Jestem wielką miłośniczką objazdówek, więc tym razem wybór padł na klasyczną trasę po Grecji. Nie zastanawialismy się długo jeśli chodzi o wybór, bo chcieliśmy przede wszystkim zobaczyć najwazniejsze zabytki Hellady.
(To nie była nasza pierwsza przygoda z Grecją, bo wiele lat wcześniej byliśmy juz w tym kraju, ale wówczas na typowych wczasach z dziećmi, na riwierze olimpijskiej w miejscowości Paralia, ale wtedy niewiele widzieliśmy w tym kraju, poza wycieczkami Meteory/Olimp- szlaki w okolicy Olimpu,i rejs na wysepkę Skiatos), więc tym razem chcieliśmy nieco ”nadrobić” jeśli chodzi o zwiedzanie.
Nasze Greckie Wakacje były takim typowym wyjazdem w opcji 7+7 czyli zwiedzanie w połączeniu z wypoczynkiem, z tym że w naszym przypadku było odwrotnie i tych, co jeżdżą na takie łączone imprezy ( z BP ”Triada” - na pewno to nie zdziwi :) bowiem chyba tylko w Triadzie takie zamiany się zdarzają). Biuro, nie wiedzieć czemu często funduje losowo swoim klientom najpierw pobyt wypoczynkowy a w drugim tygodniu objazd kraju.
Triada jaka jest - każdy wie, ale jeśli chodzi o objazdówki, to wypróbowałam już również inne biura i wierzcie mi: w sumie, to nie ma większej różnicy (chociaż na Triadę najbardziej ludzie narzekają). Na każdej objazdówce ( bez względu na Biuro) noclegi są w raczej skromnych 2, a czasem 3-gwiazdkowych hotelikach, kilometrów do przejechania jest tyle samo, trasy i zwiedzane miejsca są takie same lub bardzo podobne itp. To, co naprawdę jest ważne: to dobry przewodnik i nasze nastawienie!
Trasa zwiedzania Grecji kontynentalnej była typowa dla większości ofert z polskich Biur Podróży, czyli: zwiedzanie rozpoczęliśmy od Metheorów - to bardzo znane miejsce w całej Grecji- zachwycające, wiszące, średniowieczne monastyry w spektakularnej scenerii Wyżyny Tesalskiej; zwiedzaliśmy tu 2 klasztory: żeński i męski; oba piękne, ciekawe, stare, cudne!; potem kolejno: Delfy z przepięknie położonym w Górach Parnasu Sanktuarium Apollina z Tlosem Ateny Pronaja, miejsce niezwykłe z cudownymi widokami, pięknym teatrem starożytnym , i w ogóle z niezwykłym klimatem, bo Delfy poza zachowanymi ruinami starozytnymi zachwycają przede wszystkim położeniem!;
potem Arahowa - to takie cos jakby nasze Zakopane, Polacy nawet mawiaja na Arachovą: ”greckie Zakopane” - ładnie położone na zboczu miasteczko.
Kolejnym punktem zwiedzania była oczywiście stolica - Ateny - szczerze mówiąc to grecka stolica nie zrobiła na mnie oczekiwanego wrażenia! i gdyby nie sam Akropol i grecka agora, to jakoś to miasto zupełnie nie przypadłoby mi gustu;
( oczywiście, Ci co znają nieco historię tego kraju, wiedzą z pewnością dlaczego tak jest (nie myślę oczywiście o czasach potęgi starozytnej Grecji), ale o znacznie późniejszych czasach Grecji Osmańskiej (XVII wiek) i dwa kolejne wieki: trudne, wyniszczające czasy walk o niepodległość, gdzie dziesiątki wojen domowych, krwawych anarchii, wiele konfliktów i walk głównie z Turkami- doprowadziły ten kraj do prawdziwej nędzy, nowa Grecja było bardzo biedna, a Ateny były wówczas bardzo ubogą, zakurzoną, prowincjonalną mieściną z drogami nienadajacymi sie do uzytku, gdzie przeciętnemu grekowi żyło się gorzej niż pod tureckim panowaniem, ale zostawmy już tą historię...;
Do Aten w zasadzie każdy turysta przyjeżdża po to, żeby zobaczyć to- co pozostawili po sobie starożytni! , a Akropol jest przepiękny i robi ogromne wrażenie. Stanąć pod Partenonem i popatrzeć na Erechtejon z tajemniczymi Kariatydami- od zawsze było moim marzeniem. Bardzo ciekawa jest grecka Agora z monumentalną Stoą Attalosa, Wieżą Wiatrów, i pięknym Hefajstofonem.
