Będąc na urlopie na pięknej wyspie Zakynthos - zamarzyłam, żeby popłynąć na największą wyspę jońską, sąsiadkę Zakynthosu - piękną Kefalonię. Z Zakynthos (od strony północnej) bardzo dobrze widać brzegi Kefalonii i zarys tej górzystej wyspy, podobnie jak z drugiej strony - od wschodu widoczne są wybrzeża Peloponezu.
Kefalonia jest jeszcze inna jak Zakynthos - w zasadzie jeszcze bez ogromnej bazy hotelowo-turystycznej, co jest jej wielkim atutem. Wyspa jest zachwycająco ”dzika:; byłam mocno zdziwiona, że są jeszcze w Grecji takie wyspy...! Oczywiście są tu miasteczka większe i mniejsze, są bardzo malownicze wioski i wioseczki, są domy, sklepy, mieszkańcy, więc ta dzikość nie polaga na bezludnych pustkowiach, ale na wyspie wyraźnie czuje się, że masowa turystyka nie dotarła tu jeszcze swoimi niszczącymi łapskami:); to wszystko tutaj jest takie prawdziwe...greckie... dla Greków....!
Wokół roztaczają się sielskie widoki gór, malowniczych pół, cudne zatoki z pięknym kolorem morza; są cudne doliny gdzie spotkać można często osiołki, kozy, owce, które sprawiają że czujemy tę greckość jeszcze mocniej. Urzekają tutejsze góry (na Kefalonii są góry średnio wysokie ok. 1600 m n.p.m.).
Ale najwspanialszym i najprzyjemniejszym jest fakt, że Turystów jest tu jak na lekarstwo (przynajmniej teraz w 2011 roku; ale patrząc na potencjał tej wyspy czuję, że tylko patrzeć jak biura ”zwęszą” nowy kierunek i wkrótce się to niestety zmieni)
Przybywajcie więc szybko na Kefalonię, zanim masowo turyści zadepczą tę uroczą ”dzikość” i zanim powstaną tu tysiące hoteli, a co za tym idzie knajp dla brytoli i niemców z ich angielskim i niemieckim żarciem:) ; póki nie nastawiają tu setek bud z wakacyjnym, chińskim badziewiem:)
Obecnie na wyspie jest dość spokojnie, przebywają tu na wakacjach głównie grecy, którzy wypoczywają w malutkich rodzinnych hotelikach i niewielkich pensjonatach albo Ci co przypływają z Zakynthos na 1-dniową wycieczkę jak ja; są tu też turyści indywidualni, którzy wynajmują tu domy od greków - głównie Szwajcarzy i Skandynawowie (informacje od lokalnej, greckiej przewodniczki), bo ofert biur podróży jest tu w zasadzie niewiele, a z polskich Biur żadne jeszcze nie organizuje tu imprez pobytowych.
To dlatego wyspa ta sprawia wrażenie takiej „pustej”, bez tego przytłaczającego tłumu turystów! I niech ta sytuacja trwa jak najdłużej...., bo dlatego jest tu jeszcze tak pięknie !!!
Jakie było moje zdziwienie gdy przejeżdżaliśmy przez małe miasteczka pełne domków z czerwonymi dachówkami, z uliczkami skąpanymi od bujnie kwitnących bugenwilli i oleandrów i ... w oczy rzuca się ten brak wakacyjnego bałaganu typowego dla popularnych kurortów: nie ma tu tych wszystkich ”kogucików na drukciku”:)) ... zupełna pustka, nie ma ani setek sklepów z pocztówkami, ani z plażowymi pierdołami, ani z pamiątkami, nie ma wielu lokalnych biur podróży, nie ma setek agencji wynajmu aut,itd.... nic... po prostu nic... tylko i wyłącznie Grecy - najczęściej starsi ludzie siedzący sobie sennie na ławeczkach przed domami i rozmawiający o swoich sprawach:)
Naszą podróż na Kefalonię rozpoczęliśmy z portu Agios Nicolaos, skąd po 1,5 godzinnym rejsie promem „Angela” dotarliśmy do malowniczego, maleńkiego portu Pessada na Kefalonii! Upał tego dnia był niemiłosierny, ale na morzu bardzo przyjemnie wiało, więc czas przepłynięcia upłynął przyjemnie na podziwianiu pięknych widoków!
