Oferty dnia

Malta - GOZO-mniejsza (choć nie młodsza) siostra Malty :) - relacja z wakacji

Zdjecie - Malta - GOZO-mniejsza (choć nie młodsza) siostra Malty :)
Archipelag Wysp Maltańskich- oprócz Malty składa się jeszcze z dwóch zamieszkałych wysepek (Gozo i Comino) oraz kilku niezamieszkałych wysepeczek, tzw: mikro-okruszków:). Całego maltańskiego archipelagu oczywiście nie poznamy na tej wycieczce, ale na jeden dzień popłynęłyśmy na sąsiednią Gozo, gdzie wizytę na tej wyspie obejmował program naszej wycieczki.

Gozo- to w skali wysp morza śródziemnego prawdziwe maleństwo ; bo skoro Malta jest okruszkiem, to Gozo w tej skali wielkości jest mikro okruszynką:). Wysepka ta ma całkowitą powierzchnię 65km2 a jej wymiary w najszerszych miejscach wynoszą 14x7 km. Jeszcze lepsza jest Comino: 3 km 2 powierzchni i trzech stałych mieszkańców! (1 rodzina) :))

Ktoś mógłby pomyśleć: a cóż tam może być ciekawego na takim wypierdku ? Oj…. zdziwiłby się ten ktoś! – tak jak i ja się zdziwiłam!

Maleńka Gozo bowiem pokazuje nam, że nie wielkość świadczy o walorach; jest tu naprawdę co zwiedzać i oglądać, bo Gozo ma sporo do zaoferowania turyście.

A więc: Ghawdex (to pierwotna nazwa Gozo) co w tutejszym dialekcie oznacza po prostu : Radość, bo trzeba przyznać, że mieszkańcy zarówno Malty jak i Gozo to szczęśliwi ludzie. Na Gozo z pewnością żyje się znacznie wolniej niż na oddalonej o raptem 5 km zatłoczonej przez turystów Malcie; tutaj ludzie nigdzie się nie spieszą: są spokojni, radośni, nie pędzą za niczym, nie gnają nerwowo do pracy z oczami wbitymi w smartfony (jak białe kołnierzyki z korpo-fabryk w wielkich miastach), nie trąbią klaksonami na przechodniów; tutaj rytm dnia wyznacza słońce i małe interesiki-sklepiki potrzebne mieszkańcom i turystom na co dzień; rankiem i wieczorami zauważa się tu większą aktywność, a gdy południowe temperatury dokuczają już na tyle dotkliwie, wtedy zamykają interesiki by odpocząć od skwaru w swoich zaciszach w czasie świętej sjesty….no istna sielanka – senna atmosfera i błogi spokój!

Historia Gozo nie różni się zbytnio od tego co działo się w czasie kilku tysięcy lat na Malcie. Obie te wyspy są ze sobą nierozerwalnie powiązane historycznie i zawieruchy dziejów i to wszystko co się tutaj działo dotyczą zarówno jednej jak i drugiej wyspy. Gozo od wieków było w zasadzie zależne od Malty, poza małym, 2-letnim wyjątkiem w czasach rządów żabojadów, kiedy to na małą chwilkę wyspa cieszyła się niepodległością.

Na malutkiej Gozo znajdziemy kilka uroczych i równie malutkich miasteczek. Największym miastem wyspy jest oczywiście jej stolica o arabskiej nazwie: Rabat, zwana też Victorią (nie mylić z maltańskim Rabatem, bo to dwa inne miasta:)). Rabat jest tak mały jak spora wieś:) liczy raptem 6 tys mieszkańców, co lokuje to miasto jako jedną z najmniejszych stolic na świecie, ale z pewnością nie można odmówić Rabatowi urody , a może właśnie dzięki kameralności tak malutkiej formy miejskiej jest tu tak uroczo;

Nad Rabatem góruje Cytadela- to prawdziwa forteca i najważniejszy punkt miasta – Cytadela została wzniesiona przez Aragończyków w czasach wczesnego średniowiecza, ale rozbudowali ją dopiero Joannici w XVII wieku.

Warto poszwędać się uliczkami zatopionymi w murach Cytadeli, szczególnie po il Borgo i pomyszkować w ciekawych miejscach; a dla tych co mają jeszcze niedosyt maltańskich kościołów czeka tu barokowa Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny czy też można obejrzeć którykolwiek z innych licznych kościołów – bowiem tylko na samym Gozo tych jest aż 46! :)

Malta i Gozo słyną przede wszystkim z jednych z najstarszych na świecie świątyń megalitycznych; dwie z nich, należące do dużego kompleksu Ġgantija, zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa Unesco, ale świątyń tych jest znacznie więcej niż tylko te dwie.

Inne, ciekawe kompleksy megalityczne, oprócz Ġgantija rozsiane są po całej Republice Malty, a te najbardziej znane to: Ħaġar Qim, Mnajdra, Ta' Ħaġrat , Skorba , Tarxien , Borġ in-Nadur, Tal-Quadi, Tas-Silġ, Ta' Marżiena, Santa Verna – już samo czytanie tych nazw powoduje gardłościsk:) bo brzmią tak, że można sobie język połamać:).

