mój młodszy syn z dziewczyną gnają w dół jak kozice (ech, młodość...) a ja powoli, ostrożnie, żeby coś w kolanku nie pierdykło , bo będzie kłopot! nie lubię schodzić w dół po takim ostrym spadku i kamieniach; wprawdzie już bez zadyszki, ale za to z trwogą
kangur | jak młodzi mają prawko to trza ich było wysłać po samochód :) |