Zwiedzanie wyspy rozpoczęliśmy od wizyty w Klasztorze Św. Gerrasimossa - patrona wyspy Kefalonii. Klasztor, usytuowany jest w głębi wyspy w górach, jest dość ciekawym, malowniczym miejscem z prześlicznym Ikonostasem i piękną srebrną trumną z relikwiami Świętego. Nieopodal klasztoru znajduje się Kościół Gerrasimossa, ale całkiem nowy, nie stanowi on więc żadnego zabytku. Jednakże warto tam wejść aby popodziwiać przepiękne wnętrza, niezwykle barwne malowidła sakralne i równie piękny Ikonastas oraz imponujący złoty żyrandol, którego trudno nie zauważyć.
Potem pojechaliśmy do uroczej Jaskini Drogerati- to obowiązkowy punkt zwiedzania tej wyspy. Jaskinia jest to ogromna; dla wyobrażenia dodam, że zmieściłaby gotycką katedrę średniej wielkości, i jest słynna z niezwykłej akustyki! Kiedyś w tej jaskini organizowano koncerty, arie, opery, gdzie śpiewali Maria Callas i Luciano Pavarotti! Nie ma tu aż tak wysokiej wilgotności jak w tureckich jaskiniach Dim czy Damlatas, bo człowiek aż tak bardzo się tu nie poci i nie wychodzi stąd taki mokry!
Po wizycie w jaskini przejechaliśmy niewielką odległość do zjawiskowego, bardzo osobliwego miejsca - podziemnego Jeziora Melissani. Pływałam już w swoim życiu najróżniejszymi statkami i łódkami w przeróżnych miejscach i krajach, ale czegoś tak osobliwego w życiu nie widziałam!!! W tej jednej chwili wydawało mi się że to chyba najpiękniejsze jezioro Świata!
Jezioro z podziemną Jaskinią Melissani jest fenomenem geologicznym w skali światowej. Miejsce położone jest we wschodniej części wyspy, na południe od głównego portu wyspy - Sami. Jaskinia jest częściowo zalana przez słone jezioro. Woda morska dostaje się tutaj przez podziemny uskok w dnie morskim w okolicach Argostoli, przepływając pod Kefallonią wypływa w jaskini.
W wyniku trzęsienia ziemi w 1953 roku (tego samego, które zniszczyło i Zakynthos), strop jaskini częściowo zapadł się, dzięki czemu miejsce zostało „odkryte” i udostępnione do zwiedzania. Podczas pierwszych eksploracji odnaleziono na miejscu zabytki kultury minojskiej, m.in. lampki oliwne, talerze, figurki boga Pana i nimf. Z tego powodu jaskinia nazywana jest często Jaskinią Nimf, a jezioro otrzymało imię jednej z nimf - Melissani. Miejsce zostało udostępnione dla zwiedzających w 1963 roku.
Jaskinia ma kształt litery B, składa się z dwóch komór wypełnionych wodą i małej wysepki pośrodku. Strop nad pierwszą komorą zapadł się, przez otwór w górze widać błękitne niebo i rosnącą wokół zieleń. Światło wpadające przez zapadnięty strop pięknie oświetla jej wnętrze. Woda przybiera niesamowity błękitno-turkusowy kolor, światło słoneczne tworzy na ścianach niezwykłe kształty i cienie, dlatego warto się tutaj wybrać gdy pogoda jest słoneczna. Gdy niebo jest zachmurzone, cała atrakcja traci swój urok.
