, i zdarzył się też i tu: przetrwał to potężne trzęsienie ziemi stary tutejszy, średniowieczny Klasztor Św. Anifronitsisa i przyklasztorna Wieża Obronna z XV wieku.

Byliśmy w tej wiosce zwanej Anafonitria i zwiedzaliśmy ten stary Monastyr, ale bardziej to urokliwe i klimatyczne miejsce niż piękne, bo stare zmurszałe mury, rozgrzane kamienie, i barwnie kwitnące rośliny potrafią wspólnie stworzyć niezwykły klimacik - i tak też jest i tu. To takie niezwykle urokliwe miejsce. Dziś wytwarza się tu miód tymiankowy (specjalność wyspy - bardzo słodki i aromatyczny), stąd na terenie tego Monastyru było tyle pszczół, że trzeba było uważać na niefortunne użądlenia!

Miasteczko w którym stacjonowaliśmy, to znaczy w którym był nasz hotel to śliczne Argassi - ot typowy, mały kurorcik nieopodal stolicy wyspy - Zante Town, ale bardzo klimatyczne miejsce, typowo nadmorskie, takie greckie senne miasteczko ożywające wieczorami gwarem turystów i sączącymi się z tawern rytmami, jak również unoszącymi się stamtąd kuszącymi smakami i zapachami (mimo formuły all inclusive w hotelu warto zaglądać w takie miejsca!).

Pogoda na Zakynthos o tej porze roku przez calutki tydzień była jak przysłowiowy drut! - zresztą tam, w Grecji nikt nie patrzy rano w niebo i nie zastanawia się jaka dziś będzie pogoda? bo to jest tak oczywiste, jak to że po dniu przychodzi noc! Ot i cała filozofia na temat pogody!

Wyspa Zakynthos - jest znana na świecie - jako „dom” dla żółwi Caretta-Caretta! Oczywiście są tu plaże i miejsca, gdzie jest ich więcej i wiadomo gdzie są ich miejsca lęgowe i tam składają jaja, dlatego w miesiącach letnich wiele plaż na Zakynthos zamyka się nocą, kiedy żółwice wychodzą na ląd składać jaja, aby turyści ich po prostu nie podeptali! Takim znanym miejscem na Zakynthos jest słynne Laganas z zatoką o tej samej nazwie i malutką pobliską wyspeką Marathonissi (większa część akwenu Zatoki Laganas to Morski Park Narodowy!).

Wykupiliśmy sobie nawet taką atrakcję - pływanie motorówkami po Zatoce Laganas w poszukiwaniu żółwi Caretta! I o dziwo! Jaka była nasza radość, jak okazało się że pływa ich tam cała masa, a one co kilka chwil wynurzają swój wielki gadzi łepek, żeby zaczerpnąć powietrza! Bardzo sympatyczne to zwierzaki, mimo że jednak gady :)

Co do naszego spędzonego tam czasu: to mimo, ze był to wyjazd typowo wypoczynkowy, nie byłabym sobą gdybym przez tydzień nie wyszła poza miasteczko.

Wyruszyliśmy więc na podbój wyspy i po zapoznaniu się z naszym miasteczkiem Argassi i jego okolicznych atrakcjach, wyruszyliśmy zwiedzać najpierw Zante Town, czyli miasto Zakynthos o tej samej nazwie co wyspa, tudzież będące stolicą tejże wyspy. Miasto bardzo klimatyczne, barwne, kolorowe, z klimacikiem, promenadą nadmorską, pięknym portem, pięknym kościołem św. Dionizosa (patrona wyspy) - z zachwycającym pobizantyjskim ikonastasem. Nieopodal stolicy jest dość wysokie Wzgórze - Góra Bohali - z którego roztaczają się niekwestionowane widoki i panoramy sięgające wzrokiem znacznie dalej poza granice stolicy.