Powiedzmy sobie szczerze, że jeśli ktoś nie jest znawcą czy choćby fanem archeologii – nie będzie tam piał z zachwytu nad tym co pozostało tutaj z tych świątyń; ich ogromnej wartości dla badaczy i jako spuścizny ludzkości nikt tu oczywiście nie kwestionuje, w końcu są o ok 1000 lat starsze niż najstarsze egipskie piramidy czy Stonehange, więc już sam ich wiek powoduje zdumienie, ale pod względem samej urody dla przeciętnego turysty, czyli kompletnego laika archeologii nie stanowią obiektów mega interesujących; ludzie patrzą na tę kupę kamieni nie bardzo wiedząc czym mają się zachwycać? znacznie ciekawsze są przedmioty znalezione na terenie tych świątyń i udostępnione do oglądania w muzeach (np. w Ġgantija).; ale dla archeologów i historyków – maltańskie Megality są jednak najcenniejszym dobrem jakie „zachowało się” na tych wyspach, - to przede wszystkim potężna lekcja historii z całym mnóstwem wciąż niewyjaśnionych tajemnic..

Najciekawsze z tych wszystkich świątyń a z pewnością najlepiej zachowane to maltańskie Mnajdra, Hagar Qim i Tarxien; miałyśmy w planach dotrzeć do jednej z nich któregoś popołudnia, ale niestety plany nam się nieco „pokrzyżowały”:) , więc pozostaje mi zostawić sobie którąś na kolejny pobyt na Malcie, bo kiedyś chciałabym tam jeszcze polecieć ponownie, tym razem z małżonkiem:) ;

Jest jednak na Malcie pewne niesamowite miejsce które szczególnie chciałabym odwiedzić – chodzi o dość tajemnicze podziemne Hypogeum Hal Salfeni wpisane na listę Unesco, które do tej pory nie wiadomo czym tak naprawdę było: naukowcy snują hipotezy, że być może to jakiś zbiorowy pomnik lub rodzaj podziemnego sanktuarium? taki ni to grób ni to świątynia… – ale samo miejsce to jest bez wątpienia unikatowe, jednakże dość trudno się tam dostać; zwiedzanie Hypogeum opiera się bowiem na bardzo surowej polityce limitowania zwiedzających – tylko dziesięć osób na godzinę może wejść w te tajemnicze, podziemne struktury, i to pod warunkiem posiadania rezerwacji dokonanej co najmniej z miesięcznym wyprzedzeniem :)

Ową tajemnicę - Hypogeum zawdzięcza zapewne znalezionym tam szkieletom - o nietypowym układzie kostnym i tajemniczych, wydłużonych czaszkach ? - może to jacyś kosmici? albo wynik obrzędów ”kształtowania czaszek” u niemowląt - znanych np. Olmekom z innej części świata ...???
W każdym razie czaszki te i szkielety ginęły tam przez ostatnie 100 lat w dziwnych, niewyjaśnionych dotąd okolicznościach, jakby komuś bardzo zależało na ukryciu prawdy o Hypogeum...???

Pod względem przyrodniczym Gozo jest jak siostra bliźniaczka Malty: płaska wyspa pozbawiona lasów, jezior, gór… w zasadzie pozbawiona „piękna” jako ogólnie znanej definicji – ot, taki wypalony (latem) krajobraz z klifowym i skalistym wybrzeżem, a najpiękniejszy widok na Gozo – słynne Lazurowe Okno – widowiskowy, potężny łuk skalny rozpostarty nad błękitem morza – runął bezpowrotnie w morskie odmęty 8 marca 2017 roku! - na trudno…. spóźniłam się o rok i tego łuku na żywo już nie zobaczę, ale to miejsce gdzie stał i tak nadal jest piękne… no cóż... takie są odwieczna prawa natury: co przyroda stworzy- to potem sobie odbierze....

Resztę opisów konkretnych miejsc i ciekawostek z Gozo znajdziecie pod zdjęciami, do obejrzenia których zapraszam zainteresowanych….


Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Autor: piea / 2018.06
Komentarze:

piea
2018-09-16

zawsze lubię sobie coś zostawić na "następny raz"; z tym popołudniem było tak, że nawet sie wybrałysmy ... konkretnie do kompleksu Megalitów do Tarxien nieopodal Valetty; stałyśmy ponad godzinę na przystanku, ale jak to Południowcy... w nosie maja rozkłady:)- autobus nie przyjechał, rozżalone poszłysmy stamtad w końcu do pobliskiej knajpy; zamówiłyśmy Ciska i... widziałyśmy z oddali, że autobus nadjechał z półtoragodzinnym opóźnieniem:); wściekłe - machnęłyśmy na to już ręką... a Cisk był wyborny:) , no trudno... światynia mająca ponad 5,5 tys. lat najwyżej jeszcze trochę na mnie poczeka:)) ;
co do Hypogeum, to mimo wiedzy o tym miejscu - trudno mi będzie zarezerwować te bilety miesiąc przed przyjazdem, bo ja wiem, że gdzies jadę dopiero kilka dni przed... czasem 7 a czasem nawet 2!:) - taki to urok lastów:), więc Hypogeum póki co musi mi wystarczyć tylko to książkowe.

danutar
2018-09-16

Miło się z Tobą, Alicjo, wspominało tę interesującą wysepkę. Szkoda, że nie zdążyłaś już zobaczyć Lazurowego Okna, bo piękne było i robiło wrażenie. Ale cóż... natura swoje prawa ma. Co do megalitów, to rzeczywiście ta świątynia na Gozo, choć podobno najstarsza, na przeciętnym turyście nie robi wielkiego wrażenia, ale Mnajdra i Hagar Qim na Malcie są naprawdę imponujące - szkoda, że nie dałaś rady zobaczyć. Hypogeum i ja nie widziałam, bo za późno dowiedziałam się o konieczności dużo wcześniejszej rezerwacji biletów. Pozdrawiam.