Do jaskini można dostać się autobusem z Sámi lub wypożyczając samochód. Miejsce znajduje się na trasie wycieczek fakultatywnych oferowanych przez biura podróży. Jednodniowe rejsy na Kefalonię organizowane są zwykle dla turystów przebywających na wypoczynku na sąsiedniej wyspie Zakynthos. W cenie biletu, którego koszt wynosi około 7 euro zawarty jest rejs łodzią. Przejażdżka trwa około 30 minut, najpierw płynie się wokół pierwszej komory, oświetlonej przez słońce, a następnie wąskim kanałem opływa się wysepkę w kierunku drugiej komory. W drugiej części jaskini można zobaczyć zachowaną szatę naciekową, zwisające z sufitu stalaktyty i wyrastające od dołu stalagmity.
To osobliwe jezioro powstało w wyniku pęknięcia góry, która na skutek wstrząsów sejsmicznych- zapadła się i utworzyła rodzaj swoistego „leju” - pływając po tym jeziorze nad głowami jest wielka dziura w niebie, coś jak krater wulkanu, a w pewnym fragmencie w ogóle wpływa się pod ziemię, gdzie nad głową wisi najprawdziwsze sklepienie jaskiniowe! Dla mnie to fenomen przyrodniczy!!! Nigdzie czegoś podobnego nie widziałam! Poza tym ta woda tam, lazurowo-turkusowy kryształ głęboki na 16 metrów! A te łódki wyglądają jakby były „zawieszone w powietrzu” a nie trzymały się na wodzie!
Po emocjach związanych z wizytą w tym osobliwym miejscu mieliśmy przerwę na lunch w urokliwym miasteczku Agia Efimia, położonym nad urodziwą zatoką. Widać stąd jak na dłoni pobliską Itakę kolejna wyspę jońską.
Po obiedzie pojechaliśmy zobaczyć zjawiskową plażę Myrtos! Plaża Myrthos znajduje się między górami Agia Dynasti i Kalon Oros. Uważana jest za najładniejszą plażę na Kefalonii. Kilkakrotnie znajdowała się na rankingowych listach najpiękniejszych plaż Europy. Jest też jednym z najchętniej fotografowanych miejsc na Kefalonii. A wszystko za sprawą krystalicznie czystej wody, która nieustannie zmienia tu kolor. Kiedy nie ma wiatru przeważa barwa turkusowa, a w wietrzne dni można zobaczyć wszystkie inne odcienie niebieskiego. Najpiękniej robi się podczas zachodu słońca kiedy woda przybiera barwy czerwone, purpurowe i pomarańczowe. Stanowi to niesamowity kontrast dla gładkich białych kamieni, które pokrywają plażę, a otaczające ją klify nadają jej majestatycznego wyglądu. Miejsce zachowało swój dziewiczy wygląd. Tego bajecznego obrazka nie szpecą żadne ogromne turystyczne zabudowania. Chyba większość z nas kojarzy tę piękną plażę z plenerem filmowym, bowiem kręcono tu film „Capitan Corelli” z Nicolasem Cage i Penelope Cruz.
Wprawdzie na dość krótko, ale byliśmy też w stolicy Kefalonii - Argostoli, w malowniczej zatoce Sami, na malowniczym półwyspie Assos.
Cała wycieczka była zorganizowana przez lokalne greckie biuro „Cavo Grosso” z Zakynthos, większa część uczestników naszej wycieczki to głównie anglicy, ale również kilkoro Greków i garstka Niemców i tylko 2 osoby z Polski!!!
Piękno Kefalonii na długo pozostawi w mojej pamięci obraz niezwykłej urody plaży Myrtos, jaskini Drogerati i zdumiewającego jeziora Melissani - bo choćby tylko po to warto było tu przypłynąć i spędzić jeden piękny joński dzień. !
Brak komentarzy. |