Kolejną wycieczką był w zasadzie całodniowy wypad w głąb wyspy, czyli takie poznawanie prawdziwego, nieturystycznego oblicza wyspy trasą Anafonitrii (klasztor), wioska Macherado, Exo Chora - osobliwa górska osada, znana z tego, że rośnie tu najstarsze drzewko oliwne w całej Grecji! I warto to zobaczyć, bo osobliwy to widok! W zasadzie to nie tyle drzewko, co potężne drzewisko, a owa oliwka ma bagatela 2700 lat. I wciąż ma zdrowe liście i wciąż owocuje! Niebywałe!

Następnie pojechaliśmy do niesłychanie pięknego miejsca na Wyspie - Zatoki Porto Vromi i tam pływaliśmy stateczkiem wycieczkowym i podziwialiśmy tamtejszą linię brzegową. Coś niesamowitego jakie tam są cuda - klify, groty, podwodne jaskinie, słynna skała „Oblicze Posejdona” i ten niezwykły koloryt wody!

Po tym krótkim rejsie udaliśmy się do najbardziej znanego i charakterystycznego miejsca na wyspie - do słynnej Shipwreck Bay, czyli Zatoki Wraku. Oj miejsce naprawdę piękne, ale moim zdaniem, może to i dziwne ale Zatoka Wraku znacznie piękniej by się prezentowała bez Wraku! Leży tam na zjawiskowej plaży Navaggio - zardzewiały wrak starego przemytniczego statku, który uciekając z trefnym towarem po greckich morzach rozbił się tu jakieś 40 lat temu. I tak leży sobie do dziś jako kupa złomu i jest nie lada atrakcją turystyczną „ku mojemu kompletnemu niezrozumieniu!”.

Wszyscy się tym wrakiem zachwycają, a ja nie! Może ja jestem jakaś dziwna, ale ta zatoka rzeczywiście jest PRZEPIĘKNA i słusznie nosi miano symbolu Zakynthos, ale bez tego żelastwa tylko zyskałaby na urodzie!

W końcu dotarliśmy na słynne Keri - to są klify-giganty na południowym zachodzie wyspy - podobne do Zatoki Wraku, ale bardziej moim zdaniem malownicze, tam tez dość długo pływaliśmy, podziwiając naszą Matkę Naturę! Wpływaliśmy w różne groty, aby na koniec popłynąć na Marathonisi (Wyspę Żółwi) gdzie jest ich naturalny rewir lęgowy - tam mieliśmy sporo czasu aby po prostu oddać się błogiemu lenistwu na cudownie dzikich plażach.

Potem jeszcze pojechaliśmy do innego małego kurortu na północy wyspy - znanego z solanek Alikes czy Alykes, gdzie popstrykaliśmy fajne panoramy i po tak emocjonującym dniu był już tylko powrót do hotelu na kolację i padliśmy spać!

Kolejnego dnia nasz plan, to: Błękitne Groty - czyli krótka „przejażdżka” łódkami do Blue Caves na półwyspie Skinari. To piękny, północny kraniec wyspy - bardzo malownicze miejsce, na długo zapadające w pamięci!

Zresztą po kilku dniach oglądania samych takich niezwykle malowniczych miejsc pełnych szmaragdowych zatok, urwisk, skał i klifów - człowiek przywyka już do takich widoków, i po Keri, Porto Vromi, Marathonissi, Zatoce Wraku, Skinari i Blue Caves - nie robią już pewnie aż takiego wrażenia - jakie by zrobiły gdyby się tam pojechało najpierw - pierwszego dnia! Ale to takie moje subiektywne gdybanie, więc nie sugerujcie się tym Broń Boże!

Ostatnim miejscem które odwiedziliśmy w czasie naszego, krótkiego pobytu na Zakynthos był rejs na sąsiednią wyspę jońską Kefalonię! Całe mnóstwo wrażeń z tej przepięknej wyspy opisałam osobno w podróży: Kefalonia - tak, że tam odsyłam wszystkich zainteresowanych.

Niestety nasz krótki, bo tygodniowy tylko pobyt na Zakynthos pozostawił niedosyt, ponieważ nie zdążyliśmy zobaczyć wielu ciekawych miejsc, które na pewno warte są zobaczenia (m.in: plaże płw. Vassilikos), ale może właśnie dzięki temu na pewno kiedyś tu jeszcze wrócimy!

Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji w Grecji:
Co warto zwiedzić?
  • Argassi i pobliskie wzgórze Skopos;
  • miasto Zakinthos - stolicę wyspy, zwane tu Zante-Town, z obowiązkowym wejściem na wzgórze Bohali skąd roztaczają się fantastyczne panoramy;
  • wioski Macherado, Anafronitri;
  • Exo Chora - prawie 3,000-letnie drzewko oliwkowe;
  • Zatokę Wraku i plażę Navaggio - słynne Shipwreck;
  • Zatokę Porto Vromi;
  • Przylądek Skinari - Błękitne Groty;
  • Przylądek KERI z Keri Blue Caves,
  • Laganas, Agios Sostis i żółwie Caretta;
  • wysepka Marathonissi;
  • Rejs na zjawiskową Kefalonię.
Porady i ważne informacje

Dla tych wszystkich, którzy chcieliby się wybrać na Zakynthos konkretnie do tego hotelu w którym byłam, podam kilka pożytecznych informacji, może komuś sie przydadzą.

Admiral Capitan Commodore Complex to taki typowy grecki średni standard, ale byliśmy mile zaskoczeni, że w sumie dość skromny, bo 3* hotelik, na miejscu okazał się dużym, ale kameralnym, świetnie utrzymanym, bardzo czystym obiektem i w dodatku z rewelacyjną kuchnią i widokami z restauracji!

Kolejnym jego atutem było naprawdę świetne położenie - hotel jest bowiem rewelacyjnie usytuowany na wzgórzu, skąd podczas kolacji czy „posiadówek” w różnych barach, roztaczały się wieczorami niezapomniane widoki na zatokę i oświetloną stolicę! Podobno to najlepiej zlokalizowany hotel w Argassi! Z najpiękniejszym widokiem na zatokę i stolicę.

Hotel naprawdę był w porządku, choć nie nastawialiśmy się na żadne rewelacje, bo jak wiadomo to tylko 3*, a więc coś raczej skromnego! Wprawdzie obiekt nie jest najnowszy, ale cała infrastruktura naprawdę jest ok.: sporo barów, 3 baseny, jaccuzzi, pokoje duże, wyposażone nawet w aneksy kuchenne ze wszystkimi szpargałami, z czajnikiem elektrycznym, bardzo czyste, obsługa pomocna i miła.

Dla tych którzy wybierają się z małymi dziećmi z wózkami jak również i dla osób starszych może być to ważna informacja, że na terenie hotelu jest sporo schodów! Wprawdzie są niskie, po kilka dosłownie stopni ale jest tych schodów, schodeczków sporo w różnych częściach hotelu! Dla mnie nie było to żadną niedogodnością, ale lepiej to wiedzieć wcześniej! Piszę to dlatego, że niektórzy uważają to za sporą niewygodę, ale jak ktoś biega po schodach i mu to specjalnie nie przeszkadza (jak mnie) - to nie jest to na pewno żadną wadą!

Jest tez dobra wiadomość dla osób wybierających się z dziećmi: choć plaże w Argassi są dość wąskie, za to piaszczyste, to idąc główną uliczką i skręcając na plaży w lewo (w stronę Zante Town), morze tam jest idealne dla maluchów - kilkadziesiąt metrów w głąb idzie się do kolan w wodzie po żółciutkim piaseczku na dnie, nie ma żadnych kamieni, jest płytko i bardzo ciepluśko dla maluszków!:)

Naprawdę to dobre, porządne 3*! (a moim zdaniem tylko dlatego że hotel jest oddalony od plaży o jakieś 10 minut spacerkiem), bo absolutnie w niczym nie ustępował tym hotelom zlokalizowanym przy plaży, a mające na szyldach 4* ( a tak na marginesie dodam, że 5-gwiazdkowców na Zakynthos jest jak na lekarstwo!).

Jednak, jeśli to dla kogoś jest ważne, to trzeba sobie zdawać sprawę, że 4* w Grecji to nie jest to samo co ta sama kategoria w Egipcie, Turcji czy Tunezji; Greckie hotele tej kategorii mają niższy standard niż te arabskie.

Autor: piea / 2011.06
Komentarze:
Brak komentarzy.