Na Phuket przylecieliśmy po trzech dniach pobytu w Singapurze.
Zatrzymaliśmy się na 10 nocy w hotelu Merlin Beach Resort oddalonym o ok. 15 minut jazdy od Patong Beach. Mieliśmy dwa pokoje obok siebie z balkonami wychodzącymi na największy i najpiękniejszy z trzech basenów resortu (z wielkim wodospadem).
Merlin Beach to wielki i piękny hotel. Pokoje duże (ponad 50 m2) i wygodne. Trzy piękne baseny (jeden z pool-barem), dwie restauracje (drogie), siłownia, salon piękności i fajne lobby z zespołem muzycznym grającym co wieczór. A wszystko otoczone pięknym, tropikalnym ogrodem. Plaża i dwa punkty masażu tajskiego po jej obu stronach. Śniadania wliczone w koszt akomodacji i, jak zwykle w Azji, ogromny wybór potraw - jak śniadanie, obiad i kolacja w jednym. Dużo tropikalnych owoców i świeże soki. Bardzo mila obsługa.
Hotel ma jednak dwa minusy:
Po pierwsze jest zbudowany daleko od wszystkiego. Do najbliższej miejscowości - Patong Beach - 15 minut jazdy. Byliśmy więc uzależnieni od transportu. Hotel zapewnia regularnie kursujące darmowe autobusy, ale kursy powrotne z miasta są albo za wcześnie albo za późno (bodajże o 18:00 i 23:30). Pozostawały więc taksówki lub tuk-tuk. Cena z hotelu do miasta z góry była ustalona na 250 bahtow. Z powrotem można było utargować tuk-tuka na 150 bahtow. Jeśli więc chcieliśmy iść do restauracji, sklepów, biur podróży, kafejki internetowej czy wymienić pieniądze - trzeba było jechać do miasta. Nie był to jakiś wielki problem, ale jednak nie mieliśmy swobody.
Po drugie hotel ma plażę ale nie można kąpać się w morzu bo dno jest kamieniste i niebezpieczne. Rekompensowały to, w znacznym stopniu trzy piękne baseny, jednak morze to morze.
Ale, na szczęście, hotel ma więcej plusów niż minusów.
Nie były to nasze pierwsze wakacje na wyspie więc staraliśmy się zrobić takie wycieczki, których nie „zaliczyliśmy” wcześniej i takie, które nam się najbardziej podobały. Popłynęliśmy wiec do lagun i jaskiń, potem na Bond Island, na wycieczkę scigaczem do Archipelagu Phi Phi i dwukrotnie na snorkeling na dzikie koralowe wyspy.
Pojechaliśmy też do dużego parku rozrywki FantaSea. Wielkie miejsce, zrobione z rozmachem, wiele atrakcji dla dzieci, mniej dla dorosłych. Nam najbardziej podobał się wielki show historyczno-folklorystyczny z udziałem wielu aktorów, tancerzy i akrobatów noszących tradycyjne tajskie stroje oraz zwierząt (w tym ponad 20 słoni). Niestety aparaty trzeba było oddać do depozytu.
Wieczorami robiliśmy tez sobie wypady do Patong Beach i Phuket Town na zakupy, jedzenie (setki dobrych i tanich restauracji) i tak porostu połazić po mieście. No i oczywiście wspaniale tajskie masaże na plaży (250 bahtow za godzinę).
Dla wielu osób Phuket źle się kojarzy. Niektórzy wyrobili sobie negatywna opinie po obejrzeniu różnych programów w telewizji. Owszem, są miejsca pełne lokali o rozrywkach wątpliwej jakości i barów wypełnionych pijanymi turystami i nahalnymi prostytutkami ale to jest tylko kilka ulic (jak np. w Amsterdamie), a większa część wyspy zachwyca egzotyką, naturalnym pięknem i wakacyjną atmosferą. Polecamy!
