Jack | A mnie w sierpniu 1981 r. zaprosiło na "miłą rozmowę" do jednej z kafejek na rynku Starego Miasta dwóch panów z SB, bo przechwycili mój list, jaki wysłałem do pewnej nowo-powstałej organizacji patriotycznej związanej z Solidarnością. Parę miesięcy przedtem czytałem podziemną broszurę n/t takich spotkań i bardzo mi pomogła--m. in. chcieli, aby coś własnoręcznie napisał, o kolegach, o tym, co myślą, itd. Udawałem cały czas naiwniaka--jakimś cudem nie wiedzieli, że mam już paszport w kieszeni--i w niecałe 4 miesiące później opuściłem Polskę na zawsze... |
kangur | Szlismy z trzema kolegami i kolezanka Krakowskim Przedmiesciem w strone Starowki gdy sie do nas przyczepili. Trzech mlodych gnojkow w morach, niewiele starszych od nas i mocno wstawionych. Sprawdzali nam neseserki (wtedy byly modne), chyba chcieli sie popisac przed dziewdzyna i soba nawzajem? Trudno powiedziec czego chcieli, troche nas straszyli, puszczali wolno a potem znow sie przyczepiali. Wydaje mi sie, ze chcieli kasy. W kazdym razie udalo sie nam schowac u Sw. Anny i sie odczepili :) |
piea | Grzesiek, Ty to miewałeś przygody! |
kangur | Pamietam jak schowalismy sie tam z kolegami ze szkoly w czasie stanu wojennego bo trzech pijanych zomowcow sie do nas przyczepilo i chyba poprostu chcieli nas oskubac z paru groszy i kontynuowac libacje... |
Jack | Ile razy tam byłem... |