Samo miasto jest bardzo głośne i niestety potwornie brudne (czy tam są w ogóle jakieś służby oczyszczania miasta?) - Oczywiście, to co pozostawili po sobie starożytni jest imponujące i nie podlega żadnej dyskusji, to punkty obowiązkowe i koniecznie warte obejrzenia; ale poza zabytkami nic nas w Atenach nie zachwyciło. Samo miasto nie zrobiło na nas zbyt dobrego wrażenia! No, może ciut przesadziłam - bo dosyć urokliwa i naprawdę klimatyczna jest Plaka - najstarsza dzielnica Aten; Dość ciekawie prezentuje się zmiana warty przez Ewzonów pod Parlamentem Greckim; - osobliwy to widok te ich śmieszne kroki w butach z pomponami:)), ale generalnie Ateny nas trochę rozczarowały!
Kolejnym punktem programu był Przylądek Sounion słynący z przepięknego położenia - z dość ciekawą Świątynią Posejdona, później wjeżdża się do Koryntu - i oczywiście jest tu postój na dokładne obejrzenie słynnego Kanału z perspektywy wiszącego nad nim mostu - naprawę wspaniały widok! Można też wykupić rejs statkiem i zobaczyć Kanał „od dołu” - niestety nie skorzystałam (i teraz bardzo żałuję) - bo to zupełnie inne wrażenie i znacznie lepiej to wygląda z „dolnej” perspektywy - przynajmniej na zdjęciach znajomych które oglądałam.
Kolejny dzień to przejazd na Peloponez do słynnej Argolidy: Mykeny, Epidauros, Korynt starożytny, Napflion i Loutraki.
Mykeny - arcyciekawe - szczególnie Grób Agamemnona i ruiny miasta; teatr w Epidauros robi wrażenie, jest pięknie po grecku wkomponowany w zbocze góry i naprawdę ma imponującą akustykę! Napflion - jest urokliwym, weneckim miasteczkiem z imponującą Twierdzą Palamidi górującą nad miastem i małą wysepką Bourtzi widoczną z nabrzeża (podobno była to kiedyś siedziba Kata!).
Będąc natomiast na pobycie na Chalkidiki dodatkowo fakultatywnie zwiedziliśmy klasztory na Świętej Górze Athos (rejs) - to wspaniałe przeżycie, które bardzo polecam - Klasztory na Athos widziany z pokładu statku i „z morza” naprawdę dostarczają wielu wrażeń estetycznych.
Generalnie Grecja jest cudowna, są tu wspaniałe klimaty, kuchnia, krajobrazy, słońce i zabytki i napitki - Metaxa czy Ouzo (nie wszystkim może to smakować), jak również to ich specyficzne wino piniowe Retsina, ale generalnie winka deserowe mają grecy smaczne, no i ta ich REWELACYJNA kuchnia!!! - po prostu powala na kolana!
Ogólnie, objazdówka bardzo udana, z małymi „niespodziankami losowymi” - ale to szczegóły - więc nie warto nawet wspominać. Pilotka trafiła się naszej grupie po prostu rewelacyjna. Zresztą słyszałam, że jest bardzo znana - Pani Paulina Klamecka - jako jeden z najlepszych przewodników Triady po Grecji (dużo pochwał na tę dziewczynę jest w sieci) tak, że i ode mnie wielkie brawa dla pani Paulinki!
Wielka klasa, kultura, do tego głowa pełna niesłychanych informacji i jeszcze do tego pełna humoru, cierpliwości, uprzejmości. Wspaniała dziewczyna - życzę jej wszystkim przybywającym na wycieczki dookoła Grecji:)), którzy wybierają się na objazd po tym cudnym kraju z Triadą!
Bardzo polecam greckie wakacje, każdemu kto dobrze się czuje w krajach śródziemnomorskich. To, że Grecy to tacy trochę ”patałachy”, leniuchy i wieczni prowizorkarze - zupełnie mi nie przeszkadza, bo przecież tam jeździ się po słońce, są tam wspaniałe plaże, góry, skały i wyspy - a to grecy mają wprost niezrównane - no ale to juz nie ich zasługa tylko Matki Natury!
Bo niestety wszędzie tam, gdzie liczy się ich zasługa - to wypadają blado: te ich wieczne prowizorki, niedokończone budynki, druty, jakieś pręty, śmieci, te nigdy nie kursujące na czas autobusy, pociągi, ... itd. ... itp. ... to cała grecka filozofia i ich wieczne, ulubione powiedzenie: Siga ... Siga ...!
Mimo, że to bardzo leniwy naród, to jednak ludzie są tam niesłychanie serdeczni i bardzo gościnni, ale gospodarczo kraj ten stoi bardzo słabo!... nie wiem jak to się stało, że są już od tylu lat w Unii, bo patrząc na ich gospodarkę i infrastrukturę w kraju, to pod każdym względem powinni być daleko w tyle za Polską! (???)
No, ale morza i niezliczone plaże mają po prostu genialne! Pierwsza Klasa !- a w końcu po to tam jeździmy! I po zawsze murowaną pogodę!
Brak komentarzy. |