Phuket jest najlepszą bazą wypadową na morskie wycieczki po Morzu Andamańskim. Liczne biura podróży oferują ogromną ofertę wycieczkowa na statkach, wielkich szybkich motorówkach oraz na małych, charakterystycznych tajskich łodziach / kuterkach. Można popłynąć na większe wyspy, jak Phi Phi, Raya czy do prowincji Krabi na stałym lądzie, a także na ciekawe wycieczki na laguny, morskie jaskinie, wyspę Bond Island oraz małe koralowe wysepki (snorkeling na rafie) czy piękne, dzikie plaże.
Całodniowe wycieczki zawierające wyżywienie i zimne napoje, są oferowane w najprzeróżniejszych kombinacjach. Np.: jadąc na Phi Phi Island można przy okazji „zaliczyć” snorkeling na rafie, pływanie przy dzikiej plaży, karmienie małp na jakiejś wysepce, itp. Wycieczka na laguny może też zawierać Bond Island, jaskinie lub rafy, itd. Można też wykupić wycieczki tylko na małe, bezludne, koralowe wysepki gdzie można pływać z maską po rafie, karmić bajecznie kolorowe rybki i, po prostu relaksować się.
Wycieczki na laguny zawierają długi rejs dużym statkiem do pięknych wysp, potem przesiadacie się do kajaków i przez ciasne jaskinie, wpływacie do lagun - jakby do innego świata. Laguny dostępne są tylko w czasie odpływu, przypływ zalewa całkowicie jaskinie. Sprzęt typu rurka i gogle czasami dostępny jest za darmo na statku czy łodzi, a czasami trzeba go wypożyczyć za drobną opłatą, przed wycieczką.
Najlepiej pochodzić po biurach turystycznych, pozbierać reklamówki i ceny a potem usiąść przy piwie i zdecydować co chce się robić. W koncu pozostaje juz tylko wybrać najlepsze kombinacje i najatrakcyjniejsze ceny i wykupić wycieczki. Standard wycieczek, moim zdaniem, jest wyższy niż np. na Koh Samui, prawdopodobnie z powodu dużej konkurencji. Wszystkie wycieczki zawierają transport z i do hotelu.
Trzeba pamiętać, że ceny wycieczek w biurach podróży w Polsce czy na miejscu w hotelu mogą być nawet 2,5 raza droższe niż w małych biurach turystycznych na mieście.
Oprócz wycieczek morskich dostępna jest spora oferta wycieczek lądowych jak:
Czasami opłaca się wynająć taksówkę na cały dzień i jeździć tam, gdzie się chce.
Słowem, na Phuket trudno się nudzić. Myślę, że nawet osoby nie lubiące relaksować się w basenie, morzu czy na masażach mogły by tam spędzić 2 tygodnie wcale się nie nudząc.
Phuket a po tajsku Ko Phuket jest i największa wyspa Tajlandii i jednocześnie jedną z prowincji tego kraju. Wyspa położona jest na Morzu Andamańskim, na zachód od Półwyspu Malajskiego. Największym miastem i stolicą prowincji jest miasto Phuket (Phuket Town). Powierzchnia wyspy wynosi 542 km2, a zamieszkuje ją ok. 30 tys. mieszkańców.
Wnętrze wyspy jest pokryte górami (phuket po malajsku znaczy „wzgorze”) i tropikalnymi lasami. Na zachodnim wybrzeżu znajdują się piękne plaże, z których najbardziej znana jest Patong Beach z miastem o tej samej nazwie, które stanowi ważny ośrodek turystyczny, tłumnie odwiedzany przez Europejczyków, Australijczyków i Japończyków.
Podstawą gospodarki wyspy Phuket są plantacje kauczukowców oraz turystyka. Łącznie wyspę odwiedza ponad 3 miliony turystów rocznie.
Tsunami w 2004 roku zniszczyło w znacznym stopniu infrastrukturę turystyczną na wybrzeżu wyspy, powodując śmierć kilkuset osób, w tym wielu zagranicznych turystów. Tajowie, dla których turystyka jest głównym źródłem dochodu, szybko odbudowali zniszczoną zabudowę.
Ruch lewostronny, klimat tropikalny, wilgotny, wielka ilość kantorów wymiany walut i biur turystycznych na każdym kroku. Transport to głównie taksówki i tuk-tuki, które kosztują tyle samo.
Brak komentarzy. |